Niedawno postanowiłam ozdobić filcem butelkę. Z pozoru dość proste zadanie. Z pozoru.... ;-)
Złośliwa okazała się być sama butelka, która nie chciała wyschnąć w środku. I to przez 2-3 dni miała w środku ślady wilgoci i to wcale niemałe, a przecież sucho i ciepło w domu. Z powodu tego, jak tylko udało się ja osuszyć, postanowiłam cały filc wykonać na sucho, czyli dziobałam igiełkami i dziobałam. Czesankę mam niewiadomego pochodzenia. Niby jest delikatna w dotyku, ale próba przędzenia wypadła dość nieciekawie, otrzymałam bowiem nić sztywną i dość 'ostrą', 'gryzącą' o długim włosie. Nie mam pojęcia, na jakim zwierzu to urosło, ale doskonale sprawdziło się w roli filcu, Tutaj wręcz miękkie i delikatne. Ma ktoś przypuszczenie, co to za czesanka ?
Mocowanie na butelce wcale tez nie było takie łatwe. Wszystko się ślizgało i przesuwało. Dość złośliwie. Myślałam, by zrobić jeszcze zatyczkę, ale obdarowana E. stwierdziła, ze nie potrzeba.
Na mokro już ufilcowałam w podobnych kolorach, (przy okazji dopasowując nieco do wystroju E. łazienki) pachnące mydełko.
Takie mydełko może służyć dekoracyjnie, jako potpourri, albo kosmetycznie, jako peeling do ciała. W pierwszym przypadku wiadomo, co należy zrobić - umieścić mydełko w pożądanym miejscu, najlepiej zamkniętym, by oddawało zapach. Kosmetycznie zaś, należy używać podczas kąpieli. Początkowo trzeba dość mocno rozmydlić mydło ciepłą wodą. Najlepiej pomoczyć i intensywnie obracać w dłoniach doprowadzając do przejścia piany mydła przez czesankę. Każde zmoczenie powoduje wypłukanie czesanki. Stosujemy rozmydlone, pocierając skórę. Jeden z lepszych, codziennych, delikatnych peelingów. Mydło zmniejsza się podczas używania, ale nie należy się martwić ubrankiem z czesanki, bo dopasowuje się ona na bieżąco do aktualnych rozmiarów mydła. :-)
Nie mogłam się też doczekać przesyłki, bo na A....o, zamówiłam wstążki do wykończenia malowanej wikliny. Z jednej strony porażka, że w obecnych czasach, u mnie w mieście pasmanterie są na taki niskim poziomie, że kupienie odpowiadającej wstążki jest problemem. Z drugiej, dzięki za rozwój handlu internetowego. :-)
Myślę, że udało się dopasować odpowiednią kolorystykę.
A... rozpoczęłam dziś... chyba (?!) tunikę bawełnianą. Takie są założenia, ale kto wie, czy nie zmienię czegoś w trakcie. Prosta, dość dziurawa ma być, koniecznie na koszulkę.
Pomysł z mydełkiem bardzo fajny, nigdy się z czymś takim nie spotkałam, może kiedyś spróbuję filcowania (chociaż nie wiem kiedy...). Koszyczki wyszły przepięknie, ile uroku można nadać "rupieciowi" wygrzebanemu w piwnicy, wystarczy pomysł i zręczne łapki.
OdpowiedzUsuńA ja w necie podpatrzyłam, oczywiście musiałam spróbować na własnej skórze (dosłownie) jest bardzo fajny efekt.
OdpowiedzUsuńA co do czesanki, co to nie wiesz na czym urosła. Bez macania to raczej niemożliwe żeby zgadnąć, a i z macaniem może być kłopot. Mówisz o długim włosie, wensleydale ma długi włos - ale naprawdę włos - czasem się czuję jakbym przędła własny warkocz :)
OdpowiedzUsuńZnów corriedale niby miękka i delikatna, a po sprzędzeniu podgryza, choć raczej nie jest sztywna. Polskie "bezimienne" czesanki też tak potrafią mieć - mięciutkie w stanie wolnym, gryzące i toporne po przędzeniu.
Tyle mi przychodzi do głowy.
Kupilam bez etykiety jako zwiniete sznury, delikatnie skrecone z 5 cienszych. Wygladem przypomina line :) Ale po rozplątaniu, poszarpaniu wychodzi prawie puch. Postaram sie zrobić zdjęcie pózniej. I z tego filcu wystaja klaczki, ale nie takie typowe, małe, puchate, ale właśnie, jak mówisz, przypominają cienki włos ludzki. Tak mi się skojarzyło, że ta czesanki, to jak psia sierść z podszerstkiem. Chociaz początkowo tego nie widać.
OdpowiedzUsuńPiękne koszyki :)))bardzo angielsko piknikowe.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie trudno zgadnąć na czym to urosło. Wensleydale podszerstka nie ma z pewnością. A może to faktycznie psia sierść :P
OdpowiedzUsuńDziękuję Los alpagueros ;-)
OdpowiedzUsuńYarnAndArt - nie, nie mówię, ze to sierść z podszerstkiem, ale tak mi się skojarzyło, jakby te początkowo niewidoczne, ostrzejsze kłaki tworzyły sierść właściwą (w mniejszości), a ten milszy puch był podszerstkiem. Owce przecież tak nie maja :) A może to jakieś inne zwierze :)