Czyli kolejna prosta sukienka z niegrubej dresowej, dzianinowej tkaniny bawełnianej. Koniecznie chciałam mieć coś, jakby golf, nie-golf, więc mam. Zastanawiałam się nad kieszeniami. Obawa nad tym, że mogą się w takiej nie za grubej dzianinie odznaczać zwyciężyła i ... kieszenie będą w kolejnej, grubszej. :)
Zdjęcia trudno było zrobić, bo wiatr okrutny i kręciło wieszakiem. Udało się wybrać kilka w miarę statecznych jednak widać po pierwszej, jak zawiewa i podwiewa dół sukienki. W naturze jest symetryczna i prosta. :)
Wspomniana na wstępie forma górnego wykończenia dekoltu z bliska prezentuje się tak.Ponieważ pomimo, że dysponuję takim dziwnym urządzonkiem do ręcznego nabijania nap (czy jak to się zwie - tych metalowych okuć dziurek), wierząc, jak bywa nietrwałe ich umieszczanie w dzianinach zaryzykowałam zrobienie zwykłych dziurek dzierganych na maszynie. I dumnie myślę, że wszystko jest, jak trzeba.
Żeby jednak dziurka dała się wydziergać, wcześniej trzeba ją wzmocnić od środka kawałkiem tkaniny. U mnie jest to czerwona dresówka.
Tkanina pochodzi z Allegro od użytkownika o nicku ABCTekstyliaPl. Jest fajna, sprężysta i nic nie zwiastuje, by się odkształcała wraz z noszeniem. Trzecia z góry na tym stosiku. Tak w ogóle, to muszę poczynić sobie post 'ku pamięci' z opisem tkanin, które kupuję, by wiedzieć o czym piszą sprzedawcy.