Troszkę zwątpiłam, czy szklany stół (pewnie z hartowanego szkła) może tak sobie swobodnie stać na tarasie, więc 'dla spokojności' (jak mawiali w 'Samych swoich') powstały stołowe ochraniacze, czyli... okrągłe maty, serwety, jak kto woli.
Góra jest kolorowa, patchworkowa, spody, to nic innego, jak dokładnie ta sama tkanina, która posłużyła za usztywnienie w torbie z poprzedniego posta.
Początkowo miałam ambicje intensywnie wykorzystać nowe stopki - stopkę z górnym transportem i stopkę do pikowania z wolnej ręki. A jak ! Ale jakoś źle założyłam tę do pikowania, za luźno. Nie dokręciłam chyba dobrze śruby, trach... igła walnęła konkretnie w brzeg stopki i ... w związku z ograniczoną ilością igieł w tym rozmiarze (dowiozłam sobie dopiero po wykonaniu tych mat) spokorniałam, przeszłam na tradycyjną stopkę stebnówkową i poczyniłam lekkie zawijasy na czerwonej tkaninie. :-))) Myślałam naiwnie, że przeszycie wężykowym zawijaskiem poleci piorunem. Nie poleciało. Trochę się nawywijałam 'szmatką' zanim przeleciałam z góry na dół tak, jak chciałam (właściwie to szyłam od środka do jednego z brzegów i ponownie od środka, do drugiego). Przyszedł czas na pikowanie białej części 'szmatki'. Też miało być szybko i prosto, bo stopka z górnym transportem przecież sama szyje. I też nie było. :-) Nie wiem, może i faktycznie łatwiej ta stopka podaje tkaniny, ale moja kanapka do przeszycia była cienka, raptem dwie warstwy, więc jeszcze nie pora na obiektywne pochwały tej stopki. Ale szyło się miło. Drucik, pręcik, czy jak to się zwie, zamocowany do stopki, odmierzał równe odcinki, czyli pikowania po prostych poleciały równolegle. Wydaje się, że jest trochę mało miejsca pod stopką i że z grubaśną kanapką patchworkową, gdzie już będzie wypełnienie z ovaty, może być problem, by to wszystko wpakować pod stopkę, ale pewnie się mylę. Wszak stopka polecana właśnie do patchworkowych kanapek.
Chyba szybciej szyło mi się drugi ochraniacz. Pomimo, że powstał z kilku pasków dwóch różnych tkanin, które trzeba było najpierw wyciąć (ciemne pasy akurat były z tkaniny w kratę, więc trochę kombinowania przy cięciu było, by wyciąć tylko ten konkretny odcień) i tylko zszyć ze sobą, po czym przepikować po zszyciach do spodu i już.
Mając uszyte już dwa kwadraty, o bokach ok 63 cm nastąpiło odrysowywanie blatu (stół ma średnicę 60 cm) i przycinanie do wymiaru, po czym należało przygotować już tylko długie, brzegowe lamówki (cięte z tkaniny po skosie, by ładnie wyrobić okrąg i ich doszycie. I tutaj poszło już naprawdę pięknie. Szybko i bezproblemowo.
Bardzo ładne, szczególnie ta w paski:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Każda serweta, czy ochraniacz, jak wolisz, ma swój urok. :) Obie mi się podobają. Jak dokładnie wykonane !
OdpowiedzUsuńKate
Bardzo dziękuję. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
No, dobra! Jestem zazdrosna o zdolności wszelakie! Możesz to sobie odhaczyć!
OdpowiedzUsuńAleż kobieto, przecież Ty też szyjesz ! :) Przypominam Ci, gdybyś zapomniała szalejąc na swoim RODOS. ;-)
Usuń