Bluza w łapki, a właściwie w ślady łapek.
Nie mogłam się oprzeć tej tkaninie. Kupiłam z myślą o bluzie z kapturem, jednak okazało się, że jest jednak ciut cienka, więc trochę czasu zajęło mi szukanie i kupienie jednolitej (nie melanżowej) cienkiej dresówki w kolorze szarym. Wiedziałam już, że porwę się na kaptur z modelu znalezionego
w sieci, więc spora część jego wnętrza będzie widoczna. Nie chciałam wprowadzać dodatkowych kolorów, bo już sam wzór dominuje i to znacznie.
Na zdjęciach kaptur jest 'postawiony' na patyczku, stąd nie bardzo się układa, co zrozumiałe, ale leżąc na kołku manekina wyglądał jeszcze gorzej.
Przyznam się, że bluza zajęła mi więcej czasu, niż przypuszczałam. Samo jej wykrojenie nie było czasochłonne mimo, że kroiłam z dwóch tkanin. A kroiłam na bazie bluzy już posiadanej. Większość czasu pochłonął kaptur. Wykrój robiłam z papieru wzorując się na tym, co widzę na monitorze. Trzeba było go jednak dopasować do realiów. Sam kaptur był od razu dobry, kombinowałam przy wszyciu 'trójkąta' z przodu, bo jednak moja bluza wykrojona była z półokrągłym podkrojem szyi.
Szwy boczne wykonane są ściegiem overlockowym. W sumie 4 warstwy tkaniny. Ponieważ sporo jest wpisów w necie o tym, (że ścieg ten jest do niczego, mało przydatny i w ogóle nie ma jak overlock (maszyna) w domu), wspartych zdjęciami poglądowymi na temat różnicy między ściegiem overlockowym ze stebnówki (zwykłej maszyny domowej) i samego overlocka. Nie wiem, nie znam się, czy różne maszyny mają różne ściegi overlockowe, jednak mój jest inny niż ten, który ostatnio gdzieś na blogu widziałam w ramach posta, 'czy warto kupić stopkę do ściegu overlockowego'. Swoją drogą wydaje mi się, że jak już maszyna ma taki ścieg, to na wyposażeniu powinna być takowa stopka, bo sam ścieg bez niej jest zwykłym ściegiem ozdobnym, więc same rozważania trochę tak obok.
Ścieg widziany z obu stron. Na razie sobie go chwalę. Pewnie, że gdybym hurtowo obszywała rodzinę i znajomych tylko w dzianinę, miała dodatkowe pomieszczenie, to pomyślałabym o kupnie overlocka jak nic, ale tak, póki co ... ;-)
Bluza ma wewnętrzne kieszenie w szwach bocznych. Pierwszy raz takie robiłam patrząc tylko oczywiście na bluzę posiadaną, ale na przyszłość ten temat muszę dokładnie prześledzić, bo chyba trochę robiłam pod górkę.
Mankamentem mojej bluzy jest wszycie taśmy, lamówki bawełnianej mającej maskować szew łączący bluzę z kapturem. Nie musiałam jej wszywać, ale chciałam. Kupiłam najszerszą dostępną taśmę. Jednak powinna być jeszcze pół centymetra szersza. Nie wiem, czy takie w ogóle są, na pewno jeszcze nie tam, gdzie się stacjonarnie zaopatruję. Zbyt wąska lamówka powodowała w niektórych miejscach, że trudno było szyć równo, bo miejscami naprawdę było np 8 warstw tkaniny (miejsca łączeń). Jak tylko dorwę szerszą lamówkę bawełnianą (o atłasową - jak mówiła sprzedająca - byłoby łatwiej), wymienię mimo, że tego nie widać, bo to wnętrze bluzy.