Pages

25 października 2015

Się Porobiło - cz. 134 - Koci świat

Tym razem t-shirty mocno kocie. Nie, nie zmieniłam poglądów, zdecydowanie wolę psy, ale kot jest wdzięczniejszym obiektem graficznym i, co by się nie mówiło o rasach, kot jest dość jednolity i unormowany. Oczywiście wśród psich wzorków nie ma mastifów, ani molosowatych, więc wystarczy, że mam kalosze w terierki. :)

Pierwsza kocia koszulka, szyta 'na oko' pojechała pocztą do nowej właścicielki - wielkiej, kociary. Mam nadzieję, że się spodoba, że rozmiarowo trafiłam, bo szyłam na oko. Druga już moją, z niewielką dawką kota. 


A jak wygląda szycie, właściwie krojenie tkaniny ze szczeniakiem, widać poniżej. Akurat starałam się wykroić ubranko, poszewkę na Joszka materac. Długo szukałam grubej flaneli, niestety bez powodzenia. Skończyło się wizytą w lumpeksie, zakupem wielkiej poszwy. Na ile wielkiej, świadczy jej waga, bo miała blisko kilogram. Na szczęście wyjątkowo wpasowała się kolorystycznie w klimat pokoju i dobrze, że wyjdą z niej dwa pokrowce. Póki co, jest jeden.










18 października 2015

Się Porobiło - cz. 133 - Biała tunika

Z potrzeby chwili sobie  powstała.
Chciałam mieć coś luźniejszego w pasie i biodrach, bo nosząc spodnie z paskiem nie bardzo lubię, gdy mi się odciska pod ubraniem, a póki co, mam t-shirtowe ubranka w większości właśnie takie. Prosta, biała, blisko szyi, bo już nie te temperatury, by się obnażać. :-) Ubranko pocięło się w miarę szybko, szyło też nie za długo i bezproblemowo. Tkanina, to t-shirtowa bawełna z domieszką elastanu. Jest odrobinę elastyczna, ale miłe w dotyku, nie czuć 'sztuczności', co szczególnie sobie cenię. 
U mnie, od dwóch dni iście angielska pogoda. Mglisto całodobowo, wilgotno, ciągły deszcz lub mżawka. Śmiałam się, bo właśnie 'przyleciał' w odwiedziny mój kuzyn, że przywlókł ją ze sobą z Londynu. Jest ponuro i smętnie. Zaczęły się dni, kiedy w pomieszczeniu aparat przy robieniu zdjęć, dopomina się sztucznego doświetlenia lampy. Stąd, na zdjęciach niżej, albo bielsza biel, płaska od lampy aparatu, albo (przy ręcznych ustawieniach balansu bieli) cieplejsze w klimacie i ukazujące fakturę, ale nie 'białobiałe'.


Wyniosłam Idealną (manekina) do przedpokoju, by machnąć zdjęcia, bo tam ściany konkretne w barwie, nie zleją się z ubrankiem. Oczywiście Joszko przydreptał i już układał się na podłodze, przy czym kładąc się, machnął łapami w Idealną i prawie wszystko runęło. :-) 


Pogoda zachęca do siedzenia z kawą i podjadania słodyczy, a muffiny są dobre na prawie wszystko. 


Z telewizora płyną nieciekawe prognozy pogody, tzn. ma być ciepło, ale właśnie mokro i mglisto, tym bardziej życzę Wam dobrych dni. :)

11 października 2015

Się Porobiło - cz. 132 - Bluza z kapturem

Bluza w łapki, a właściwie w ślady łapek.
Nie mogłam się oprzeć tej tkaninie. Kupiłam z myślą o bluzie z kapturem, jednak okazało się, że jest jednak ciut cienka, więc trochę czasu zajęło mi szukanie i kupienie jednolitej (nie melanżowej) cienkiej dresówki w kolorze szarym. Wiedziałam już, że porwę się na kaptur z modelu znalezionego w sieci, więc spora część jego wnętrza będzie widoczna. Nie chciałam wprowadzać dodatkowych kolorów, bo już sam wzór dominuje i to znacznie. 
Na zdjęciach kaptur jest 'postawiony' na patyczku, stąd nie bardzo się układa, co zrozumiałe, ale leżąc na kołku manekina wyglądał jeszcze gorzej.


Przyznam się, że bluza zajęła mi więcej czasu, niż przypuszczałam. Samo jej wykrojenie nie było czasochłonne mimo, że kroiłam z dwóch tkanin. A kroiłam na bazie bluzy już posiadanej. Większość czasu pochłonął kaptur. Wykrój robiłam z papieru wzorując się na tym, co widzę na monitorze. Trzeba było go jednak dopasować do realiów. Sam kaptur był od razu dobry, kombinowałam przy wszyciu 'trójkąta' z przodu, bo jednak moja bluza wykrojona była z półokrągłym podkrojem szyi. 
Szwy boczne wykonane są ściegiem overlockowym. W sumie 4 warstwy tkaniny. Ponieważ sporo jest wpisów w necie o tym, (że ścieg ten jest do niczego, mało przydatny i w ogóle nie ma jak overlock (maszyna) w domu), wspartych zdjęciami poglądowymi na temat różnicy między ściegiem overlockowym ze stebnówki (zwykłej maszyny domowej) i samego overlocka. Nie wiem, nie znam się, czy różne maszyny mają różne ściegi overlockowe, jednak mój jest inny niż ten, który ostatnio gdzieś na blogu widziałam w ramach posta, 'czy warto kupić stopkę do ściegu overlockowego'. Swoją drogą wydaje mi się, że jak już maszyna ma taki ścieg, to na wyposażeniu powinna być takowa stopka, bo sam ścieg bez niej jest zwykłym ściegiem ozdobnym, więc same rozważania trochę tak obok. 
Ścieg widziany z obu stron. Na razie sobie go chwalę. Pewnie, że gdybym hurtowo obszywała rodzinę i znajomych tylko w dzianinę, miała dodatkowe pomieszczenie, to pomyślałabym o kupnie overlocka jak nic, ale tak, póki co ... ;-)


Bluza ma wewnętrzne kieszenie w szwach bocznych. Pierwszy raz takie robiłam patrząc tylko oczywiście na bluzę posiadaną, ale na przyszłość ten temat muszę dokładnie prześledzić, bo chyba trochę robiłam pod górkę.


Mankamentem mojej bluzy jest wszycie taśmy, lamówki bawełnianej mającej maskować szew łączący bluzę z kapturem. Nie musiałam jej wszywać, ale chciałam. Kupiłam najszerszą dostępną taśmę. Jednak powinna być jeszcze pół centymetra szersza. Nie wiem, czy takie w ogóle są, na pewno jeszcze nie tam, gdzie się stacjonarnie zaopatruję. Zbyt wąska lamówka powodowała w niektórych miejscach, że trudno było szyć równo, bo miejscami naprawdę było np 8 warstw tkaniny (miejsca łączeń). Jak tylko dorwę szerszą lamówkę bawełnianą (o atłasową - jak mówiła sprzedająca - byłoby łatwiej), wymienię mimo, że tego nie widać, bo to wnętrze bluzy. 




4 października 2015

Się Porobiło - cz. 131 - Dresowa sukienka, jesienna.

Jesienna, a może i wiosenna, bo z bawełnianej dzianiny dresowej z niewielkim kłaczkiem od spodu. Tkanina kupiona w wakacje, już czas jakiś temu, więc (tu uprzedzam, w razie sympatycznych podejrzeń), że jednak nie dopasowuję się do Joszka. :-P 


Rękawek tym razem wąski, ale dłuuugi. Kieszenie wykończone na górze skośnie (tu proszę mi uwierzyć, że mimo tego, co wprawne oko wypatrzy na zdjęciach, są przyszyta równo :)), delikatnie (zamierzenie) odstają od korpusa. Sukienka przed kolano.

Gdyby jednak ktoś chciał przyrównać jej kolor z umaszczeniem Joszka, dla ułatwienia (ha ! ale znalazłam pretekst !) wklejam jego sobotnie zdjęcie w październikowym cieniu (!).


Słońce łaskawe, jak na tą porę roku, jednak dość szybko zmieniało naświetlenie, więc mimo pięknego rozkwitu noliny (sama się zdziwiłam, że zakwitła na biało, a nie różowo, jak miewałam wcześniej), w chwili przyjazdu roślinę oblewało słońce, kilkanaście minut później kwiat był już w cieniu. Za to słonecznik i kosmos (ta roślina ma jakąś inną nazwę, ale nie pamiętam) udało się uchwycić fajnie, naturalnie oświetlone.


Cały czas nie uzupełniłam  zapasów czesanki, dużo łatwiej mi o zakupy tkanin. Są zdecydowanie bardziej dostępne. Nie wszystkie pokazuję, jednak tym razem jest zdjęcie i przede wszystkim ogromna pochwała, za jakość i organizację sklepu wysyłkowego Teofilów. Nie mają co prawda obsługi kart kredytowych, a zwykłe przelewy, jednak mimo deklaracji w regulaminie, że towar wysyłają w ciągu 72 godzin od zaksięgowania wpłaty, kupując i płacąc w poniedziałek, we środę przed południem odwiedził mnie kurier z przesyłką ! :-) A ceny mają bardzo przyjazne. Szkoda, że wybór w necie niewielki (mają poszerzać, bo sklep w necie od niedawna), ale może komuś coś wpadnie w oko.













Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...