Mam być może banalne pytanie.
Dziergam z BLFu rozpoczęty kilka dni temu sweter. Dziergam na okrągło, z dołu do góry. Nie pierwszy to takie udzierg, od kilku lat właśnie w ten sposób dziergam i pierwszy raz zdarzyło się mi takie dziwne skręcanie. Wiem, że to nie jest kwestia oczek przekręconych robionych na okrągło. Jedyne, co mi przychodzi, jako tłumaczenie, to zmiana wełny na nieco cieńszą. Dzianina jest dość elastyczna, miękka i może dziergając poddała się skrętowi wynikającemu z obracania robótką ? Podejrzenia o skręt zaczęłam mieć gdzieś w połowie jasnej części, koniec końców, ściągnęłam z drutów i by było naprawdę obiektywnie, oczka przewlekłam na dodatkową nitkę.
Na zdjęciu z lewej widok naturalny, z prawej ułożony prawidłowo.
Co ciekawe, patrząc na dziergany rękaw, nie widać takiego zjawiska. O, proszę.
Nie wiem, czy nie spruć tej jasnej części. Ale czy to coś da ? Możliwe, że sweter już w całości, z dobrze dołączonymi rękawami będzie taki, jak trzeba. Tak oczywiście przypuszczam. Na razie, po zdjęciach, zostawiłam zblokowany.
2-3 dni 'chodziły' za mną ciasteczka przez maszynkę. Pamiętam, jak z mamą robiłam takie. Całą furę. Była taka prymitywna nakładka na ręczną maszynkę do mielenia mięsa, ciasto lądowało w maszynce, kręciło się oczywiście, a zamiast zmielonego mięsa wychodziło fantazyjne ciasteczko, które trzeba było odkroić. Maszynki takiej do mięsa, ani tej przystawki nie mam, ale od mamy w prezencie lata temu otrzymałam pistolet, szprycę do takich ciasteczek. Długo nie robiłam. Więc się zabrałam.
Tym bardziej, że miałam power po ostatnich zmaganiach z własnym zębem - nagle rozbolało mnie w okolicach dolnej, prawej '7' i takie dziwne ćmienie rozkręcało się, dodatkowo wzbogacając o obrzęk węzła chłonnego żuchwowego. Stomatolog wspomógł nie tylko antybiotykiem, ale też na szczęście ketonalem. Obok '7', jest też '6' po kanałowym, wiec podejrzenia i pod jej adresem miało rozwiać rtg obu - niestety, na tą chwilę, wstępnie nie rozwiało, bo oba zęby wyglądają na nim dobrze. Nie wiem, czym się skończy w piątek, mam wizytę, wiem jedno, gdyby nie ten ketonal, to bym chyba głową waliła w ścianę. A mnie nigdy w życiu ząb nie bolał !
Więc po tych przeżyciach rzuciłam się na ciastka.
Gdzieś w połowie blaszki zaczęły się problemy z obsługą szprycy, bo ciasto przestało się przesuwać. No szlag. Okazało się, że pękł plastik przy rączce na tyle wrednie, że nijak tego skleić (rączka pracuje tylko na nicie, reszta jest spójną całością), rozmontować. A prawidłowy ruch rączki, odpowiada za przesuwanie się tłoka wypychającego ciasto. Przy okazji, doliczyłam się, że pistolet ma dobre... naście lat, 14-15 ! Kiedy to zleciało ?!?!
Ciasteczka wykonuje się dziecinnie prosto. Trzeba po prostu zagnieść wszystkie składniki. Ciasto jest elastyczne i wdzięczne w obróbce.
Składniki:
2 żółtka
ok 300 g maki pszennej
150 g margaryny
ok 150 g cukru (zależny z jakim dodatkiem ciasteczka)
śmietana 3-4 łyżki (w zależnosci od potrzeby)
0,5-1 łyżeczki proszku do pieczenia
ok 300 g maki pszennej
150 g margaryny
ok 150 g cukru (zależny z jakim dodatkiem ciasteczka)
śmietana 3-4 łyżki (w zależnosci od potrzeby)
0,5-1 łyżeczki proszku do pieczenia
dodatkowo można np zetrzeć skórkę z pomarańczy
Te ciastka mają jeszcze inną fajną cechę. Zostają z nich białka. A jak białka, to muszą być bezy. :-)
I pozostaję obecnie z kolejnym dylematem, jaką szprycę kupić w przyszłości ? Plastikową, czy może już metalową ? Koszty mają różne, oczywiście metalowa to już spokojnie powyżej 150 zł. Tylko czy warto ? Z kolei plastikowe - wiem, że niektóre nie współpracują z użytkownikiem. Używa ktoś ?