Jest niemiłosierny upał. Od kilkunastu dni nie ma praktycznie maja w przyrodzie, a wrednie gorący, duszny lipiec. Latem możliwe, że takie kilka dni byłoby radością, jednak w maju, kiedy oczekuje się pięknej wiosny, wybuchu kwitnienia, radości kolorów i zieleni, widok trawy, która nie zdążyła urosnąć i jest już prawie biała jest bardzo przykry.
Owszem, fajnie, ale... męcząco i to się po czasie wysuwa na plan pierwszy.
Jak zwykle, najlepiej sprawdzają się jasne ubrania i cienkie. I chociaż bardzo lubię kolory i wszelkie wzorki, to jak się tak siedzi w pracy, gdzie powietrze mimo wentylatorów stoi, temperatura ciągle +/-30 st C białe ubranko, jest po prostu fajne i daje poczucie komfortu przez cały czas.
I ciągle białego mało. Tkaniny różnie się sprawdzają. Niektóre po kilku praniach, mimo wstępnie przyjemnego składu, po praniach już nie jest fajna i niestety. :(
Stąd też na szybko, proste, cienkie (nawet nie wiem, czy nie za bardzo, bo trochę prześwituje). wykorzystanie kawałka tkaniny, właściwie dżerseju. Żeby urozmaicić jakoś rozporki (bez nich mogłoby być nadto opięte) zrobiłam miejsce na 'sznureczki'. Nawet jak zwisają, to przyjemnie wygląda. A można coś tam pokombinować i pomarszczyć. Wszystko będzie zależało od tego, co ubiorę na 'dół'.
Dziś jeszcze powstała jedna, bardziej tunika, prosta, tzn lekko rozkloszowana, bez rękawków. Ale nie mam zdjęć.
Z resztą takie koszulki niezbyt urodziwe nie są. Na ludziu wyglądają lepiej niż nawet na manekinie mino, że manekin idealny, a ja nie. ;-)
Jeju, powinnam tyyyyle rzeczy poszyć. Tkaniny czekają, ale jakoś brak mi kopa w tyłek. Temperatura też spowalnia i niewiele robiąc, człowiek się męczy, a w nocy dodatkowo niewysypia przez pogodę. I tak w kółko.
Deszczu !!!!!
Stąd też na szybko, proste, cienkie (nawet nie wiem, czy nie za bardzo, bo trochę prześwituje). wykorzystanie kawałka tkaniny, właściwie dżerseju. Żeby urozmaicić jakoś rozporki (bez nich mogłoby być nadto opięte) zrobiłam miejsce na 'sznureczki'. Nawet jak zwisają, to przyjemnie wygląda. A można coś tam pokombinować i pomarszczyć. Wszystko będzie zależało od tego, co ubiorę na 'dół'.
Dziś jeszcze powstała jedna, bardziej tunika, prosta, tzn lekko rozkloszowana, bez rękawków. Ale nie mam zdjęć.
Z resztą takie koszulki niezbyt urodziwe nie są. Na ludziu wyglądają lepiej niż nawet na manekinie mino, że manekin idealny, a ja nie. ;-)
Jeju, powinnam tyyyyle rzeczy poszyć. Tkaniny czekają, ale jakoś brak mi kopa w tyłek. Temperatura też spowalnia i niewiele robiąc, człowiek się męczy, a w nocy dodatkowo niewysypia przez pogodę. I tak w kółko.
Deszczu !!!!!