Pages

10 czerwca 2011

Się porobiło - cz. 1 - wiklina i włóczka

Kilka dni temu odważyłam się w końcu kupić farbę akrylową i pomalować w pierwszej kolejności starszawą wiklinową tace. Poszła na pierwszy ogień, bo była troszeczkę zadrapana.


1. Po umyciu, wysuszeniu należało zmatowić powierzchnie papierem ściernym tak, by farba mogła się trzymać a przy okazji by wyrównać uszkodzenie (zadrapanie).




 2. Jak widać wiklina nie wymagała interwencji papieru ściernego.

 3. Wybrałam farbę w kolorze cappuccino. :-) Chyba głównie dlatego, ze nie chciałam typowych przetarć białych, które ostatnio stały się dość modne.
 4. Pierwsze malowanie.
 5. Drugie malowanie. Brakuje tylko jakiejś wstążki wkoło.
 6. Niejako z rozpędu poleciał pod pędzel wiklinowy koszyk siedzący jakiś czas w piwnicy.
 7. Koszyk dorobił się bawełnianej ... podszewki (?). Muszę dobrać jeszcze coś, wstążkę, tasiemkę, sznureczek, by przywiązać tkaninę do koszyka.















Przy okazji, jak dziś tak twórczo, to pochwalę się, co powstało z czerwonej włóczki. Ot, taki czarnouchy czerwony jamniczek.

1 komentarz:

  1. Fajny pomysl z koszyczkiem. Slicznie Ci wyszedl :-)
    A i piesio slodki, i uroczy, jak zwykle ;-)
    Pozdrawiam, Caritka

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...