Pages
20 lutego 2012
Tęskniac za wiosną
Najpierw bezśnieżnie mroziło, konkretnie, bo temperatura spadała poniżej 20 st C. Później lekko się ociepliło, na tyle, że nawaliło tonę śniegu. Zima w lutym jest zjawiskiem niespotykanym w naszej szerokości geograficznej, wiec naturalnie zaskoczyła drogowców.
Na Górze aniołkom, to chyba totalnie rozregulowały się termostaty, bo skrajnie temperatura z dnia na dzień wzrosła, tony śniegu zaczęły topnieć, a z nieba pokapało.
Nie wiem, jak u Was, u mnie na szczęście niczego nie zalewa, a i topniejący śnieg na szczęście nie zamarza, bo wieje. Wyjątkowo wiatr robi dobrze, bo osusza.
Najlepiej nie wychodzić z domu. Filon, póki co, nie umie korzystać z toalety. Czasami nawet, to bym i oko przymrużyła na nie zamkniętą klapę od wc. ;-) Wyjść więc trzeba. Pomijam już fakt pracy zawodowej w sztywnych ramach 7.00-15.00. Bleee...
Nie ma, jak dobra, gęsta zupa, często rozgrzewająca i rozleniwiająca. Koniecznie treściwa.
Grochowa z duuuuużą ilością majeranku, to jest to !
Ostatnio, w końcu zrobiłam pierwszy raz w życiu zupę cebulową. Miałam na nią chętkę od czasów filmu 'Allo, Allo', czyli... 100 lat odczekałam i gdyby nie nagły impuls na widok stosu cebuli w markecie, to pewnie dłużej bym czekała. A tak, stało się.
Chyba najprościej zrobiona, bo widywałam już trochę przepisów, różnymi udziwnieniami składnikowymi. Od dziecka nie znoszę przysmażonej, zeszklonej cebuli samej w sobie, dlatego po jej wygotowaniu, większość warzywnej treści nie trafiła na talerz. Jednak to, co w nim stało się zupa było bardzo smaczne. Z serem, z grzankami... bardzo rozgrzewające. Sama zupa jednak, mniej treściwa. Osobiście muszę takowa wesprzeć czymś konkretniejszym. ;-) Ale, jako dodatek, fajna sprawa na kolację, czy obiad.
Nie wiem, kiedy ta wiosna w końcu zapuka. W tv już coś słychać, ze roztopy zaczynają podtapiać gospodarstwa, czyli kolejne typowe zjawisko (również typowo zaskakuje !), zwiastujące wiosnę odnotowano. Do ptasich przylotów i odlotów daleko, ale domowa przyroda budzi się do życia. Biała pelargonia, wniesiona w czasie pierwszych przymrozków bardzo ładnie się zaaklimatyzowała i w przeciwieństwie do jej towarzyszki, która wniesiona była dużo wcześniej, nie tylko przeżyła, co wcale nie ucierpiała, nie zrzucała liści, nie żółkła. Po prostu była, a teraz sobie zakwitła. Nie ogarniam, teoretycznie powinna dość szybko paść. Może towarzystwo rozmarynu (w tle) tak ją motywuje ? Tuż obok rozkwitły hiacynty. Moja zasługa w ich uprawie żadna, bo nabyte kiełkujące w sklepie.
Rzeżucha niektórym kojarzy się tylko z Wielkanocą. Mnie niby też, ale przecież tak być nie musi. Rzeżucha=wiosna, więc czas wysiewu !
Po dobie leżenia na wilgotnym ręczniku papierowym nasionka zaczynają budzić się ze snu. ;-)
Etykiety:
codzienność,
rośliny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kiełkująca rzeżucha ma swój specyficzny zapach i wyobraź Sobie ,że przez chwilę go poczułam łypiąc nosem za komputer:)Zupa smakowita:) Moja cała rodzina uwielbia smażoną cebulkę . Dziś na obiad u mnie są gołąbki:) Muszę podkarmić swoich chłopaków ,bo od jutra wredna matka ich przypości:) A kwiatków nie chwalę co by nie uroczyć:)
OdpowiedzUsuńTak, rzeżucha ma ten zapach. Ale mnie nie irytuje wcale. :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że od jutra już post!
Jak tu Ciebie milo i smacznie dzisiaj ! Zaloze sie, ze obie zupy byly wysmienite, bo wygladaja bardzo zachecjaco... Eh, zebysmy mogly sie troche wymienic z pogoda- Ja Tobie goraca, Ty mnie troche chlodu...Poki co Pozdrawiam Cie Goraco Asiu !
OdpowiedzUsuńOj, pogodę to ja chętnie wyśle gdzieś... w diabły. Na pewno nie Tobie. :)
UsuńCzuję się gorąco pozdrowiona. Dziękuję. :)
i ja już nie mogę się doczekać wiosny. Zgapiłam od Ciebie i zakupiłam wczoraj w Lidlu hiacynty. Trzy cebulki, majace już pąki kwiatowe. Mają być różowe. Uwielbiam zapach kwitnących hiacyntów. Po przekwitnięciu, cebulki obsuszam a potem wsadzam w ogródku. Tam już mnóstwo cebulek i co wiosnę przepięknie kwitną w różnych kolorach
OdpowiedzUsuńMoje już powoli przekwitają. Niestety. :( Nawet nie było ładnej pogody, by móc im zrobić dobre zdjęcie. Bleee... Tak, zapach, to jest to, co obezwładnia, ale tak pozytywnie, nie dusząco.
UsuńKrysiu, nie bywasz na GG, nic się nie odzywasz. Trochę się martwię.
Asiu, laptop cały czas zepsuty i GG nie mam. Wczoraj przytargałam laptopa z pracy (wreszcie dostałam) i przez cały wieczór walczyłam z nim, żeby podłączyć internet. Nie podłączyłam :( Hasło nie chce mi za cholerę wejść. Dzisiaj ma przyjść pomoc, to może jemu uda się podłączyć to dziadostwo. Wtedy wreszcie pogadamy
Usuńhaaaaaaaaaaaaaaaaaa, uruchomiłam wreszcie dzisiaj. Alem się namordowała wrrrrrrrrrrrrrrrrrr
UsuńMam nadzieję, że w Waszym świecie wszystko w porzadku i że filonowy "odwłok" się wygoił do końca. Rzeżucha to dla mnie, obok szczypiorku z doniczki, niepodważalny znak, że idzie wiosna. Robisz mi smaka na treściwe zupy, od zawsze jestem zupolubna :)
OdpowiedzUsuń