Pages

8 lutego 2012

Dzień za dniem

Jak Wy to robicie ?
 

Patrząc na wpisy na blogach rękodzielniczek przychodzi często do głowy jedna myśl. Właściwie pytanie. Kiedy Wy wszystko robicie ??? :) To nie kwestia organizacji dnia, ale chyba większej ilości godzin wolnych. Nie pracujecie zawodowo ? Czy może macie sposób, jak wydłużyć dobę ? :)))  Tak pytam, a nie wiem, czy ktoś odpowie, bo Was tutaj niewiele zagląda.
Od kilku dni mam znowu natłok myśli, a to by prząść, a to by poszyć, a może lepiej coś sfilcować. Pastele też się nieśmiało dopominają, a i kusi kupiona miesiące temu glinka. Kurcze... książka też czeka, bo przed snem raptem kilka stron przeczytam i padam. Chyba przestanę snuć się po Waszych blogach, bo mnie zamęczycie - własnymi myślami. :)
 






Niedawno wróciłam z kliniki. Byliśmy z Filonem na wizycie kontrolnej. Trochę mokry ten szew i coś mi się nie podobało. Okazało się, ze nie jest źle, jednak ruchliwość ogona niestety jest duża, przez co i drażnienie skóry, jej ruchomość na szwie jest wyjątkowa, więc trochę większą uwagę należy tematowi poświęcić. Mała torebka się w jednym miejscu utworzyła, pod szwem, ale póki co, nie wypełniła się niczym złym. Przepłukano ją i teraz nasza kolej na płukanki. Drażnić też może i sam szew. Dostałam na drogę butle z płynem do przepłukiwań, strzykawki. Od jutra antybiotyk.

A na oknie kwitną sobie grudniki. Nie ma szału, ale zawsze to trochę weselej.

17 komentarzy:

  1. Ja robię czasem jakieś pierścionki , kolczyki i na rysowanie znajdę czas , jakoś wszystko mieści mi się w 24 h .;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na blogu. :)
      No patrz, jeszcze i biżuteria :-))) Dawno nie robiłam, więc zapomniałam. :-)))
      Przyznaję, że czasami, jak jestem w pracy, to mi się tak chce 'robótkować', że grrrr :D

      Usuń
  2. Ja biżuterię robię zazwyczaj wieczorami, zdarza mi się robić po nocy (nie raz siedziałam po 23 i dłubałam) bo w dzień mam ograniczenia bo mój synek nie pozwala, chyba, że wyjdzie na spacer z tatusiem lub babcią. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na wiosenną wymiankę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcięło mi posta ?!
      Przy dziecku, to faktycznie z koralikami musisz uważać. Biżuteryjny szał miałam kilka lat temu, na razie mi minęło. Chociaż przydałoby się kilka rzeczy do nowych ciuchów. Nie mam możliwości obróbki metalu, więc tylko robiłam z gotowych elementów.

      Usuń
  3. W każdej wolnej chwili dziergam. Albo przędę - ale wtedy już nie dziergam. Czytam wieczorem (lub w komunikacji miejskiej), w wyrku - ale wtedy już ani nie przędę, ani nie dziergam. Coś kosztem czegoś, inaczej się nie da ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też potrafię czytać książkę tylko w wyrku. Od zawsze. Pomimo, że to niezdrowe i dla oczy i dla kręgosłupa, nigdy nie umiałam siąść przy stole, czy biurku i czytać.

      Usuń
  4. A ja zarzuciłam ostatnio pracę zawodową i przechodzę na rękodzielnictwo. Może coś z tego wyjdzie, jeśli nie, to zawsze mogę wrócić. Na razie sprawia mi to sporo radości.

    Co do kwiecia (cudnie kwitnącego) to u nas się na to mówiło zygokaktus, Ty mówisz grudnik, a chyba powinno być lutnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za udane przedsięwzięcie.
      Niestety, nie mogę sobie na taki ruch pozwolić. Nie wiem, czy tak łatwo miałabym z tym powrotem, ale co tam i tak nie mogę.

      Kwiecie kwitło już w listopadzie, białe obficie, czerwone wcale, bo dochodziło do siebie po wakacyjnym czasie, kiedy ledwo uszło z życiem.

      Usuń
  5. Jak pracowałam zawodowo to dłubałam coś w każdej wolnej chwili , w podróżach służbowych, w nocy, w niedziele gdy mąż oglądał mecze. Teraz mam wolny czas ale nie można robić non stop bo to i ręce wysiadają i oczy. Na blogach pokazywane są nie tylko bieżące prace ale i zrobione dawniej więc czasem to tylko tak bogato wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, non stop, to już nie tak. Też nie lubię. Tym bardziej tego samego, czy kopii. Wole unikalnie. A jeszcze, gdyby ktoś mi za plecami oddychał i czekał. Tak czasami mają klienci galerii. Wydaje im się, że to moment jest wydziergać, czy uszyć.

      Usuń
  6. Dzięki za wizytę. U Ciebie bardzo miło, cudne kwiaty. Też mam taki, biały. Wiadomo, że wszystkiego nie da się robić, a zwłaszcza, że pracujesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Będę u Ciebie bywać częściej zwłaszcza, jak powrócę do szycia. :)

      Usuń
  7. Na robienie biżuterii już nie mam czasu, a i szycie leży odłogiem:( Robótek na drutach kilka, pomysłów jeszcze więcej, a książka to tylko przed snem.
    Kwiatki masz śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio trochę mniej pracuję, ale nie zauważyłam, żeby zwiększył mi się przez to czas na robótki. Jednak dom, dzieci to ogromny czasopochłaniacz. Albo ja jestem mało zorganizowana ;-)
    Robię głównie wieczorami i nocą, tzn. drutuję i wyszywam, kiedy Młodsza już śpi, bo jak coś w ciągu dnia dłubnę to targają mną wyrzuty sumienia, że za mało czasu dziecku poświęcam.
    Cieszę się, że z Filonem w miarę dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  9. A i książki, kiedyś wręcz pochłaniałam, teraz wstyd się przyznać. Ale jak czytam to przed snem i w komunikacji miejskiej ;-), czyli standard :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mysle, ze to kwestia ilosci wolnego czasu, kazda z nas jest w roznych "porach" naszego zycia i czas wolny jest przywilejem na ktory nie kazda moze sobie pozwolic...
    Ja zadladam do Ciebie zawsze, jak tylko zobacze na moim pasku nowy post...Lubie Cie odwiedzac.
    Sciskam Cie mocno Asiu !

    OdpowiedzUsuń
  11. Macie racje, że w dużej mierze, 'problemem' jest ogólny czas wolny. Ale to jedno, inna sprawa, że miewam chwile, że mam parcie na kilka spraw, rożnych spraw, mętlik w głowie i ostatecznie nic nie wychodzi. Pozostaje poczucie niespełnienia. :) Pewnie zajęcie się tylko jedną dziedziną też sporo ułatwia.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...