Jak wcześniej wspominałam, wymuszona przerwa w dzierganiu przyczyniła się do powstania kilku poniźszych filców. Tak naprawdę, to w głowie mam masę pomysłów, ale często przesuwane są na później. Filcowanie jak większość projektów wymaga czasu i pomimo, że w większości robię małe prace, czasochłonność jest konkretna. Często tego nie widać, zwłaszcza przy filcowaniu na sucho. Przy takiej pogodzie, po filcowaniu na mokto dłonie niestety dostają 'po skórze'. Później wchłaniają tonę kremu, ale co tam. ;-)
Najpierw powstały elementy składowe róży na mokro. Po wysuszeniu, w ruch poszła igła i połączyła kawałki w całość. Ma zasadniczy plus, nie więdnie. ;-)
Róża piękna, żaba boooooska absolutnie, miś uroczy, ale moje serducho podbiła owieczka :)
OdpowiedzUsuńAle cuda, żabka zabójcza.Gratuluję i podziwiam.
OdpowiedzUsuńMi też serce złamała owieczka, mimo,że róża i cała reszta są przecudne!
OdpowiedzUsuńFajne filczaki, zwłaszcza owieczka :)
OdpowiedzUsuńAleż ładne rzeczy zrobiłaś!!! Ja dopiero raczkuję w tej technice.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że owieczka będzie się Wam najbardziej rzucać w oczy. Ale... widać wśród Was prządki i dziergaczki. :)
Mnie mis i owieczka wpadla nie tylko w oko ale i w serce, strasznie kochane !!!
OdpowiedzUsuńJaka pięęękna owieczka :)
OdpowiedzUsuńMiś the best.
OdpowiedzUsuń