I niniejszym ogłaszam tegoroczny sezon za otwarty !
Wakacje wakacjami - mnie się zdecydowanie kojarzą tylko ze szkolnictwem, okresem kiedy jest wolne, przejście z klasy do klasy i tyle. Nie z urlopami, czy wyjazdami letnimi, bo kogo stać, kto a możliwość wyjechania na całe wakacje ?! Tak więc... jest lato. Kalendarzowo, bo pogodowo tak sobie. Przy okazji niektórzy mają wakacje, a teoretycznie sezon urlopowy ma każdy. Teoretycznie, bo praktycznie wygląda u większości tak, jak w dowcipie.
Przychodzi pracownik do pracodawcy i prosi o podwyżkę. W odpowiedzi słyszy:
- Ależ za co ?!!!! Przecież nie a podstaw. Zakres pana pracy jest niewielki, zero odpowiedzialności, praca mało ambitna, nie rozwija się pan,... Nie ! Nie ! Nie !!!
Ten sam przychodzi z prośbą o urlop ustawowo należny każdemu i ... :
- Ależ drogi panie.... Teraz ?!? Gdy jest tyle pracy !? Ależ nie ! I to ile... aż 3 dni pod rząd ?! Nie, to niemożliwe ! Firma potrzebuje pana, bez pana nie damy rady !!! Nie ! Nie ! Nie !
Mnie od lat (odkąd mamy, a właściwie mam, tę działkę) lato nieodzownie kojarzy się z przenosinami z blokowiska tutaj. Nie ważna data w kalendarzu, bo przecież i tak dojeżdżam stąd do pracy, a i w domu przy okazji bywam ze 3 razy w tygodniu (dlatego też nie odpuszczam i mam rośliny na balkonie).
Mój zielony kompostownik ładnie się prezentuje. Rzodkiewki dawno się skończyły (nowe wschodzi w skrzynce), króluje sałata. Chociaż pietruszka (pierwszy raz mam tylko naciową) i koperek też w użytku. Optymistycznie też rozrasta się winogrono 'Aurora', już przekwita. Będą jakieś owoce.
W kolorach, oprócz zieleni, dominuje pomarańczowy. Zaczynają kwitnąć lilie i liliowce.
Z radością ponownie powitałam kwiaty lilii wodnej. Kilka tat z rzędu nie kwitła z powodu zacienienie oczka. Teraz, po przebudowie, otwarciu przestrzeni w koło oczka, rośliny zyskały światło. Dla lilii to niezbędne do kwitnienia. Otworzył się już chyba 3ci kwiat. Niemniej jednak, oczko po przetrzebieniu roślin (a podziałałam naprawdę ostro - zostawiłam ok 1/4 roślinności) nie ma jeszcze równowagi, Są niestety glony. :-( Po kradzieży kamieni, naruszeniu konstrukcji kaskady, wszystko niedawno zostało reanimowane, ale jeszcze popracować trzeba nad spadkiem wody, żeby nie spływało na boki. Nie da się jednocześnie używać kleju i używać wody.
I chyba lato upłynie mi z alpaką. Postanowiłam w końcu przerobić resztki kupione przed 3 laty. Wyczesana, ale nie prana, zwija się na wrzecionie. Trochę to potrwa, bo poszłam w cieniznę. Naprawdę sama stukam się w czoło, po co. :-)
Dobrego lata Wam życzę !
Jak to po co? Z cienizny można zrobic dużo więcej!
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczam.
UsuńAle lekko przeraża mnie ta moja tendencja. :-)
Cudnie u Ciebie, bardzo podobają mi się zdjęcia lilii wodnych, jak z Moneta... Takie nastrojowe zestawienie kolorów...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
m.
Witaj :)
UsuńDziękuję.
Pozrywam również.
Tak spokojnie i wakacyjnie mi się zrobiło patrząc na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA nitka - ja się nie znam, ale wydaje się byc naprawdę cienka. :) Co z niej będzie ?
Anka
:-)
UsuńJeszcze nie wiem, co z tej alpaki. Staram się przerobić stare zapasy, bo już leża i ... głupio. :-)
Pozdrawiam