Zakwitło mi na czerwono wczoraj chyba (!) hipeastrum. Piszę chyba, bo na bank będę wiedziała,
gdy zobaczę łodygę kwiatu w środku, czyli po przekwitnieniu. Ma tylko
dwa pąki kwiatowe (tzn otwarty jeden i obok drugi zamknięty, co by
wskazywało na hipeastrum), kwiaty są dość duże, jednak te liście... mam
długie liście, które są cały rok. Cebula też wskazuje (ciemne łuski) na
hipeastrum.
Roślina powinna przechodzić okresy spoczynku, by zakwitła, powinna być zasuszana, ale moja się przed tym do tej pory broniła. Ostatnio kwitła ... kilka lat temu. Mogłam nie podlewać, trzymać przy kaloryferze, a ona wówczas miała biedne liście i mimo wszystko, nie zrzucała do końca. Dałam za wygraną, postawiłam dodatkowo na czarodziejski południowy parapet i ... proszę. Niedawno wyłonił się pąk. Teraz otworzył kwiat. :-) Jest ciężki, obawiam się, by się nie złamał, więc pozostaje tak na parapecie. oparty o szybę.
Na dodatek, chyba dziś będzie 'ta noc', kiedy łaskawie zakwitnie mi epiphyllum oxypetalum. Wspominałam niecałe 2 tygodnie temu. Wszystko wskazuje na to, że dziś otworzy się kwiat. :-)
Zdjęcie z godziny 19.00.
Piękne! Pozdrawiam Viola:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPozdrawiam :)
Wiedziały oba kiedy zakwitnąć! :) a to ten białasek! :) nawet nie kazał Ci czuwać za długo :)
OdpowiedzUsuńTak, wiedziały. Zdążyły nacieszyć me oczy przed wyjazdem. A ten 'nocnik' jakoś ak szybko rozkwitł. Poprzednie dwa razy kazał na siebie czekać. Tzn, obserwowałam głównie ten drugi raz, bo pierwszy przegapiłam. :-)
UsuńPozdrawiam :)
O matko, jakie piękne!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam :)
Do Anki.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale coś się stało z Bloggerem i odpowiadając na Twój post, zawisła mi przeglądarka, naklikałam gdzieś i efektem tego było napisanie posta z Twoim tekstem, jako ja, co wyglądało tak, jakbym sama sobie pisała komentarze. Przepraszam, ale wpisu Twego nie ma. :-(
Nic się nie stało. :-)
OdpowiedzUsuńPowtórzę tylko, że kwiaty przepiękne.
Anka