Na blogach wre twórcza robota, że hohoh, a u mnie mały zastój. Pomysły w głowie, ale jakieś takie... nieskrystalizowane. Dojechała włóczka z e-Dziewiarki, ta z wymiany. Jest faktycznie fajna. Z ciemnoczerwonej zaczęłam otulacz. Ściągaczowy z mieszanki moheru z akrylem, ale sprułam cale 45 cm wysokości, bo się źle układał. Lecę więc od nowa i to węższy. Zastanawiam się, czy nie dokupić na czapkę. I tu dylemat, bo wiadomo, jak to z czapkami. Albo się głupio wygląda, albo włosy po takiej czapce są klapnięte. Z drugiej strony jest jeszcze rozsądek. ;-) Nosicie czapki ? W sumie lubię wtulać się w kaptury, ale fajna czapka, to jednak fajna czapka. Myślę o takiej w stylu, jak ma krasnal, może z wykładanym brzegiem... Dziś widziałam na jednym blogu coś podobnego. Ale, czy będę nosic ?
Przy okazji przeglądałam włóczki i wełny dostępne w sprzedaży. Jest już coraz więcej kolorów. Przynajmniej w tych sklepach netowych. U mnie, stacjonarnie, to porażka jakaś. Pasmanteriom daleko do tych, co to ogląda się na zdjęciach 'zachodnich', gdzie wszystko mieni się, jak w tęczy. Kolory włóczek raczej szaro-bure, albo jakieś takie, zachowawcze, bezpieczne. Króluje akryl i przede wszystkim... ilości jednostkowe. Kupić 4-5 motków takich samych, jest prawie niemożliwe. Normalne dno. Chyba, że się trafi po dostawie towaru. Od lat tak samo. I już mnie to mniej dziwi, bo na ulicach króluje wszechobecna czerń i ciemne kolory. Ludzie noszą się szaro. Czarno-szaro. Dlaczego ? Bo czarny 'odchudza' ? Nie dość, że smutno wyglądają, to na ulicach oświetlanych światłem sodowym są praktycznie niewidoczni. Od samego patrzenia na takę ulicę można popaść w jakieś smutne nastroje, czy w doła. Brrrr.....
Mam znajomą, co jak tylko opadają liście z drzew, od lat to samo mówi. Że ma depresję, że bez słońca nie żyje, że męczy ją szarość za oknem, itp. A jak jest ubrana ? Oczywiście na czarno od stóp do głów. I włosy farbuje bardzo ciemno. Nie w czerń, ale na czarno, a to różnica.
A może to ze mną jest coś nie tak ? Bo już dawno niemałolata, a ciągnie mnie do koloru ?
Tak na odczarowanie szarości, witrażowy aniołek w październikowych promieniach słońca. :)
Kolorki to bardzo dobra terapia:))) i powodują uśmiech, więc warto!!! Ja sama sobie się dziwię, ze w liceum ganiałam na czarno, teraz na sama myśl mnie wzdryga:)))
OdpowiedzUsuńa zastój czasami potrzebny:D
Pozdrawiam serdecznie
Ja nie miewam jesiennych depresji, może to z powodu światła pod którym siedzę całe jesienie i zimy coś dziergając i tworząc a może z powodu kolorów w które to co tworzę obfituje. Cokolwiek by nie było powodem, to lubię ciemność za oknem. Około lutego zaczyna mnie męczyć ale nie tak znów depresyjnie, po prostu ile może padać, wiać i być szaro? Czapki noszę, ale tylko w razie wyższej konieczności. Czasem działa ten rozsądek, o którym pisałaś ;).
OdpowiedzUsuńOkres czerni w szkole średniej, to chyba miewa każda dziewczyna, albo prawie każda. :) Teraz w czarnym bez ożywienia wyglądam trupio. :)))
OdpowiedzUsuńAle wiecie co, ja zawsze lubiłam konkretne kolory, ale im jestem starsza, tym odważniejsza w ich noszeniu, co nie znaczy, że ekstrawagancka.
A pogoda mnie nie dołuje, owszem, potrafi trochę drażnić gdy jest tak, jak piszesz - za długo szaro. Pewnie zwalanie na brak słońca wszystkich win swego lenistwa, czy gorszej strony charakteru jest dość wygodne. ;-)
Ale ogólnie ulice są szare. Ile ja się naszukałam płaszczyka, właściwie kurtki takiej flauszowej, by nie była czarna, czy szara. Masakra.
eee, ja z tych co to głównie na czarno... bo jakoś tak - lubię po prostu, chyba lubię być niewidoczna ;)
OdpowiedzUsuńA po czapkę sięgam tak ok. -15 ;) nie cierrrrpię czapek i tych przyklapniętych włosów! nauszniki i kaptury - to lubię :)
Może to niewyraźnie napisałam, ale ja rozróżniam noszenie czerni, od ubierania się na czarno. Czerń sama w sobie potrafi być piękna.
OdpowiedzUsuńA jak zaopatrzenie u Was w pasmanteriach ?
Ja tam dalej preferuję czerń :) Jakoś mi ten okres nie przeszedł :) Ale teraz ożywiam ją, czasami nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńCzapek absolutnie nie trawię :) Ale kaptury kocham i to zarówno w kurtce, jak i płaszczu czy sweterku :) Uwielbiam! :)
W ramach terapii kolorkami zrobiłam coś, czym się niestety pochwalić będę mogła dopiero za czas jakiś :)
Zaopatrzenie w pasmanteriach - dopóki zamotane.pl było w Poznaniu to było ok, ale już w Poznaniu nie jest. Ponoć Fastryga ma też sklep stacjonarny, ale to ode mnie dokładnie na drugim końcu miasta, tak, że wolę w necie zamówić, mam przesyłkę na drugi dzień. Poza tym jest totalna lipa!!! Czasem się zastanawiam jakim cudem te sklepy istnieją i nie upadają, skoro pułki niemalże świecą pustkami, a jeśli nie świecą to jest na nich badziewie (przepraszam, jeśli kogoś tu obrażam, ale dla mnie akrylowa włóczka to badziewie). Praktycznie przestałam chodzić do pasmanterii w celu zakupienia włóczki, czasem chodzę gdy potrzebuję innego asortymentu, takiego typowo pasmanteryjnego. Włóczki kupuję w necie. A szkoda, bo akurat w sprawie wełenek zobaczenie na własne oczy i pomacanie ma wielkie znaczenie.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię czapek, też wolę kaptury ale oczywiście jakieś dwie rezerwowe czapki mam. Jesieni nie znoszę, a listopadowe deszcze i ciemności są okropne. W pasmanteriach tak jak i u Was króluje akryl w bezpiecznych, tradycyjnych kolorach, czasem jest troch mieszanek z wełną.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZe składnikami włóczek też jest różnie. I akryl akrylowi nie równy, ale też i mieszanki nawet tych samych składników w tych samych proporcjach są różne. Na ile przędza zależny od skrętu, to też ciekawy temat.
OdpowiedzUsuńa ja nie jestem "na czarno" Jedynie torebka jest czarna, reszta mocno kolorowa. Obecnie noszę kurtkę w koralowym kolorze a za chwilę zamienię ja na cieplejszą, w kolorze bardzo żywej żółci do której zawsze wkładam czerwone dodatki. Jednym słowem , zawsze widać mnie z daleka :)
OdpowiedzUsuńUwazam, ze kolory powinny krolowac zawsze i wszedzie ( w zaleznosci od okazji oczywiscie ),Czarny kolor jest wspanialy, bo z nim mozna mieszac nawet kilka kolorow i juz jest inaczej ! Dalej jest czarny,dalej wyszczupla?!, a juz nie smutny...
OdpowiedzUsuńSle moc pozdrowien!
Przyznam się szczerze, że czapek nie noszę, pomijam to jak wyglądam w czapce, ale główną przyczyną nie noszenia jest to, jak się czuję - mam cały kark zesztywniały, bolą mnie plecy jak tylko mam coś na głowie, nie tylko czapka, ale np. fryzura upieta gdzieś z tyłu głowy - więc ratują mnie kaptury, a szczególnie polecam szalikokaptur - ciepło, przytulnie i swobodnie
OdpowiedzUsuńa co do kolorów to nie lubię czerni i szarości
a jasne barwy dodają optymizmu i radości
pozdrawiam serdecznie
Ula :)