Prawdę powiedziawszy, chciałam uprząść cała tę najciemniejszą 100 gramową porcję alpaki z Marici tutaj, by wyprać, by spokojnie mogła na powietrzu sobie schnąć. Owszem, udało się, jednak przyznaję bez bicia, że nie tak szybko to poszło. Dziś kilka godzin, z mała przerwą na jedzenie i spacer z psami. Co mnie zdziwiło, że właśnie po tej przerwie (wcale nie długiej) powrót do przędzenia był dość bolesny dla rąk. Udało się pokonać kciuki i palce wskazujące, dostosowały się do pracy, jednak początkowo były jakieś takie... jakby nie moje. :-) I chyba mam je przesilone. Nie miałam pojęcia, że tak mocno one pracują. Nie wiem, jak będzie jutro. Póki co, przy sobie alpaki już nie mam. Wieczorem wracam do domu, a tam wiadomo... ;-)
Wracając do tej porcyjki. Nie wiem dokładnie ile gram ostatecznie przerobiłam, bo część króciutkiej strzyży nie mogłam przerobić, więc darowałam sobie. Przewinęłam nić w lagi i o ile się nie machnęłam, to wyszło mi (z przeliczenia zwojów) 425 m. Jest dość cienka, nie spodziewałam się, że po wypraniu zachowa tak ładnie ową 'chudość' skrętu. To fajnie, bo mi zależy właśnie na cienkiej nici. I zostanie singlem. Nie wiem, czy jej nie przekręciłam nadto. Merynos w takim układzie bardziej mi się stabilizował. Tutaj, na tą chwile trochę mam wątpliwości. Po praniu, odciśnięciu w ręczniku, odzyskiwała już włos. Takie kudełki sterczące. :-)
A skoro wrzeciono na wyjeździe, to nie wypadało, by nie odpoczęło na leżaku chociaż trochę. ;-) na łonie natury. :-)
No super ! :)))
OdpowiedzUsuńJeśli przekręciłaś to zmocz i powieś obciążone - przywiąż na przykład małą butelkę z wodą do zwoju, a pętelki powinny się wyprostować.
Wisi tak. Zobaczę do rana, najwyżej zmoczę i się sama na tym powieszę. :D
OdpowiedzUsuńSporo nitki nakręciłaś:) Również kombinuję z obciążeniem po moczeniu.
OdpowiedzUsuń:DDDD
OdpowiedzUsuńPowiesiłam na tym worek z 5 kg psiej karmy. Mam nadzieję, ze drzewko, na którym wisi konstrukcja wytrzyma. :-)
OdpowiedzUsuń... no i że się wyprostuje. A dużo jest tych pętelek? Mocno przekręciłaś?
OdpowiedzUsuńChyba trochę za bardzo jednak przekręciłam. Zmoczenie i worek niewiele pomógł. Być może, gdyby przędza zwinięta myła w mniejszych porcjach, byłoby działanie ciężaru lepsze. W sumie nie wygląda tragicznie. ;-) Później wstawię zdjęcie. Jakaś burza wisi nade mną.
OdpowiedzUsuńUżycie włókna alpaki me sens jedynie przy delikatnym skręcie w przedzeni.Przekręcenie zabiera włóczce puszustość a to przecie główny atut tego włókna.Motek z włóczką musi być do prania przewiązany w kilku (4-5) punktach.Do suszenia dobrze napięty(my suszymy single na prawidle -ramie)
OdpowiedzUsuńNo, to schrzaniłam nieco. Spróbuję jeszcze teraz w domu ja bardziej naciągnąć. Chociaż te 'cypki', które są przekręceniem, są dość regularnie rozłożone i można się upierać, ze tak ma być. :))))) W dzierganiu mi nie przeszkodzą. ;-)
OdpowiedzUsuńMoże błędem było upierać się przy takiej nikłej grubości ? Na moje oko, ona jest puszysta, miękka, fajna. Zwinięta w lagi zarówno przed, jak i po praniu wcale nie była jakaś skręcona totalnie, jak np merynos, który 'zejdzie' już przewiązany przed praniem i stabilizowaniem. Jest jeszcze sens moczyć ponownie i prostować ? Jutro postaram się wrzucić zdjęcia.
'Zejdzie' w sensie dosłownego zdjęcia z czegoś na czym nawijamy przędzę z wrzeciona.
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, czy ten metraż z niespełna 100 g strzyży, to rozsądne potraktowanie alpaki ? W sensie, czy lepiej się ona sprawdza w grubszej przędzy, czy w cieńszej, czy jest to obojętne dla niej samej.