W końcu wymęczony sweter. Męka polegała na dorabianiu wełny w trakcie dziergania. Nie lubię tak. Jednak kiedyś musi być ten pierwszy raz i był teraz właśnie. Na szybko straciłam nawet orientację ile dokładnie alpaczych kudełków wyszło. Pierwsze porcje alpaki zaczęłam przerabiać pod koniec czerwca. Powoli przekształcało się w przędzę i sweter. Miałam wątpliwości, czy połączenia kolorystyczne odcieni będą wyglądały dobrze zwłaszcza porozkładane równo i trochę mi zgrzyta dołączenie ciemniejszej do moteczka jasnej. Lepsze są przenikania. No ale ... natura ! Różnica odcieni bardziej widoczna jest z sztucznym świetle. Uroku zdecydowanie dodaje słońce.
Żeby nie było schematycznie i bardzo nudno, poza delikatnymi warkoczami z przodu i na rękawach, duży podwójny z tyłu, centralnie.
Zdjęcia, jak to u mnie, smętnie na wieszaku po zdjęciu, zaraz po odcięciu ostatniej nitki z robótki. :-)))
Fajny! I wiesz co, chyba lepiej, że ten kolor nie jest taki całkiem jednakowy. Tak jest dużo bardziej interesująco! A cieplutki będzie :)))
OdpowiedzUsuńByłby po prostu mdły. ;-)
UsuńDzięki.
Nie obca mi jest jeszcze opcja sprucia i farbowania. ;-)
A to nie można pofarbować w całości swetra tylko trzeba pruć? Szkoda by było, bo całkiem fajny jest. Podziwiam za umiejętność przędzenia.
OdpowiedzUsuńJasne, że mogę w całość. Gar by się odpowiedni znalazł. ;-)
UsuńPrzędzenie, to wg mnie głównie cierpliwość. Mnie czasami jej brakuje, na co dzień, wówczas od Losu do staję pstryczka w nos i wracam do pionu.
Je za tím spoustu práce, ae stálo to za to. Svetr je krásný a bude příjemně hřát.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Sweter na pewno będzie ciepły, no i jedyny w swoim rodzaju.
UsuńPozdrawiam
Wczoraj w nocy z tabletu przeczytałam post ale nie mam siły wpisywać komentarzy z "miziatej" klawiatury, więc dzisiaj chwalę bardzo :)))
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że niejednolitość koloru dodaje mu szyku (w jednym kolorze to możesz sobie zrobić z alpaki sklepowej) tak jest bardziej interesujący. Bardzo podobają mi się ściągacze w warkocze.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję, dziękuję.
UsuńCo ciekawe, pierwsze zawahanie, co do estetyki łączenia kolorów miało miejsce wieczorem, gdy w świetle żarówki jakoś nieszczególnie wyglądało połączenie ciemniejszego rękawa z jaśniejszą wełną z korpusu. Po prostu odcinało się bardzo widocznie. Dalsze dzierganie i ponowna zmiana odcienia pokazały sweter w pełniejszej krasie. Promienie słońca, jak i Wasz słowa utwierdzają mnie, by nic nie zmieniać.
Cały Twój! :)
OdpowiedzUsuńdalej Cię namawiam, żebyśmy mogły oglądać wyroby na Tobie ;)
zdecydowanie zostawiłabym go w takich kolorach, ma niepowtarzalny urok!
Tak, tak, tak, po trzykroć tak na te naturalne kolory. Moment zawahania minął i mam nadzieję, że nie wróci. ;-)
UsuńPozdrawiam !