Oczywiście tytuł nielogiczny, jednak podkreśla fakt wielokrotnego prucia. Żadnych skarpet tak nie robiłam, ale jak się dopasowuje rzeczywistość do wyobrażenia, czy wyobrażenie do rzeczywistości, to już tak bywa.
Włóczka jednokolorowa, zwykła, jakaś przypadkowa, skarpetkowa. A chciałam wzór strukturalny, ale nie warkoczowy. W oko wpadł mi na Ravelry i kombinowałam. Nie dlatego, że żałowałam na zakup wzoru, ale dlatego, że i tak by mi nic nie pomógł. Raz, że nie po polsku, dwa, że nie lubię słownych opisów, a w przypadku tego wzoru, co można było rozrysować ? Nic. :-)
No i kombinowałam. Najgorzej było wpasować się z rozdzieleniem oczek na górę i spód stopy, bo miałam miej oczek niż na zdjęciach. Ale jak już przebrnęłam, pewna byłam, że druga skarpetka poleci. Ba i poleciała. Tylko przy zbieraniu oczek na palce okazało się, że coś nie pasuje. I się wydało, że nie potrafię liczyć do 4. Zrobiłam nad piętą tylko 3 poprzeczne paski lewych oczek, a nie 4. Stąd prucie aż nad piętę.
No i na stopach. Niestety, zdjęcia z góry, z ręki własnej, stad proporcje takie, a nie inne.
Pěkné!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńEfektowne i na pewno bardzo ciepłe:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że się sprawdzą.
UsuńCo sobie poprułaś, to sobie poprułaś, ale wyszły świetne!
OdpowiedzUsuńWiesz, jak się rzadko pruje, to takie wydarzenie zostaje na długo w pamięci. :-)
UsuńAle naprawdę jestem zadowolona z efektu prucia.
Pracy sporo, ale efekt bardzo urodziwy :) I w takim pozytywnym kolorze :) Nic Tylko zasiąść w takich skarpetach z kubkiem herbaty i książką :)
OdpowiedzUsuń