
Kolejny dżinsowy recykling, wzorowany na zdjęciach z netu.
Nie powiem, by szyło się prosto, szybko i przyjemnie, ale chyba efekt końcowy wart zmagań.
Najpierw misterne wycinanie i dopasowywanie kawałków części zewnętrznej
torby. Wbrew pozorom, to dość upierdliwa robota. Rozcinanie spodni,
kombinowanie, co i jak, wcale nie należy do przyjemnych czynności, nie
mówiąc o czasie potrzebnym na takowe. Pomna wiedzy praktycznej po szyciu
letniej torby, postanowiłam w pierwszej chwili tylko zrobić torbę na
zamek, na koniec dopiero dorobiłam magnetycne zapięcie. Trochę czasu zajęło mi znalezienie, jakie czynności (w jakiej
kolejności, bo to najważniejsze), są niezbędne, by dobrze wszyć zamek.
Wystarczy wykonać jedno szycie za szybko i już kiszka...
Najczytelniej, z tego, co znalazłam, jest przedstawione
tutaj. Może komuś się przyda. Do mnie zdjęcia i obrazki szybciej przemawiają, niż opisówka słowna.
Inną sprawą była podszewka. W pierwszej kolejności chciałam mieć wewnątrz kieszonkę zapinaną na zamek, ale ostatecznie jakoś tak wyszło, że nie podjęłam próby. Może następnym razem.
Trochę walczyłam z szyciem dżinsu, jednak nie tyle za sprawą samej maszyny, co starożytnych nitek, które w spadku po mamie zalegały w szafie. Próbując je wykorzystać, po klęłam sobie trochę i poprułam. Niestety, maszyna zrywała, dokładnie to, co było przy szyciu
narzuty. Przyczyniło się to do restrykcyjnego rozdziału zbioru nitek, tych nowych od 'spadkowych' (po mamie), z tymi drugimi przyjdzie mi się rozstać. Szkoda, bo dużo tego, ale cóż. Może wykorzysta je koleżanka szyjąca mamy Łucznikiem.
I na koniec jeszcze, widok miły memu sercu. Dziś rano otworzyły się dwa kolejne kwiaty bawełny. Wystawiłam w południe roślinę na balkon licząc, że kwiatami zainteresuje się jakiś brzęczący owad, chociaż przyznam się do tego, że rano pędzelek poszedł w ruch, bo poranne zimno i deszcz nie wróżyły niczego dobrego. Bawełna od kilku dni mieszka na parapecie, w pokoju, więc istniała szansa, że marne 10 st C i deszcz nie zachęca pszczółek do latania. Zobaczymy. Bawełna ma jeszcze pąki. Kilka dni minie, zanim się otworzą. Czy w ogóle się otworzą ?