Pages

23 września 2012

Się Porobiło - cz. 51 Niewypały i reszta

Skąd tytuł posta ? A jak nazwać moje rękoczyny z niby gliny, czyli masy samoutwardzalnej ? ;-) Muszę się przyznać, że krótko przed wyjazdem z letniej zieleni (działki), poczyniłam jeszcze jedno spotkanie z ową masą. Jednak z przyczyn zamieszania jakoś nie pojawił się wpis na blogu. Na uwagę zasługuje jedynie fakt, że największy kawałek gliny, mający być rustykalnym wisiorkiem zwinęła mi sroka, jak wysychał. Znalazłam go później w trawie. Albo się jej nie podobał i wyrzuciła (w końcu nie musi mieć imienia na literę 'J', bo takowa na nim widniała), albo zwyczajnie zgubiła. Wisior jest więc dodatkową rąbnięty mechanicznie przez złodziejkę. Malowałam jednego popołudnia, dwa kolejne dni było lakierowanie.
Nie wiem, jak się sprawdzą w użyciu, na razie cześć mi spadła na płytki podłogowe w kuchni i jest bez szkody.
 Zdjęcia skąpane słońcem. To pierwsze promienie jesienne. Wczoraj było wrednie zimno, wilgotno ale szaro i buro. Dziś piękne słońce. Kupiony niedawno wrzos jakoś niespecjalnie zamierza rozkwitnąć.
Na balkonie kolorowo, pelargonie i bakopa doszły do siebie po głodowych dawkach wody, jakie im zafundowałam w to lato. Już na przyszłe mam umówioną sąsiadkę do podlewania. To jest przedsiębiorczość, prawda ? ;-)
 Dziś wieje bardziej niż wczoraj. Chciałam jechać na działkę, ale to bez sensu, bo mimo, że w słońcu przepięknie i leniwie, to przenikliwy wiatr jest praktycznie wszędzie. Poniżej zobaczycie, jak pomiatata bakopą.

Ale jak się ma masę zbliżoną do setki, to przecież powiewy wiatru groźne nie są. Można zlec bezpiecznie w pozycji 'zwisa mi to'. Pozycja prawie właściwa, bo ta najwłaściwsza z właściwych, to z dwiema łapami poza balkonem, zwisającymi od samych łokci. Kładzie się tak na tej węższej częsci balkonowej, na wprost bramy wjazdowej i niejeden ma ubaw, jak go z dołu widzi. Luz totalny i tylko pozazdrościć. ;-)
 Niestety, nie leniuchuję, jak Filon. Jak każdy rękodzielnik (rękoczyńca), zbyt długo bezczynnie nie posiedzę. Wrzeciono się pokręciło i skręciło w cieniutkiego singielka około 1/3 darów od Alicji, czyli mieszanki merynosa i czarnogłówki. Strzyża podczesana psim grzebieniem, więc nie było mowy, by próbować na niej zastosować dziadka Finextry, pokazanego w linku powyżej, bo przecież jeszcze nie umiem dobrze pedałować. Przędło mi się bardzo przyjemnie. Kusi skręcić w navajo (jeszcze nigdy nie robiłam i tak nie do końca wiem, jak z tą pętlą), kusi też zostawić w singlu. Zobaczę ostatecznie, jak skręcę resztę.

Trochę z przymusu (na czas ostatnich wydarzeń poprosiłam Unikalnych.pl, by zawiesili moje konto), poczyniłam jeszcze broszkę - kotka, bo pojawiło się zamówienie. Miałam straszny opór do wykonania, bo ciągnie mnie do drutowania, a nie lubię wbrew sobie robić, jednak po chwili mi przeszło i to efekt.
Co będzie się działo teraz ? Jeszcze nie wiem. Najgorzej, jak się chce wiele na raz i w głowie ma się niepoukładane, prawda ? ;-)

Dobrej niedzieli życzę.





6 komentarzy:

  1. Asiu, jak widzę działasz pełną parą, powstają przeróżne miłe drobiazgi :) Cieszę się, że z runem merynosowo-czarnogłówkowym dobrze się Tobie pracowało. Nitka jest cieniutka, że hej!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, naprawdę przyjemnie i miło się to runo przędzie. Obrabia wcześniej też. Naprawdę, z niejedną alpaką się bardziej utrudziłam. Z nitki jestem zadowolona. Może nie jest idealna, ale mnie się naprawdę podoba. :)
      Raz jeszcze dziękuję bardzo.

      Pozdrawiam również.

      Usuń
  2. Podobają mi się te czerwone guziki na pierwszym zdjęciu po lewej i te dwa duże prostokątne, brązowe, na zdjęciach dalszych. Te brązowe widziałabym przy dużym, szerokim, ciepłym swetrze :) Totalnie luzacka postawa Filona jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      A od zwierzaków, to powinniśmy brać przykład. Naprawdę, spokój. luz... i jakoś to przecież będzie. ;-)))

      Usuń
  3. Całkiem Ci wypaliły te rzekome niewypały. Nie dość, że bardzo ładne, to praktycznie same potrafią "zrobić" całą kreację. Niteczka wrzecionkowa bardzo Ci piękna wychodzi. Może Ty zostań przy wrzecionie, bo tempo masz niewiarygodne, a wytwór równiutki i cieniutki.
    Kocio też jest fajny, tylko czego on taki smutny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam mi wyszło. ;-) Zadowolona jestem, jak na pierwszy raz z taką pseudo glinka, podoba mi się to. Na ile będzie wytrzymałe, Bóg raczy wiedzieć. :-)))
      Mówisz, że mam tempo kręcenia ? Eeeeeee.... gdzie takiemu wrzecionu do kołowrotka, no gdzie ?! :-)
      Kot smutny, bo zaspany, o ! :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...