W końcu odważyłam się otworzyć masę ceramiczną. Skąd obawy ? Bo tak naprawdę, zbyt wiele rzeczy chciałabym z niej mieć, nie bardzo wiem, jak się zachowa, czy otwarta i odłożona na bok, zbyt szybko nie zaschnie. A czemu masa ? Bo na glinę nie mam warunków. Masa utwardza się sama, bo ona z tych samoutwardzalnych. Z gliną byłoby więcej zabawy, bo jej barwienie, to też inna bajka, no ale realia... brak możliwości wypału, ot cała prawda. Gdzieś mi mignęło w necie, że można glinę wypalać w kominku, czy ognisku, no ale jak ? Zero więcej informacji. Tylko była taka notka jako odpowiedź na czyjeś zapytanie. Pytałam nieśmiało na blogach u osób tworzących, ale niestety... nie podjęto tematu. Rozumiem, że każdy ma swe małe tajemnice, że nie wszyscy chcą się dzielić swą wiedzą i doświadczeniem. Części zależy na pokazie wyrobów, ewentualnych klientach, czy uczestnikach warsztatów. Pod tym względem świat blogów dziewiarsko-szyjących jest nieco inny. Owszem, są li tylko pokazowe, ale jest też cała masa przesympatycznych osób, które dzielą się swym doświadczeniem i wiedzą. I dzięki za nich !
To tyle, tytułem wprowadzenia w temat. Teraz polecą hurtem zdjęcia. Masa schła nocą na zewnątrz. Pogoda wczoraj była upalna, obawiałam się, by temperatura nazbyt nie przyspieszyła procesu utwardzania, stąd pomysł na naturalną, wilgoć z podlewania działki. Co z tego będzie ostatecznie, się okaże. Wszystko zależy od wytrzymałości samej masy. Wiadomo, że jako guzik, nie będzie mogła uczestniczyć w procesie prania. Ale, że to będą raczej ozdobne, pojedyncze guziki, to zawsze można je przed praniem odwiązać, prawda ? ;-)
widzę kolejną, nową pasję. Chyba nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać :) Te guziki będą cudnie się prezentowały przy Twoich drucianych rękodziełach :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam ;-)
UsuńNo właśnie do owych zgrzebności potrzebowałam guzików, czy innych takich, np piec do wypalania, czy kołowrotek. :-))) Jeszcze kilka by mi się takich znalazło potrzeb.
A... i Twoje kapitalne ciasta i inne potrawy, też by mi się przydały. ;-)
Krysiu, po prostu zabijam trochę czas. Mam urlop, w mojej obecnej sytuacji, robię chwilowo to, co mi przynosi zadowolenie. Niedługo dopadnie mnie rzeczywistość, której niestety nie mogę uniknąć. Pewnie te moje dłubaniny, to taki rodzaj ucieczki.
super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńBardzo fajny pomysł. Słuchaj, a może to da się prać? Myślałam, że zdekupażowanych guzików się nie da, a jednak. Piorę w ręku sweter razem z guzikami pociągniętymi wodnym lakierem i nic się nie dzieje. Czasem strach ma wielkie oczyska.
OdpowiedzUsuńJa w ceramice niczego nie robiłam i nie mam zielonego pojęcia, ale mam koleżankę, która sporo takich cudów robi. Po części wypala w piecu w warsztatach niedaleko mnie, ale wiem, że w mieszkaniu (bez kominka) też coś robi. Niedługo się z nią spotkam, to zapytam o "wypał". Jak coś będę wiedziała, napiszę na maila, bo zdradzanie tzw. "tajemnic" (zazwyczaj poliszynela) też budzi wiele emocji.
Super !
UsuńJa mam tylko dostęp do kominka na działce. W domu, w blokowisku, to już 'dupa blada'. Stad nie odważyłam się kupić gliny, ani niczego do szkliwień.
Co do moczenia i prania tej masy, to spróbuję, a co... Ale najpierw niech się wysuszy, pomaluje chociaż lakierem. Zobaczę. Chociaż myślałam, żeby te guziki po prostu nie przyszywać na stałe, ale po prostu wiązać na kokardkę (od spodu) z wełny i luz. Często tak przywiązuje guziki, zwłaszcza do cienkiej i delikatnej dzianiny. Teraz ty tylko doszło odwiązanie i przywiązanie ponowne. Ale to się przecież da. W końcu to nie rządek 44 sztuk na raz, jak przy sutannie ;-)
Pisząc 'Super !' oczywiście myślałam o Twej propozycji i koleżance ceramicznej ;-) Tak się zakręciłam, że urwałam myśl, a teraz czytając wpis dotarło do mnie, że mało czytelnie jest.
UsuńMoże za wiele nie pomogę, ale lepiąc kiedyś przęśliki z gliny podczas imprezy historycznej za radą kolegi umieściłam je w ognisku. Następnego dnia wyjęliśmy przęśliki z popiołu, część wypaliła się dobrze, część popękała. Takie są moje "wielkie' doświadczenia z gliną i wypałem :D
OdpowiedzUsuńAle to się wkłada do już rozpalonego ognia, jak rozumiem. Tylko jak to technicznie zrobić ? Wrzucić ? Z położeniem może tyć problem. :-( Może wystarczy gdzieś z boku, na płaskim, gdzie nie ma drewna ? Gliny też są różne z tego, co tylko doczytałam w ofertach, różna temperatura wypału.
UsuńTak, do rozpalonego ogniska. Rozgarniamy na moment węgle, wkładamy/wrzucamy przedmiot, składamy ognisko do kupy ;) i zostawiamy. Niestety na pytanie o gliny nie potrafię odpowiedzieć, mam bardzo skromne doświadczenie. A czy można z boku? Spróbuj jednym i drugim sposobem :)
UsuńA w ramach ciekawostki - tak eksperymentalnie wypalano naczynia na Wolinie: http://www.archeologia.com.pl/index.php/galerie/category/5-wypal-ceramiki-w-piecu-darniowym?limitstart=0
Ależ piękne garnki w tym linku. Kurcze, ja to 'oczami' wiem, jak co powinno wyglądać, ale już 'rencami', to nie tak siup wykonać. Porady i doświadczenie, to jednak coś, bez czego można się zniechęcić.
UsuńTak wypytuję, bo kombinuję, jak wykorzystać swój działkowy kominek. Tutaj o tyle i fajnie i nie fajnie, bo dno kominka, pośrodku ma ruszt, pod nim jest dopiero szuflada, w którą spada popiół. Małe koraliki dnia następnego mogę szukać w popiele :) Co innego, coś większego. Na ogół w kominku mam konkretne polana drewna, stad nie da się tego rozgarnąć jakoś specjalnie. No nic... pewnie i tak w tym roku nic już w nim nie wypalę. Prawda taka, że pomysł z gliną dojrzewał już wiosną. Jakoś tak wszyło, że nie zamówiłam, a później już się potoczyło mi tu zupełnie innymi torami... Na razie muszę wykorzystać te masę glinową.
A, sprawdziłam testowy kawałek ceramiki, spuściłam go z wysokości ok 1,2 m na płytki na tarasie... Przeżył.
Asiu, mam doświadczenia podobne jak Alicja. Z tzw. małymi formami czyli guziki, przęśliki, obrączki na serwetki i różne inne można wypalać w ognisku, kominku. Część na pewno popęka, ale część się wypali. Pamiętaj jednak, że przy takim wypale nici z koloru terrakota, przedmioty będą osmalone i okopcone. Nie można mieć wszystkiego :(
OdpowiedzUsuńA nie ma u Ciebie w Miejskim Domu Kultury zajęć z ceramiki czy garncarstwa? Przez kilka miesięcy chodziłam na takie zajęcia u nas w CK "Zamek" i muszę powiedzieć, że to bardzo ciekawe doświadczenie było.
A... dobra uwaga o tym okopceniu. W ogóle nie pomyślałam.
UsuńJeśli chodzi o ten Dom Kultury, to jeśli cokolwiek się odbywa, to z myślą raczej nie o ludziach w moim wieku. Jednak oczy muszę szerzej otworzyć, może gdzieś w niedalekiej okolicy znajdzie się coś. Na razie wietrzę temat. A najlepiej właśnie przez dyskusję. Każdy może coś cennego dodać. Doba ma niestety tylko tyle godzin, ile ma, a cześć zdecydowanie marnuję w pracy. :)))
Ja też chodziłam z dzieciakami, ale było kilka osób dorosłych.
UsuńMoje przęśliki wypalane w taki prymitywny sposób mają kolor... pomarańczowy :) Są tylko odrobinę przyciemnione przy dziurkach, pewnie od niekontrolowanego wytworzenia atmosfery redukcyjnej ;D
UsuńU nas przy wypale w takim stosiku powiedzmy podobnym do ogniska, rzeczy wyszły pomarańczowo-szaro-czarne. Czy to redukcja czy po prostu popiół "wlazł" w pory gliny nie wiem.
UsuńA co do gliny to ta w kolorze terrakota jest tłustsza, lepiej nadaje się na rzeźby, a szara jest "odchudzona" przez dodanie przepalonej i utłuczonej gliny, ona jest dobra na wszelkie przedmioty płaskie, kafelki, różne ozdóbki.
OdpowiedzUsuńCzyli w razie zakupów warto wziąć obie chociaż na próbę.
UsuńNa All widziałam glinę już barwioną. Na początek może warto tak, chociaż szkliwienie chyba zbyt skomplikowane nie jest, co ?
Problem szkliwienia polega na tym, że klasyczne szkliwo potrzebuje większej temperatury wypały niż biskwit. Biskwit (pierwszy wypał) to 1000 stopni, szkliwienie nawet 1300. Samo szkliwienie wymaga nieco wprawy ale to nie problem, myślę, że najgorzej z wypałem, bo nie wiem jak to wyjdzie w kominku. Poczytaj sobie o wypale raku i szkliwieniu naturalnym, z użyciem na przykład soli, może to Cię zainteresuje.
Usuńna temat barwionej bliny się nie wypowiem, bo nie miałam z nią styczności.
W razie zakupów warto wziąć obie, do takich małych form to ja nie wiem czy w ogóle te różnice w glinie mają znaczenie. Tłusta po wypaleniu jest bardziej gładka, szara, ta z szamotem, chropowata. Za to ona, po wypaleniu dostaje prawie białej barwy i ładnie się to szkliwi.
UsuńTeż nie wiem, jaka jest temperatura w kominku. Co innego moja odczuwalność, a co innego realny termometr. Pewnie po kolorze płomieni można by coś powiedzieć. Temat wart zgłębienia. :) Jednak skoro dawniej tylko wypalano w podobny sposób (ogniska), to jakaś wartość tego płomienia musi być.
UsuńPoczytam na pewno o tym wypale raku i o soli (taka zwykła ? NaCl ?)
Ta kolorową, zabarwioną też dokładniej oglądnę w ofercie. Tak w ogóle, to pewnie i z oferowaną glina, masami glinowatymi jest tak, jak z czesanką. Sprzedający często nie wie, co dokładnie oferuje, stąd ogólniki. A ja być może, będę musiała poprzestać na czymś, co się naturalnie (tzn z pomocą chemii, przygotowane uprzednio) utwardza. :)
A zmieniając nieco temat - przeczytałaś mój wpis=odpowiedź na Twą wczorajszą wypowiedź ? :)
UsuńNo właśnie teraz przeczytałam.
UsuńPrzyglądałam się im wczoraj wieczorem ale nie miałam jak skomentować, piękne te Twoje wyroby bardzo mi się podobają takie guziki do wełny. Dostałam od znajomej podobne tylko szkliwione wyglądają rewelacyjnie w połączeniu z dzianiną tylko są kruche i trzeba uważać by się nie potłukły. Dzisiejszy elf wywołał uśmiech :D
OdpowiedzUsuńTakie szkliwione, to dopiero fajniaste są. :)
UsuńNo nie jeszcze i to...
OdpowiedzUsuńMasz kobieto i wyobraźnię, i masę pomysłów, i nie zmożoną energię, i ...
Łatwiej chyba wymienić czego nie masz...
Pozdrawiam.
Ren1133
Oj, tego czego nie mam też byłaby długaśna lista. ;-)
Usuń... ale tylko dlatego, że nie sprawdziłaś, czy masz...
UsuńRen1133