Pages

5 sierpnia 2014

Farbowanie naturalne 2014 - Pomidory


Jesienią sobie obiecałam, że będę próbować farbować tym, co natura dała tym, przede wszystkim tym, co u mnie urośnie. Jak myślicie, że zbiór roślin jest prosty, gdy ma się je pod ręką, jesteście w błędzie. Natura bywa złośliwa. Aksamitka zdechle rośnie, zbierane liliowce (kwiatek po kwiatku) w dużej mierze zapleśniały (niewiele się uchowało - o tym nieco później), trzykrotka na razie nie kwitnie, podejrzewam ją o złośliwość. :-) Nawet deszcz nie padał, bo wiedział (?), że chciałam łapać deszczówkę. :-) No szlag ! :-)))
Szukając w necie jakiś wskazówek, natrafiłam niedawno na blog Olann, a w nim m.in. wpis o pomidorach. Wiadomo wszem, że zielone części pomidorów farbują dłonie, ale pomna tego, że co innego na skórze, a co innego na wełnie... z dystansem myślałam o wykorzystaniu pomidorowych łodyg. Jednak spróbowałam.

Ugotowałam zupkę z zielonych części roślin. Nie było tego dużo, bo akurat (również złośliwie ! :-) ) wcześniej oberwałam dolne liście a boczne pędy odrywam na bieżąco i jak się można domyśleć, nie kolekcjonuję oberwanych. A krzaków też mam kilka na krzyż. 
Zalane deszczówką lokalną - sąsiad obdarował 16 litrami skrzętnie ukrytymi w jakiejś beczce - pocięte na drobne kawałki zielone, wcale nie chciały kolorować wody. Same z siebie - nic. Pogotowałam na małym ogniu. Wywar specjalnie się nie zmienił, mimo to wrzuciłam trochę polwarth-u (wcześniej zaprawionego 20% ałunem) i gotowałam dalej. Było takie sobie, bez wyrazu. Odciśnięta wełna znowu w znienawidzonym kolorze - brudnej szmaty. Beeee :-( Zostawiłam na noc w nadziei na cud. Ale cudu nie było. Przypomniałam sobie, że Birgit pisała o możliwości gotowania w sodzie. I poszła soda do gara. Na zimno. I soda zmieniła roztwór. Nie w kolorze, co bardziej w konsystencji. Stał się niejako bardziej mleczny, tzn w kolorze, jakim był, ale zniknęła przeźroczystość cieczy. 


Pogotowałam dobrą godzinkę na małym ogniu. Po ostudzeniu, przepłukałam w wodzie i prawdę mówiąc, bez utrwalania zostawiłam na słońcu do wyschnięcia. Ponieważ wrzuciłam do gotowania strzyżę, więc później trochę walki z wyczesaniem i praca z wrzecionem. Skręt pozostawia do życzenia, ale tym razem skupmy się na kolorze. :-)
W towarzystwie darczyńcy - czesanka polwarth.


Ostateczny wynik, inny niż u Birgit (ona miała więcej roślin w stosunku do ilości wełny), ale mnie się podoba. Oczywiście, kolor zmienia się i w słońcu jest ciepłym, bez słońca, zdecydowanie chłodnym, z domieszką bladości, jakby podszytej szarością.





12 komentarzy:

  1. To je úžasná barva! Přemýšlela jsem o barvení listy rajčat také. Každý den je musím olamovat, rajčata rostou jako divé. Ale letos nejsem nějak pánem svého času. Nic nestíhám. Vyzkoušela jsem jenom tu poddenku jako ty. Voda v lázni byla jako inkoust, ale vlna jen slabě šedá. Obarvila se jenom bavlněná nitka. Ta je světle fialová.
    Přeji hezký den a další úspěchy v barvení.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że ta poddenka (trzykrotka) się nie sprawdza. Pewnie byłoby za łatwo. Barwiłaś z ałunem i gotowałaś, czy solarnie i bez niczego ?
      Może z większej liczby pomidorów wyjdzie kolor bardziej zielony, jak u Birgit ?
      Pozdrawiam ! :)

      Usuń
  2. Intrygujący tytuł posta :D I kolejny kolor do kolekcji.
    Jeżeli chodzi o aksamitki, to mogę się z Tobą podzielić, mam ich trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Za ofertę aksamitek, póki co tez. Wierze, że moje się rozrosną. Siane były późno, więc daje im jeszcze szanse. chyba, że padną całkowicie... To się nieśmiało przypomnę. Posiadam jeszcze parę gram z ubiegłego lata. Ale to jest susz raczej już nieprzewidywalny. :-)))
      A pomiodorkowy żółty tez ma swój urok, prawda ? ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Bardzo ładny wynik! Tutaj wciąż wiszą wiele pomidory na winorośli, ale zielone zabarwienie pomidorów-Chciałbym jeszcze zrobić w tym roku.
    Pozdrowienia, Birgit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za inspiracje, bo już nie wierzyłam, że jednak się uda. :-)
      Pozdrawiam !

      Usuń
  4. Piękny ten kolorek! A ja w tym roku zielsko odpuszczam, ale zapiszę sobie przepis na następny rok. Soda? Zadziwiające. Może trzeba za każdym razem na koniec popróbować z sodą. Może to przesąd, że soda tylko do roślinnych włókien. No, w końcu widać, że działa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpuszczasz, bo poszalałaś w ubiegłym roku ! A ja się tylko oblizywałam :P Teraz chcę wykorzystać okazję, bo później, to już ... kicha. A złośliwie nie idzie, jak z płatka. Jednak i tak się ucieszyłam, że coś chociaż wyszło i to ostatecznie niebrzydkie. :-)
      Z sodą, to ja zwyczajnie eksperymentuję. Pojęcia nie mam chemicznego żadnego. Podpytywałam kolegę, chemika - jednak na razie mówimy trochę innym językiem, chociaż jest szansa na nić porozumienia, tylko sama muszę dobrze wiedzieć, o co pytać. Na razie tylko cały czas powtarza, bym prała tylko w neutralnych płynach tę wełnę, żeby 'złamać' napięcie powierzchniowe, więc się rozglądam na opisy opakowań i niestety bez wizyty w 'kosmetykach dziecięcych' chyba się nie obejdzie.
      Soda teraz zintensyfikowała wybarwienie. Widać szczególnie na drugim zdjęciu garnka, że płyn nie jest przeźroczysty, wcześniej był. Praktycznie od razu barwnik na wełnie się tez ukonkretnił. Jakbym dolała zawiesistej farbki do gara.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. To ja od siebie tylko dodam, że kwiatki trzeba suszyć na słońcu, bardzo długo, bo inaczej właśnie pleśnieją. Ja mam taki sposób na jaśmin do herbaty, może i zadziała przy innych. Dzielę kwiatki na nieduże porcje i każdą wrzucam do tetrowej pieluszki. Pieluszki z wkładem wiążę na sznurku do bielizny i suszę kilka dni (na noc tylko zabieram do domu, żeby rosy nie wchłonęły).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na blogu !
      Sposób który opisujesz, wydaje się być prosty do wykonania i skoro pieluszki dają radę, trzeba się w nie zaopatrzyć. :) W sumie gaza też powinna dać radę byle duża była, a na to trzeba uważać kupując. :)

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...