Z uprzedzonej części alpaczej strzyży czas było w końcu coś udziergać. Ruszyłam z drutami nr 5, oczywiście na żyłce. Pierwsza próbka, pierwsze przeliczenie oczek, pierwszy narzut i pierwsze rzędy... ussss, niestety za dużo. Ponowny start i tym razem już tylko (!) 158 oczek. Zważywszy, że to obwód poniżej bioder, da się przeżyć. A później radosna twórczość własna, czyli warkocze i proste kombinacje w rzędach. Jak widać przędza ma wyjątkowo charakter rustykalny, ma niekontrolowane, naturalne zmiany barwy, jaśniejsze, ciemniejsze, etc. Początkowo, gdy przyjechała i gdy zobaczyłam jej kolor, miałam prostą decyzję - pofarbować. Jednak, gdy zobaczyłam ją po praniu, w słońcu, zawahałam się i ... ostatecznie pozostałą naturalna.
Z bliska bardzo dobrze widać rustykalność samej przędzy. Tył tuniki jest gładki, robiony na okrągło, czyli same oczka prawe.
Tak wyglądała robótka wczoraj popołudniu. Niebieski znacznik z włóczki pokazywał środek przodu. Tunika zwęża się na linii bioder symetrycznie, kilka razy zostały ujmowane po 4 oczka na obwodzie.
Tu przy okazji przyda się wcześniej wykonana metodą filcowania na sucho, broszka w postaci psa. :)
Ostatecznie na tunikę miałam przygotowane 4 kłębki przędzy różnej wagi i łącznej długości 593 m, jednak nie wykorzystałam wszystkiego. Tunika waży... 182 gramy ! Rozmiarowo jakieś 38.
Psia broszka jest niezbędna do tej tuniki. Rewelacyjna para :)
OdpowiedzUsuńpikena tunika
OdpowiedzUsuńBardzo jest ladna tuniczka !
OdpowiedzUsuńAle masz talent Dziewczyno!Pogratulowac...
Sle usciski !
O mój boże! O mój boże! Chce taką!! Cudna, cudna, cudnościowa!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze. Fajnie, że też się komuś podoba, ;-) Alinko, to naprawdę nie jest trudne. A dzierga się akurat dość szybko.
OdpowiedzUsuńPowiem Wam, że tego aplaczego ubranka w ogólne na sobie nie czuć. Prawie wcale nie waży. :)
pieknie ci wyszła:) w sam raz na zimowe chlody;)pozdrawiam cieplo;)
OdpowiedzUsuń