Dzień wstawał mgliście.
Na szczęście nie był to mroźny, jak wczoraj poranek. Nie mniej na nic mi pełne radości słowa płynące z prognoz pogody, że będzie słonecznie i temperatura na poziomie 15-17 st C, skoro wieje od wschodu tak, że się wychodzić z domu odechciewa.
Z resztą, samochód od wczoraj już w zimowych oponkach i przyznam się, że sadziłam, że będę jedną z pierwszych, a tu... praktycznie po 10 października już ruszyła machina. Jak czekałam w kolejce, to i tak przemarzłam. To już rutynowo.
A, że idzie jesień olbrzymimi krokami widać po grudnikach. Z kwitnącego na czerwono niewiele po słonecznych promieniach lata zostało, ale się reanimuje powolutku. Biały za to poszalał i wypełnia pustkę po 'koledze'. A zawsze kwitły razem, tak patriotycznie w okolicach 11 listopada.
Za to niespodziankę sprawiły nowosadzonkowane.
W przypadku tej młodej roślinki, można zgadywać i obstawiać, na jaki kolor zakwitnie. :)
A co zwęszył Wielki Nos ?
Widać poniżej na zdjęciach.
To czarno-białe ślimaczki Aganiok. Nie potrafię podać linka, bo odnalazłam archiwalny wydruk z portalu MniamMniam z ... 2004 r.
Na ślimaczki potrzeba:
30 dag mąki;
15 dag cukru;
1 cukier waniliowy;
2 zółtka;
20 dag masła (może być margaryna);
3 łyżko kakao;
2 łyżki kwaśnej śmietany (12% lub 18%), - dałam mleko.
Wykonanie:
Składniki zagnieść z wyjątkiem kakao. Podzielić na dwie porcje i kakao dodać o jednej z nich. W razie potrzeby, można dodać mąki, bądź śmietany. Schłodzić min. 60 minut. Rozwałkować na dwa podobne prostokąty. Ciasta ułożyć na sobie i rolować wzdłuż dłuższego boku. Zrolowane ciasto, zawinąć w folię i ponownie schłodzić.
Przed pieczeniem pokroić na ciasteczka. Moje mają ok 1 cm, ale chyba cieńsze są lepsze. Piec w temp 175-180 st C ok 15 minut.
Ciasto można również przygotować poprzedniego dnia. Z tej porcji wychodzi w zależności od grubości pojedynczych 2 typowe blachy z piekarnika.
fajnie, jak tak na progu zimy kwitną roślinki :)
OdpowiedzUsuńTe ślimaczki to piękne! i pyszne muszą być :P dziś nie mam wszystkich potrzebnych składników, a szkoda; muffinki były super :)
Wielki Nos świetny, w ogóle śliczne fotki :)
OdpowiedzUsuńczy mi się wydaje czy my się "znamy" z forum mniamowego ze starych dobrych czasów?:)
OdpowiedzUsuńzdjęcie nosa powalające :D
Tak, tak Yenulko. ;-) To ja :-) Cieszę się, ze tutaj Cie przywiało. Masz ten sam awaterek.
OdpowiedzUsuńAgatko, cieszę się, że muffinki smakowały. Te ciasteczka są proste, ale fajne. Jak się nie przegnie w trzymaniu ich w piekarniki, to nie są chrupkie, co akurat dla mnie jest zaleta.
Tysiu, Wielki Nos, jak to wielki nos ;-0 ... nawet udało się złapać kropelkę na nosie. ;-0
JotHa, zobaczyłam Cię w komentarzach u artesanki - nie zmieniłaś nicka na całe szczęście :)
OdpowiedzUsuńod razu mi się poniedziałkowy nastrój poprawił :)
Nosek cudny, a stronkę sobie dodałam do ulubionych ze względu na przepis na ślimaczki ;p
OdpowiedzUsuń