Tunika z aplaczej przędzy już gotowa. Nie jest może reprezentacyjna ot tak, na wieszaku, jednak już na modelu prezentuje się bardzo fajnie. Musicie wierzyć na słowo, bo tylko takie zdjęcia posiadam. Alpaka, jak to alpaka, żyje własnym życiem nawet na wieszaku, charakterystyczne w tunice ogonki, u dołu boków i przy rękawach skręcały się uroczo do zdjęcia.
Na tunikę wykorzystałam prawie całą przędze prezentowana poprzednio, czyli 130 gram ! Tak, to nie pomyłka. Zostały malusieńkie kłębuszki, zaledwie parędziesiąt metrów. Robiona bez zszywania, na drutach nr 5. Zastanawiałam się nad grubszymi, ale nie chciałam przeginać, bo jednak przędza aż taka gruba nie była.
Cudo Ci wyszło!!! A kwiatuszek rewelacja i ogonki też niczego sobie:)))
OdpowiedzUsuńNo naprawde ! Cudo Ci wyszlo!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ksztalt,kolor,fakture i wszystko !!!!
Dziękuję, fajnie się nosi, jest taka lekka.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna tunika i ten filcowy kwiatuch, no śliczności. Jakie wrażenia, alpaka nie gryzie?
OdpowiedzUsuńBardzo mało Ci poszło przędzy jak na taką długą tunikę.
Ano nie gryzie. A ja z tych, co to wszystko ich od niemowlęctwa gryzło i gryzie i gryźć będzie. Przyznam szczerze, że jak tak patrzę na ten kłak, który jednak wystaje z przędzy, a sama przędza jest jednak bardziej sztywna niż strzyża, to mam wrażenie, że to jednak musi być drażniące. A nie jest. Nie wiem na czym to polega, ale wzrokowo często sztuczne włókna wyglądają na dużo bardziej miękkie i przyjazne niż naturalna przędza. A coraz częściej się przekonuję, że naturalne nie musi gryźć. Kiedyś mi jeden z właścicieli pasmanterii, (jak się zdziwiłam, że jedna z naturalnych wełen, które miał na regałach jest tak miękka, a wygląda na szorstką) powiedział, że wiele zależy od skrętu włókien. Wówczas tylko to zapamiętałam, jako ciekawostkę, dziś chętnie dowiedziałabym się szczegółów. Co do ilości, to faktycznie, bardzo mało mi wyszło. To taki rozmiar 36-38. Jest dość sprężysta, jako dzianina. Jak na nią patrzę, to mam wrażenie, że się rozleci. :)))
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, fajnie, że już wróciłaś.
No własnie na oko wydaje się być szorstka, dlatego pytam.
OdpowiedzUsuńWróciłam, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
A tak na marginesie to zapraszam na powakacyjne candy, oczywiście strona nie raczyła się odświeżyć - jeśli masz ochotę to zapraszam http://yarnandart.blogspot.com/2011/09/ceramika-z-bolesawca-i-candy-ceramiczne.html masz szansę być pierwsza :D
Dziękuję za zaproszenie, już się zapisałam w kolejeczkę. Fakt, nie odświeżyło informacji. Widać taki wątpliwy urok tych nowych blogów.
OdpowiedzUsuń