Pages

13 września 2011

Czas alpaki - cz. 2.

Jak pisałam uprzednio, przędłam pierwotny zakup tegorocznej, wiosennej strzyży alpaczej. Tym razem już dokładnie wiem, ile gram uprzędłam, jaki jest tego metraż. Przędza jest grubsza od poprzedniej, przeznaczonej na szal, jednak nie taka, jak uprzednio planowałam.  Z założenia miał pozostać singel.

Strzyży za radą hodowców, którzy przerabiają ją też ręcznie, nie piorę  przed przędzeniem. Z resztą nie była jakaś  specjalnie brudna, więc wyczesywanie ( psim grzebieniem) już dużo dało. W tym oczyszczaniu doskonale sprawdza się moja osobista mama. ;-) Uprzędzoną alpakę dopiero później piorę w nawilżającym szamponie ziołowym. W wodzie cudownie rozpręża włókna. Mając na względzie fakt, że pierwszą przędzę chyba lekko przekręciłam, tym razem chciałam robić dość luźno. Jednak nić się rwała. Robiłam na wyczucie. Wydaje mi się, że jest dobrze. Co mogę jeszcze powiedzieć, a to, że z pierwszą przędzą jednak trochę się męczyłam, z tymi poszło bardzo szybko. Nie ściskałam w ręku tak mocno sierści, a podczesanie mnie osobiście pomogło. Miałam jednak kłopot z wykorzystaniem krótkich kawałeczków. Pewnie to kwestia wprawy, którą być może jeszcze nabędę, ale bardzo się zdziwiłam, po zważeniu moteczków. Okazało się bowiem, że mają one 65 i 68 gram. Nie ważyłam porcji przed przędzeniem, nie mam tego zwyczaju. Przyjmuję jednak za mą wagą kuchenną, elektroniczną, ze tak właśnie jest. 

I tak mam obecnie. 68 gram w 256 metrach w kolorze ciemniejszego brązu dzięki uroczej Yakanie
i 65 gram w 238 m w kolorze beżowym dzięki Janie.
(zdjęcia alpak - dzięki uprzejmości Los Alpaqueros)

Przerobiłam w sumie strzyżę z 3 różnych alpak i każda jest (była) nieco inna. Oczywiście to moje laickie, subiektywne  zdanie, bo niewiele takiej przędzy widziałam . Bardzo odpowiada mi rustykalność nici, jaką udaje mi się uzyskać. Być może komuś nie odpowiadać taka wełna, ale dla mnie, to coś niesamowitego. Przecież mechanicznie wykonaną wełnę z alpaki może mieć każdy. Taką, śmiem powiedzieć rustykalną, zdecydowanie niewielu. ;-) I cieszę się, że mam taką możliwość.

 
 

9 komentarzy:

  1. Mi się szalenie podoba ten pierwszy moteczek, ten z którego robisz robótkę. Czy wiesz może, jak się ten kolor fachowo nazywa? Czy to jest dark brown? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam pojęcia, ale to nie jest zupełnie ciemny brąz. Ten odcień, z którego robiłam szal jest ciemniejszy. Początkowo, gdy kłaczki dojechały, to myślałam, że to te same kolorki. Na wrzecionie już bez problemu odróżniałam kolor.
    Nie wiem, co takiego jest w tym runie, co jest w samych alpakach, że mnie tak rozczulają. W sumie na wrzecionie przędza wygląda sznurkowato, a ożywa w wodzie. W słońcu mieni się. Coś niebywałego. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz tak sobie patrzę na paletę i wygląda mi to na light brown. Przepiękny odcień

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, też bym szła w tą stronę z nazewnictwem porównując to, co widzę w realu i na monitorze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie rowniez bardzo sie podoba to,co zrobilas :)
    Piekne zdjecia. Mysle,ze to jaka metode wybierzemy do przedzenia - z praniem,czy bez, nie ma znaczenia jesli osiagamy zalozone efekty. Alpaka z runa to naprawde cos.
    Serdecznosci,fanaberia
    P.S.Przepraszam,za brak polskich znakow :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zwierzęta są przepiękne...ale wełna z nich jest niesamowita...piękne kolory... próbuje sobie wyobrazić jej delikatność...... Oj...rozmarzyłam się... Asiu...ależ masz zacięcie..fajnie Ci to wychodzi...
    Pietruszeczka...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się Twoja przędza i szal na pewno będzie ekstra:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Dziewczyny za miłe komentarze.
    Fouzune - witaj :-)
    Pietruszeczko - niedługo będziesz mogła 'pomacać' w gotowym dziergadełku.

    OdpowiedzUsuń
  9. przez trzy dni usiłowałam wpisac komentarz. Ale Ty już Asiu wiesz co miałam napisac

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...