Pages

21 sierpnia 2015

Farbowanie naturalne 2015 - cz.1

 Zgodnie z tym, co pisałam niedawno, nie mam za bardzo czym farbować. Ba, powoli nie mam też czego farbować. Jednak, na razie, udało się, wcześniej skręconą w 2ply czesankę BFL potraktować tegorocznym owocem świdośliwy kanadyjskiej (Amelanchier canadensis). Ponieważ zbiór owoców nie szedł w parze z możliwością farbowania (BFL było w formie czesanki, a jednak wolę farbować nić), owoce powędrowały do zamrażalnika. Owocami, zwyczajowo zainteresowane są ptaki, więc konkurencja do owocu była spora. 
Przed farbowaniem czesanka potraktowana była ałunem, w proporcji, na oko, sporo ponad 20%. Mokra jeszcze wylądowała w garze z zimną wodą i owocami świeżo wyjętymi z zamrażalnika, zawiązanymi w gazę. Początkowo wyglądało średnio. Im dłużej na ogniu, tym więcej barwnika oddawały owoce.

Woda w garze zagotowała się i tak gotowało się ponad godzinę. Pachniało słodkawo, bo to przecież dobry owoc na soki, dżemy, czy nalewki. Po czym długo stygło. Po nocy w wywarze, podgrzałam jeszcze raz wełnę. Przed podgrzaniem, zimna wełna wyglądała na szarą, taką szaro-szarą, myszowatą, ale płyn miał dużo ładniejszy kolor.


Później wylądowała na zewnątrz i stygła wraz prawie litrem octu. Dodanie octu wyciągnęło czerwony barwnik na światło dzienne. Z szarości zaczął się wyłaniać inny kolor.
Płukaniu nie było prawie końca. Bardzo żałowałam, że nie mam niczego, co można byłoby do gara jeszcze włożyć. W końcu roztwór był dość silny. Owoców było 2-3 krotnie więcej niż ważyła wełna. 
Schnąc nitka zaczęła się trochę luzować. Nie podobało mi się to. Ale ostatecznie, po czasie, już mi się podoba. 


Wyglądało na to, że przędza zabarwiła się jednakowo, równo. Gdy wyschła, dało się zauważyć jednak różnice tonalne, ale przypuszczalnie, duża w tym rola samego skrętu. Gdy mocniejszy, barwa też wydaje się być ciemniejsza. Jaki ma kolor ? Sama nie wiem, w zależności od warunków oświetlenia, jest inna. Taki chłodny brąz, ale w odcieniach fioletowo-różowych. 


A rok temu wyglądało to zgoła inaczej - świdośliwa 2014

Skoro jesteśmy w temacie naturalnym, w końcu ruszyły moje pomidory. Tzn zaczęły powoli dojrzewać. Mam nadzieję, że teraz to już kwestia tylko czasu. Ze 3 tygodnie temu przeniosłam je na górny taras, bo na dole miejsce potrzebne było na drewno do kominka. Akurat walnęło im w te upały, bo na tarasie było ponad 50 st C. Mimo podlewania, liście im się rozjaśniły. Jakby niedożywione, a przecież dostają kurzy nawóz. 
Póki co, są takie. 
 
Ten ciemny, to to 'Black Cherry' (dostałam sadzonkę).


 Podłużny, czerwony (za czas jakiś)  'Zyska'.


 Czerwony w paski (dopiero się wybarwia) 'Tigerella'.


 I żółte grona 'Cytrynka groniastego'.


Zapomniałam o zdjęciu malutkiej 'Bajaji', ale nadrobię. 

Z radością też czekam aż dojrzeją jeżyny. Niewiele, ale pierwsze owoce po tym, jak jeżyna odbiła z korzenia po dwóch latach ! Wcześniej była wielkim krzewem, obficie rodzącym owoce i szlag ją trafił w srogą zimę. Nie wykopałam, na szczęście. Odrasta po dwóch latach od pierwszej śmierci. Ot, siła życia. :)




6 komentarzy:

  1. The different colours (this and last year) are amazing. Sometimes we can´t solve the wonder, why there is this difference. I like them both. I looked for the plant you´ve choosen - in German it calls Felsenbirne. Never tried but I will remember your dyeing.
    Have a good time, Birgit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Last year staining was at the end of the copper sulfate. Now, when there was a lot of fruit in the text compared to wool, I thought that more will color pink. I think that maybe Deputy much fruit. As it is nature, not entirely predictable. :)
      I wish you a nice day.

      Asia

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Świetny, bo dziwny ? Kurcze, wolałabym mniej brązowy, chociaż, jak się w niego wpatruję, to widzę różowości. :) Nie ma jak odpowiednia wiara. :)))

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Wełna ma fajny kolor. Chociaż też bym przypuszczała, że taki owoc zabarwi bardziej jagodowo, jak kolor soku.
    Tak patrzę na pomidorki, też mam u siebie małe na balkonie i pękam z dumy. I też czerwone, bardzo, bardzo malutkie, jeśli się nie mylę, to pan na targowisku mówił "maskotka" i też żółte, ale bardziej gruszkowate.

    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      A są faktycznie małe pomidorki o takiej nazwie. Moja 'bajaja' ma owoc też niewielki, ale jeszcze zielono-biały. Gdzie mu do czerwonego ! Żółte gruszkowate miałam rok temu, ale z kolei ten cytrynek u mnie 2 lata temu był obsypany gronami. W tym oku słabiej mimo podlewania.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...