Pages

14 grudnia 2014

Fefernuski i codzienność


Fefernuski kociewskie poznałam dzięki Jance z forum kulinarnego. To właśnie ona podała przepis blisko już rok temu, ale w związku z tym, że było po świętach, w puszkach zalegały jeszcze pierniki, odłożyłam wykonanie dopiero na teraz.
Przepis jest dość prosty ( w linku), ciasto powinno leżakować (sprawdza się nawet i balkon), a smak... dla osób lubiących staropolskie pierniki lukrowane, to strzał w dziesiątkę !

Największym problemem dla mnie był zakup amoniaku. Teoretycznie powinien być do dostania w każdym spożywczy, Teoria, jak to w życiu bywa, często się nie sprawdza. Blisko tydzień trwały polowania na amoniak. Udało się ojcu kupić w sklepie sygnowanym dawnym 'Społem'. Miałam też donosy od dobrych znajomych, że bywa w Kauflandach i Lewiatanach. 

Zrobiłam z połowy porcji, a i tak wyszły mi 3 blachy piekarnikowe. Ciasteczka zyskują na smaku i urodzie po lukrowaniu. Lukrowanie jest specyficzne, bo ciasteczka wrzuca się porcjami do miski z rzadkim lukrem, po czym wyławia i osusza na kratce (czy papierze).

Przed świętami zamierzam jeszcze skończyć mój sweter z BLF. Trochę mi schodzi z nim. Jednak cienka włóczka ma swoje prawa i nie wszystko wychodzi tak, jak z grubszej. Już prawie finisz.


A... byłam w Jysku i kupiłam skrzata z ciężkim tyłkiem, tzn skrzat ma pełnik rolę blokady drzwi. Ale oczywiście nie wiem, czy taką funkcję mu powierzę. Prawda taka, że nie mogłam mu się oprzeć. Jeju, czemu ja lubię takie stworki ? Przecież nie mam i nie miałam krewnych w Skandynawii. ;-) Rok temu zrobiłam sobie w podobnym stylu, ale maluśkiego skrzata. Mój był cały filcowy, ten jyskowy jest ze zwykłej tkaniny.




1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...