Powoli zbliżają się święta, większość miota się między garnkami w kuchni, ale patrząc po blogach, pojawiają się posty o tematach nieświątecznych. Więc i ja
pozwolę sobie jeszcze jeden post z czesanką w roli głównej.
Patrząc na budzący się dzień - ha ! jak to fajnie wstać przed słońcem i być wyspanym, dziś było to ok 7.30 - miałam nadzieję na ładne słońce, w końcu temperaturę zapowiadają dodatnią aż do końca roku. Niestety, nie wyszło, ale chociaż najdłuższa noc w roku już za nami, warto było uwiecznić ten bajeczny poranek.
Wracając do tematu posta.
Kilka dni temu, poczyniłam czesankowe mydełka. Tradycyjnie, w czesankę ubieram delikatne mydła, tym razem były to oliwkowe.To stosunkowo niewiele pracy, ale efekt bardzo fajny, praktyczny. Można takie mydełko wsunąć gdzieś w szafce, pomiędzy bieliznę, ale jeszcze lepiej, jak służy nam w łazience, jako myjka-peeling. Nie ma obaw, wraz ze zmniejszaniem się mydła podczas użycia, czesanka obkurcza włókna i cały czas dobrze obejmuje mydełko.
A teraz czesanka w nieco innej postaci.
Skrzacik, czy jak zwać stworka powstał z czesanki metodą filcowania na mokro, w pierwszym etapie, a później na sucho, w drugiem etapie. Patrząc na blogi i świąteczne dekoracje, gdzie zaczęło roić się od mikołajów i aniołków w pamięci mej ożyły skrzaty rodem z germańskiej, czy skandynawskiej kultury, (które u nas można już kupić), ruszyłam do realizacji. To efekt. Broda skrzacika powstała dzięki uprzejmości Tysi, która dobry rok temu podarowała mi trochę lokowanej czesanki. W tle, obrazek - świąteczny prezent od mej imienniczki.
Może wiecie, jak skrzacik ma na imię ? ;-)
Nie wiem, jak skrzacik ma na imię, ale należy mu sie równie piękne jak on sam!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi mydełkami!
Pomysł na mydełka gdzieś kiedyś, daaaawno, podpatrzony w sieci. Spróbowałam sama nie bardzo wierząc w zastosowanie. Ale fajnie. :-)
UsuńSkrzat mnie bawi i to mi się podoba. :-)
Pomysł na mydełka bardzo mi się podoba i chyba spróbuję sobie kiedyś takie zrobić, wykorzystując na nie resztki czesanek. A że moje kolorowe czesanki są trochę szorstkie, to i peeling będzie niezły ;)).
OdpowiedzUsuńSkrzat jest cudny!!! Nie mam pojęcia jak ma na imię, ale mam nadzieję, że nam je zdradzisz :)).
Spróbuj mydełko, szybko się robi. Jak nie będzie odpowiadało w wannie, zawsze może skończyć w szafce:-) Ciekawią mnie opinie innych użytkowniczek. Może któraś odważy się napisać. W końcu nie musi się z moim odczuciem zgadzać.
UsuńSkrzat ciągle bezimienny, co mi wcale nie przeszkadza. ;-)
Skrzacik prima sort rewelacja. Sama geba usmiecha się do Niego :D A ten na samej górze, to jeszcze śniegiem się przyprósza ;) Fajny efekt .
OdpowiedzUsuń:-) Dziękuję, mnie też wiele radości sprawia jego widok. :-)
UsuńTen śnieg na zdjęciu to mi Googelek zaproponował (ubrał się w dziergany szalik, to od razu twórczy się stał ! :-) ). Jednak bezczelnie nie wyświetla miniatury zdjęcia w blogach, a drugie zdjęcie widoku z okna.
Kryś, a Ty używałaś mydełka ? Czy upchałaś gdzieś w kąt ?
upchałam do szafy a nie w kąt :) Teraz mogę już wyciągnąć i zrobić sobie peeling.
UsuńHej !
OdpowiedzUsuńZ czymś, a może z kimś mi się ten sympatyczny skrzacik kojarzy.....
Tak mi jakoś przypomina... Henia...
Moje mydełko na razie dzieli się swoim zapachem z najbliższym otoczeniem w komodzie...
Pozdrawiam !
I życzę Szczęśliwego Nowego Roku !
Ren1133
Podobny ? Hmmm... może rodzina ? :) Ale rodziców na bank mają innych.
UsuńMydełko upchałaś do komody ? Kurcze, jak większość obdarowywanych. Śmiało, można używać tradycyjnie. :-)
Tobie też dobrego roku !