Jak pisałam w poprzedniej notce na blogu, Joszko to Zorba SLNKO ZEMPLÍNA, mastif angielski. Pochodzi ze słowackiej hodowli. W dobie Facebooka, właściciel praktycznie przestał aktualizować stronę, jednak na bieżąco prowadzi notki na swej stronie na FB.
Moje dwumiesięczne maleństwo wyglądało tak.
(zdjęcia pochodzą od hodowcy)
A tu mamusia i tatuś.
Ophelia Slnko Zemplína
Gaston De La Grande Alzine
Tutaj w dniu wyjazdu, jeszcze z dwójką braci (którzy czekali na odbiór przez nowych właścicieli) wraz ze swoją młodą opiekunką (wnuczką hodowcy), Barborką. Joszko, to ten siedzący z lewej strony Barborki.
Dlaczego mastif angielski ? Cóż mogę powiedzieć ? Bo lubię ? Bo kocham mastify ? Ot, taki zwyczajny ludzki snobizm. Tak, snobizm. Czasami przecież można, prawda ? ;-)
A czemu Joszko, a nie Zorba tak, jak go oficjalnie nazwał hodowca ? W sumie, Zorba do niego pasuje, jednak, jak czekałam na szczenię, myślałam o imieniu i ... wówczas w głowie urodził się Joszko. Słowa piosenki Anny Marii Jopek zawsze dodawały i dodają mi power-u. ;-)
Gratuluję! Nawet nie wiesz jak bardzo chcielibyśmy mieć psa. Cieszę się bardzo Twoim szczęściem. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńA jak się bardzo chce, to się udaje, wiesz ? ;-)
Oczywiście, że patrzę i popiskuję z zachwytu :-) To teraz ma już więcej niż 30,5 kg? Tyle ma mój utyty staruszek :-)
OdpowiedzUsuńDziś był dokładnie ważony u naszego weta. Wyszło 29,60 kg. Mógł więc troszkę schudnąć przez wydarzenia ostatnich dni (początkowo nie bardzo jadł), a i waga u hodowcy mogła być nieco inna niż dzisiejsza. Jednak od dziś już tylko będziemy używali tej wagi. :)
UsuńGratuluję imienia, piękne jest. A, to dla niego ten kocyk? A pozycja na kocyku, miodzio. Miziam za uszami. OL-ka.
OdpowiedzUsuńDziękujemy. :) Mizianko zawsze miła sprawa. ;-)
UsuńTak, zamysł kocyka był taki właśnie, że zanim odpowiednio dorośnie, by móc okupować bagażnik, będzie jeździł na tylnym siedzeniu właśnie na takim pledzie. Dotychczasowe maty samochodowe, które używałam (mam jeszcze, bo to raczej niezniszczalne produkty), są delikatnie mówiąc, upierdliwe w sprzątaniu. A wiem, że dżins i kłaki mastifowe średnio się lubią, więc nie wbijają się tak, jak w matę. Łatwiej strzepać. No i pranie łatwiejsze. Sporo psich wynalazków nabytych w sklepach jest nieprzemyślana jeśli chodzi o higienę.
Gratuluję :)) Też uwielbiam wielkie psy :))
OdpowiedzUsuńSama radość z takiego przyjaciela - Pozdrawiam podwójnie :)
Dziękuję. :-)
UsuńRadość pewnie będzie proporcjonalna do zwiększającej się masy. Na razie mamy etap: spanie - wariactwo - spanie. Oczywiście z przerwami na jedzenie i czynności zgoła odwrotne.
Pozdrawiam również
Cudny maluch a rodzice potężni i dostojni!
OdpowiedzUsuńNiech się dobrze chowa, przesyłam pozdrowienia i głaski :)
Bardzo dziękujemy ! :)
UsuńTak, najważniejsze, by zdrowie było !
Pozdrawiam serdecznie
Cudny maluszek!Tez mam mastifa ale tybetana.Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńDziekujemy i pozsrawiamy tybetanka. :-)
UsuńO losie ! Ale cudo !
OdpowiedzUsuńGratuluję. Niech da wiele radości.
Anka