I nadszedł czas powrotu. Trochę żal, ale realnie patrząc, dobry czas, bo dni krótsze, pogoda wyjątkowo dobowo zmienna. To co, że termometry ostatnio w słońcu pokazywały powyżej 30 st C, skoro dziś już smętnie, deszczowo i chłodno. Wczoraj niebo początkowo słoneczne, bajecznie błękitne, bez chmurek zmieniło się diametralnie.Na zmianę szaro i pada.
Wspominając jednak wczorajsze słońce i pierwszy dzień Joszka w bloku, kilka zdjęć.
Na
zdjęciu, obok Joszki widać w tle bluszcz. Dość dobrze odrastał po
zimie. Nie wiem, czy nie zdążył się dobrze ukorzenić po jesiennym sadzeniu, czy może zima zrobiła swoje, ale lato mu też nie służyło jakoś specjalnie. Jak zwykle balkon był podlewany co
2-3 dni, co w normalnym lecie było wystarczające, w tym roku w sumie
wody też było dosyć, ale rozwój roślin inny. I tu i na działce.
Młode psowate zaaklimatyzowało się całkiem dobrze. Wyzwaniem są schody. Jest ich trochę i najdłuższy odcinek ma ich aż 12. Ale dajemy radę. każdy spacer jest nieco dłuższy (nie tyle czasowo, co odcinkowo, czyli mniej siedzenie i gapienia się na świat) i nieco dalszy - poznajemy nowy zakątek (czy raczej kawałek ulicy, czy uliczki).
Patrząc na pozycje małego, to kolejny 'połamaniec', godny następca Filona i Hiobe, czyli wcześniejszych moich mastifów, które z ciałem i łapami robiły różne rzeczy, w różnym wieku.
Jeszcze wczoraj można było tęsknić i trochę żałować powrotu, ale dziś... zdecydowanie nie ! Teraz trzeba myśleć o skarpetach. Dlatego też patrzę w necie na ofertę skarpetkowych drutów. Nie mam ostatecznej decyzji, ale skłaniam się ku drewnianym, bambusowym. Czy słusznie ? Do tej pory robiłam niewybrednie, na zwykłych, jednak dobrze mi się robiło, tyle, że te druty są za już za grube. Jeśli myślę poważnie o skarpetkach z cienkich nici, nie jak kiedyś, grubych, konkretnych, to czas moje dotychczasowe (znalezione w babcinych skarbach), też dość cienkie, metalowe, wymienić. Na co ?
Jaki słodziak! :)
OdpowiedzUsuńTak, jak grzecznie siedzi. to ma słodkie spojrzenie. :-)
UsuńA tak w ogole, o witaj. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Joszko przecudny, do miziania w sam raz.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dzielnie zniesie aklimatyzację w bloku...
Tak, mizianiu nie sposób się oprzeć. :) Coś jest w maluszkach, że tą takie miziaste. ;-)
UsuńŻycie w blokowisku wymusza określone zachowania, więc mamy nad czym pracować. A mały jest przy tym dość uparty. Tia... jakoś zapomniałam o tej cesze mastifów. :-)))
Pozdrawiam serdecznie.
Pamietam te figury Filona :D Cyrkowiec był. A teraz jest następny cyrkowiec :)
OdpowiedzUsuńHeheheh :)))
UsuńOjej, on jest tak słodki, że można go jeść małą łyżeczką!
OdpowiedzUsuńJak od ruciki chodzi, to pewnie nikt ci nie powie, które są najlepsze, bo jeden lubi ogórki, drugi... Dla mnie absolutnym przełomem (do jakiego stopnia, widzisz) przy skarpetkach okazały się KnitPro dł. 15 cm. Doskonałe są drewniane, bardzo dobrze robi mi się też na teflonach, które są jednak dużo tańsze. Ale kluczem była długość. Do czaki musze mić 20 cm, bo mi się oczka zsuwają z 15 cm, ale do skarpet dla mnie idealne są 15 cm, bo te 10 cm są za krótkie (ja muszę oprzeć krawędź dłoni na drucie, przy 10 cm ręka mi wisi w powietrzu). Przy 15 cm nie wkurzają mnie te odstające końcówki drutów bez oczek, o które plącze się nitka (albo, nie daj Boże, 3 nitki przy wrabianych wzorach). Więc może popróbuj z tego klucza sprawdzić, co Ci odpowiada, np. na tych tańszych basixach od KnitPro (drewniane są bardzo miłe w użytkowaniu, ale drogie, i te cieniusie potrafią się połamać przy robocie, przynajmniej u mnie, ale jest ich za to na wszelki wypadek 6 w komplecie), żeby Ci nie było żal wyrzuconych pieniędzy, jeśli się okaże, że wolisz jednak klasyczne dłuższe druty pończosznicze :-)
Dzięki za wiedzę ! Klasyczne 'druciaki' i aluminium, to posiadam. Może się mylę, ale firmowe mogą być faktycznie lepsze, ale ciągnie mnie do drewienka. Tak, jak pisałaś, obawiam się tego, że mogą się złamać. Chyba potrzebuję 2-2,5... tak na oko. 10 cm też mi się wydają krótkie. Ale dorobiłam sobie w głowie teorię, że przecież mogę dziergać na krótkich skarpetki nie na 5 ciu, ale na 6 ciu drutach. No, tak kombinuje...
UsuńA maluch, fakt... słodki, jak nie szaleje. :-)))
Nie wiem czy skarpetkowo-drutowy temat jest jeszcze aktualny, ale uwagi o długości drutów Finextry są bardzo cenne. Nauczyłam się robótek na 5 drutach dawno, kiedy takich fanaberii jak druty z żyłką w ogóle nie było. Bardzo lubię robić na 5 drutach i uważam że tępość drutów /poślizg/ zdecydowanie poprawia komfort dziergania w tym przypadku. Po prostu nie wyślizgują się z robótki. Zdecydowanie polecam drewniane, a jeśli cieńsze to bambusowe /trudniej jest je złamać/. Mam wrażenie że Joszko rośnie jak na drożdżach, a widok szczeniaczka siedzącego na jednym pośladku rozbraja mnie zupełnie. Pozdrawiam, Ol-ka.
OdpowiedzUsuńPewnie, że aktualne. Tak, tępe druty, to moim zdaniem duże ułatwienie przy małych udziergach na 5ciu drutach. Dlatego chce bambusik. Wyślizgiwanie mnie się zdarza i właśnie wkurza nieziemsko. Powoli oswajam się z myślą o krótkości tych drutów, ale pewnie praktyka dopiero pokaże, jak 'to lata'. Na razie nie miałam nawet czasu, by podjąć decyzję. Waham się jeszcze, co do grubości. Czy sens jest brać dwie sąsiednie numeracje ? Na takich cienkich, chyba nie bardzo.
UsuńPozdrawiam