Pages

20 sierpnia 2013

Się Porobiło - cz. 69 'K' jak koraliki i koty.

Ano właśnie. Dość długo nie było tytułu 'Się porobiło', chociaż naprawdę mógł być już poprzednio. Zreflektowałam się później, ale po cóż edytować post tylko dla samego tytułu.
K, jak koraliki.
Skoro się porobiło, to i czas na zdjęcia. Trochę późno robione, tzn wieczorową porą. A nie wie, jak u Was, u mnie już po godz. 20.0 robić się zaczyna szarawo.
Jako pierwsza, bransoletka energetyczna. Koralik 2mm, po 8 koralików w obwodzie. Jednym słowem, drobnica, ale fajnie się prezentuje i nosi.


Druga, już wcześniej zrobiona, ale pokazuję dopiero teraz, bo trafiła wczoraj do nowej właścicielki. Tym razem koraliki 8/0, po 6 w obwodzie.


I tu również sekwencja 6 koralików w rozmiarze 8/0. Również Toho.


 Leży jeszcze jedna, ale czeka na ciut szersze końcówki. Właściwie, to czeka na realizację zamówienie na koraliki i elementy. Ehhh, ten czas... leci i leci, gna na łeb na szyję.

'K' jak koty. Doliczyłam się dokarmianych kotów - sztuk 5. Są 2 czarne. Jeden bardzo czarny, drugi czarny i trochę nieczarny, brązowawy. Już wcześniej wydawało mi się nie raz, że kot czarny jest jakiś różny, raz taki, raz inny. Teraz mam pewność. Rozwiązanie przyszło samo, gdy prawie jednocześnie kot pojawił się i na drodze i przy misce.  Spostrzegawczy zauważą na poprzednich zdjęciach kotów, że czarne koty są różne.
Tymczasem już nie przelotem, ale dużo spokojniej przychodzi też taki pręgowany. Jest dość krępy, w budowie podobny do czarno-czarnego.

Regularnie, codziennie, o zbieżnych porach pojawia się białoszary i on jest w sumie najbardziej towarzyski. Przychodzi posiedzieć. Nie tylko do michy, ale codziennie jest na trochę, miłe to. :-) Chudszy czarny (czarno-brazowy) przychodzi regularnie, pcha się do domu, ale nijak nie chce wziąć czegoś dobrego z ręki, chociaż mogę mu gmerać łyżeczką w talerzyku, jak je i jest spokojny. Łyżeczka jest ok. Daje tak samo jeść, jak i ręka, ale od ręki się odsuwa.


Brakuje mi bardzo, że żaden nie daje się dotknąć, pogłaskać. Nie potrafią się bawić, nie reagują na wołanie, chociaż słuchają jak się do nich mówi. Są ciut bardziej ufne niż początkowo, ale nadal bardzo niezależne i zdystansowane. Szkoda.




11 komentarzy:

  1. Asiu, kot to nie pies. To indywidualista. On rządzi właścicielem. Jak chce to podejdzie a jak nie to nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego potrzebuję psa. ;-)

      Usuń
    2. A ja mam dodatkowe dwa psy w pracy :D Prezio przywiózł. Jeszcze młode ale już wielkie. Jeden podobny do owczarka podhalańskiego a drugi .............. ani trochę ;)bo choć ma taką biszkoptową sierść ale jest gładki. To jest Kajtek. Cały dzien siedzą w kojcu (piękny kojec mają a w nim dwie budy, które Baca stara się rozebrać)ustawionym z daleka od ludzi. Latam do nich dwa razy dziennie. Kajtek pięknie umie prosić abym go głaskała i jest strasznym zazdrośnikiem. Jak Baca podchodzi bliżej to od razu dostaje łapą w pysk od Kajtka :D Lubię je bardzo.

      Usuń
    3. Woooow. Fajnie masz.

      Jak wrócę do domu będzie mi znowu psa brakować, bardziej pewnie niż tu. :-(
      Czekanie nie jest moją ulubioną czynnością.

      Usuń
  2. Mam kota trzy lata. Wie jak go wołam,wie jak ma na imię. Ale jeszcze nigdy nie słyszałam jak mruczy ani nie czułam jak się łasi do nóg:)Jak idę w nocy do wc z nienacka wskakuje mi na plecy:) No taki koci świat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. Chociaż masz wesoło. :-)
      A to taki domowy od urodzenia, czy dziczek udomowiony ?

      Usuń
  3. Piękne te bransoletki. Chyba muszę się nauczyć takie robić, bo strasznie mi się podobają. A koty dziczki piękne :) Na wolności tyle złego takie koty spotyka, że nic dziwnego, że nie są zbyt ufne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)
      Naucz ! Nietrudne są !
      Jak tylko umiesz władać szydełkiem, to pójdzie szybko. Więcej cierpliwości wymaga nawlekanie koralików, niż wykonanie sznurka z nich. ;-)

      Usuń
  4. Koraliki wdzięcznie wyglądają w bransoletkach i wiem co masz na myśli pisząc "drobnica" - jednak cierpliwość bardzo wskazana przy takim zajęciu :))
    Ja na razie muszę od nich odpocząć może na przyszły rok znowu coś wydłubię więc tym bardziej podziwiam bo zrobiłaś całkiem sporo tej biżuterii, a z tego co czytam będzie więcej.

    Moja kotka była dzika jak do nas przyszła, ale była maleńka. Ktoś ją porzucił więc po kilku dniach prychania i ucieczek na nasz widok, przyzwyczaiła się i została - jest tak z nami od ponad 10 lat :))
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, cierpliwość. Na szczęście do tego ją mam. ;-) Ale to na bank cecha każdego rękodzielnika.
      Chętnie zrobiłabym szersze, bardzo mi się podobają, płaskie, ale też w formie rulonu, nie od lewej, do prawej, jak szalik, jednak nie widziałam w sklepach odpowiednich końcówek. :-(
      Gdzie Ty nabyłaś swoje ?

      Małego zwierzaka, to pewnie z każdego gatunku można nauczyć i tego i owego. Z dorosłym już nie tak prosto, a laikowi w temacie, to szczególnie.

      Usuń
    2. Nie wiem czy znajdziesz to czego szukasz ale ja kupiłam koraliki tu : http://www.kadoro.pl/
      Nawet nie szukam nic innego bo już teraz wiem, że u mnie zabawa z koralikami jest stanem przejściowym i bardzo marginalnym na tle innych "pobocznych' działalności :)))

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...