Pages

1 sierpnia 2013

Już sierpień.

Czas leci, jak nie powiem co. Półmetek wakacji. Kiedy to zleciało ? Zagonienie, to coś, co zwierzakom na bank jest obce. I dobrze, trzeba brać z nich przykład, bo.... jak mawiała moja mama 'i tak kiedyś nam d... przyklepią'.
Czarny kot, zwany Faraonem (on taki czarny, jak moja alpaka czarno-nieczarna ;-) ) wie, jak należy rozpocząć dzień. Poranek, słońce, słońce, poranek.
 

Wieczorem przychodzą na żarełko. Przy mnie odważy się jeść dwójka będąca na poniższych zdjęciach. Ale przychodzi jeszcze jeden, albo dwa inne koty. I na bank dożywiam dwa jeże. Ten, co kiedyś (kilka postów temu na zdjęciu) i mniejszy.


Co mnie zaskoczyło, zawsze rozpoczynają od mleka. Przypuszczalnie znajdują na innych działkach jakieś resztki jedzenia, a mleko, to na bank o tej porze roku mało kto im świeże wystawia. Mleko lubią też jeże. A, i te bardziej gustują w mięsie smażonym niż gotowanym. :-)

Słońce świeci, to i pomidory nabierają odpowiednich kolorków. W tym roku, dzięki koleżance, cieszą mnie różnokolorowo.
To pierwsze Bawole serce. Trochę uszkodzony mechanicznie po upadku rośliny podczas burzy, ale przepyszny, mięsisty, soczysty, słodki i pachnący.


 Pierwszy raz mam też i czarną odmianę, Black Cherry. U koleżanki, w szklarni owoce są nieco większe.


I zółty Cytrynek.  Grona długie, winogronowe, owoce małe.



I na koniec taka zabawa ze światłem. Bardzo lubię to wieczorne, które nasyca żółciami i tak jakoś energetyzuje i wycisza. Na dolnym zdjęciu widać zebrane świeże truskawki z doniczkowej, zwisającej (wcale nie zwisa).



Kolejny post będzie już bardziej twórczy.
Chyba ;-)


11 komentarzy:

  1. No ja się wcale nie dziwię, tym "Twoim" kotom i jeżom, że Cię niemal tłumnie odwiedzają, jak Ty im takie delikatesy podajesz :)

    Pomidorki śliczne :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że już pasqudy przebierają ! Zwłaszcza wśród suchego, bo fakt, że mając naturalne jedzenie suche zostawiają na później, bądź dla kolejnego przechodnia, to raczej normalne.
      Moja przyjaciółka się śmiała widząc kartonik z kocim jedzeniem, że w życiu się by nie spodziewała, że u mnie zastanie coś takiego. :-)))

      Usuń
    2. Kot (co wynika z moich doświadczeń) jest jeszcze bardziej wybrednym i przebierającym stworem niż pies. Nie pozostaje wtedy nic innego niż ograniczyć rarytasy, i to się sprawdza. Przy połowie porcji kot pokornieje i je co jest a nie szuka dziury w całym ;)

      Usuń
    3. Nigdy nie miałam nawet psa wszystkożernego i nie znającego umiaru, tylko właśnie takie 'francuskie pieski', więc zjawisko przebierania jakoś mnie nie martwi. Ba ! nawet cieszy, bo w sumie fakt, że pozwalają sobie przebierać, jedzą wolniej, a nie połykają w biegu świadczy o jakimś mniejszym stresie i odrobinie zaufania.
      Pierwszy poprzebiera, przyjdzie kolejny, zje co zostało. :-)

      Usuń
  2. Asia, Ty masz prawdzistą lampę naftową ? W dzisiejszych czasach to raczej rzadkość jest. Wszędzie elektryka, a najlepiej żeby ledy były :)
    Od zawsze pamiętam Ciebie Asiu z psami. Hiobe, Esta, Filon. Nigdy nie było żadnego kota. A teraz koty są. No bo jeże to insza inszość.
    Pomidorów to u Cię dostatek :D Dasz radę zjeść czy przerabiasz ?
    Pozdrawiam Cię serdecznie (miałam napisać że "ciepło", ale przy tych obecnych tropikach to by chyba niestosowne było :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzież tam prawdziwa ! Pewnie jakaś chińska imitacja. :-))) Fakt, że mam je (dwie sztuki) wiele już lat. Lubię palący się ogień. Jak nie mogę kominka, bo pogoda, to chociaż tak jakoś ;-) Prawda też taka, że kupiłam olej do lamp naftowych, który w opisie miał, że spalając się uwalnia jakieś nieprzyjemne dla komarów związki. Czy to prawda, nie wiem, ale też nie mam jakiś komarowych stad. W domu to jednak 'chemia' firmy na 'B' w temacie komarowym doskonale się sprawdza, tak więc ta lampa, to tak... sentymentalnie, nostalgicznie... i takie tam ...
      Pomidory da się zjeść, to naprawdę niewiele i do przerobienia nie ma co. :-)

      Usuń
    2. no, ale nie elektryczna jest to może być i chińszczyzna. To zupełnie inne światło. Takie ciepłe, takie inne, klimatyczne. U mnie w domu taka sama chemia jak u Ciebie. Chyba nocy bym bez niej nie przezyła. Z moim uczuleniem to zaraz szpital by był gotowy

      Usuń
  3. pomidoryyyy cuuuudne, moje na balkonie -jak o roku - maja zaraze ziemniaczana ehhhhh :( nie wygladja tak cudnie jak Twoje ale owocki tez sa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :)

      A wiesz, że nigdy nie miałam, ale już się nasłuchałam od różnych osób, że często miewają. Nie wiem w czym tajemnica, ale w porównaniu z sąsiadami, którzy ciągle narzekają na coś u pomidorów, jak i na małe owoce widzę, że oni zostawiają wszystkie liście (ja podrywam z dołu i często skracam górę krzewu, gdy gna w górę , jak szalony) i podlewam podłoże, nie liście. No i nie mamy towarzystwa ziemniaków, na szczęście.
      Trzymam kciuki za Twoje. :)

      Usuń
  4. Ten post jest też całkiem twórczy. A od kogo ja bym się dowiedziała, że jeże wolą smażone niż gotowane? Od zoologa na pewno nie! My tu tez mamy na osiedlu jeże. Młode są malutkie i nie stwardniały im jeszcze kudełki. Na widok psa jak błyskawica się zwijają. Dorosłe to już się nawet nie kulą, jak je pies obwąchuje, takie zaprzyjaźnione!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeże super są, nie ? ;-))) Te gołe ryjki, ehhh ;-)))
      U mnie na osiedlu, to jednego roku dziki buszowały, całe rodziny. Jeży nie widywałam nigdy.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...