Kręcę i kręcę i końca nie widać. Ojciec nawet się śmieje, że nic nie ubywa. A ja podejrzewam, ze jest złośliwa i się mnoży, chociaż efektów mnożenia nie widać. Jak pisałam w poprzednich alpaczych postach, mam ją od 2011. Strzyża, którą trzeba najpierw przeczesać i trochę oczyścić. Piorę dopiero w dwunitce dlatego też kręcę nie na kołowrotku, a na wrzecionie.
I kręcę... i czeszę... .
Jesień już, a ja dalej tkwię. Przyznaję się, że mam dosyć. Nie kupuję innej czesanki, by w ramach umartwiania ją przerobić.
W kolor jesieni wpisuje się powoli i balkon. Śmieszne, bo fuksja thalia niedawno dopiero zakwitła. Całe wakacje leniuchowała. W tym roku trafiły się piękne, mocne pelargonie pełne, zwisające. Jak znam życie, nie uda się ich przechować. :(
Jesiennie, ale za to jeszcze ładnie. To podobnie, jak ta alpaka... niby ładna, ale się ciągnieeeeeeeeee..... ;-)
A nie chcesz wyslac jej do Leny Kaczmarek na drumka? Umartwiac sie chcesz do nastepnych wakacji? Lena Ci to raz-dwa wyczesze i przedzenie pojdzie szybciej
OdpowiedzUsuńA nie, nie biorę tego pod uwagę. ;-) To nie jest wielki wór i nie jest poplątany. Spokojnie dam radę. Dziękuję.
UsuńJak mi sie tak welna ciagnela, to ja oddalam kolezance, niech sie jej ciagnie :)
OdpowiedzUsuńA jesien ladna... jak i u mnie :)
To jest bardzo dobry sposób. :-))) Teraz to 'po ptokach'. Sądziłam, że myknę to szybko w wakacje, ale sporo innych zajęć mnie odciągało (nie powiem, żeby mnie to jakoś wielce smuciło :D )
UsuńPrzealpaczyłam się na jakiś czas już wcześniej, stąd mam ujemny zapał. :-)
Pozdrawiam
Ło matko, w ręku tyle ukręciłaś? na kołowrotku to by poszło, ale w ręku??? robota na umartwienie :-)
OdpowiedzUsuńAlpaka mnie jakoś zniechęciła. Czapkę noszę z wielką przyjemnością, ale nie chce mi się przerabiać wora strzyży na sweter, a taki był plan. Nawet nie pamiętam ile mi jeszcze zostało do przebrania, no nie mogę się zmusić i koniec. Ani oddać komu, ani dokończyć. Utknęłam na etapie sortowania na przycięte i dłuższe włókna. No to podziwiam ale zmobilizować się nie mogę. To póki co pokibicuję Tobie :-) Pozdrawiam!
A, bo mi jakoś tak nie bardzo niepraną alpakę pchać na jasny kołowrotek. :D :D :D Bez sensu, wiem, ale jakoś tak...
UsuńDobrze, że ktoś mnie rozumie. :) Mnie alpaka średnio kręci. Miałam kontakt z kilkoma kolorami, co przekłada się na inny kłak. Nie wszystko mi odpowiada. Ta bardziej puchata i miła z kolei w praktyce też się trochę 'bęckuje'.
Z tym ewentualnym oddaniem, to też nie bardzo, sama wiesz.
Zaklinam się, by już nie brać strzyży. ;-)
Miłego !
Podziwiam wytrwałość w sprawie motków ja na szczęście mam już moją surową alpakę przerobioną i właściwie chyba już takiej nie chcę - no chyba, że kolor mnie zachwyci :)
OdpowiedzUsuńMotki pięknie się prezentują a jeszcze piękniej komuś kto na nie tylko patrzeć może bo sam nie ma czasu na czynienie podobnych :(
Pozdrawiam cudownie jesienną porą :)
Też się zapieram, że już nie chcę surowej strzyży. Może, jak się na raz kupuje w gramach, to jeszcze, ale trzasnąć kilka kilogramów, to ... :D :D :D
UsuńTe moteczki są chude jakieś, więc ilościowego szału nie ma. Na razie nawet nie chce mi się ich zmierzyć.
Pozdrawiam serdecznie - słonecznie i jesiennie.