Jak byłam mała, z uporem osła rozróżniałam, że wyjazd nad morze, to musi być koniecznie na morze 'otwarte', czyli środkowe i zachodnie wybrzeże kraju, a zatokę gdańską traktowałam po macoszemu, to nie było morze. :)
Na Mierzei Wiślanej byłam dość dawno, co mnie pchnęło, żeby w tym roku tam pojechać ? Chyba paradoksalnie, właśnie plaże i możliwość pobytu z psem. A, że nie lubię siedzieć w miejscu, od razu postanowiłam, że nie spędzę wszystkich dni tylko i wyłącznie w Stegnie, gdzie korzystałam z noclegów, ale będę się wiercić po okolicy.
Piaski, to miejscowość położona najdalej na wschód. Szukając miejsc ciekawych i fajnych do odwiedzenia, doszukałam się niewielkiej informacji o plaży z przystanią kutrów. To było to miejsce.
Niby wiedziałam, jak jechać. Google pokazywało, żeby maksymalnie kierować się ulicą Bursztynową, do samego parkingu. W rzeczywistości trochę się zawahałam, tam dokąd miałam jechać stał znak zakazu, zasugerowałam się nawierzchnią, wjechałam w ulicę Piaskową i chcąc nie chcąc (nie było żywego człowieka, by dopytać), dojechałam do najdalej na wschód umieszczonego ośrodka wypoczynkowego. Okazało się, że spokojnie mogę wjechać w tą leśna drogę, nie ma zakazu, ale mimo wszystko, trochę z niepokojem, ale... do przodu. Jechałam lasem, pięknym lasem, drogą ułożoną z betonowych płyt i modliłam się, by pomimo pięknego otoczenia, w końcu nawierzchnia się odmieniła, bo byłam coraz bardziej przekonana, że koła powoli stają się 'kwadratowe'. :) W końcu wyłonił się długo oczekiwany parking. Kilka metrów dalej przejście do morza.
Zgadza się, początek września wycisza plaże i krzyki przenosi do szkoły, jednak wierzę głęboko, że akurat to miejsce nie jest oblegane również w czasie lipcowo-sierpniowym.
Ok 3 km na wschód kończy się nasze państwo. Początkowo chciałam tam podreptać, ale ostatecznie po szaleństwach z Joszkiem, siadłam i siedziałam wsłuchując się w morze. I mogłabym tak siedzieć i siedzieć.
Przy wejściu na plaże było kilka łodzi, z jednej bezpośrednio sprzedawano świeże ryby z morza.
I na koniec wspomniany parking leśny. Tu też cisza i spoko. Patrząc na ilość samochodów, łatwo się domyśleć, ilu ludzi było na piasku.
Warto odwiedzić, warto wrócić. Może w przyszłym roku ? ;-)
Już nie ma dzikich plaż... A jednak są ! Jeju, jak pięknie. Aż chciałabym teraz zaraz tam być. Piękne zdjęcia, piękny pies.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anka
Tak... Plażą, dzika plaża.... Morze dookoła... ;-)
UsuńDziękuję. ;-)
Gdzie Ty byłaś, jak Cię nie było ?