Pages

27 maja 2016

Cztery kolory

...czyli farbowanie wełny nowozelandzkiej.

Tym razem nie chciałam za bardzo kombinować, a zdać się na los. Nie mieszałam farb między sobą przed barwieniem, co ostatnio zawsze robiłam, by mieć to, co dokładnie chcę, a nie to, co oferuje producent w torebeczce. Zobaczę, jak nitka powstała z czesanki się zabarwi i czy obroni się sama, tworząc coś fajnego. Raczej skłaniam się do dwunitki, więc jest szansa, że kolor albo się wzmocni, albo zmieni.

I tak. Użyłam 4 barwniki w proporcji na oko. 


Malując czesankę (mokrą) nie miałam jakiegoś pomysłu na rytm kolorów. Chodziło mi tylko o to, by zachować go w 4 porcjach, wstęgach, bo na tyle podzieliłam 200 g czesanki. 


Oczywiście wyjątkowo nie dość, że barwnikami ubabrałam część podłogi (na szczęście czasowo), to skończyła się folia rodem z Biedronki. Użyłam nową folię z Rossmana, która szersza (co fajne), ale jakaś mniej czepliwa i trudno mi było dobrze zawinąć mokrą czesankę. 


Poszło do gara i gotowało się na parze dobrą godzinę. Myślałam, że kolory wyjdą bardziej pastelowe, bledsze, ale chwyciło konkretnie. W sumie barwnika miałam nadto, by się chwilę wypłukiwał jeszcze z czesanki, czego zazwyczaj nie doświadczam. Tym razem naprawdę szybko i ostro obchodziłam się z wełną. Nie dałam jej swobodnie ostygnąć, mało tego, zrobiłam jeden z podstawowych błędów, dość szybko potraktowałam gorące kłaki zimną wodą. I.... i nic ! :-)


 Wyszło kolorystycznie względnie dobrze. Trochę przerażają mnie dwa miejsca dość żywej czerwieni, no ale... albo uda się to połączyć z innym kolorem i on 'zabije' radosną czerwień, albo... przyjdzie przyjąć fakt.





8 komentarzy:

  1. Beautyful dyeing! And also the packages look nice and interesting, I've never seen before.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. These the packages (if I understand), then wrapped in plastic dyed wool before putting into the pot. Here you can see how I'm doing. https://sieporobilo.blogspot.com/2016/03/na-zielono-czyli-wiosna.html

      Usuń
    2. Oh, sorry ;o) I´ve said it in an unclear manner - I mean the dye-packages, already the pictures look nice.....your dyed fibers anyway!!

      Usuń
    3. A! This is our Polish dyes to fabrics and wool. The company is called 'Kakadu'.

      Usuń
  2. Szalenie jestem ciekawa co wyjdzie w nitce. Obstawiam że mocna czerwień się zblenduje, tak wiele jej nie chyba nie ma. Ciekawie wyszło, znowu zachęcasz do próbowania :-) Przyjemne te kolory wyszły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nitka to zawsze niewiadoma, jak kolory nie są jednolite. Jak coś będzie nie tak, zawsze można jeszcze raz barwić. Ostateczność. :) Też myślę, że żywa czerwień zniknie.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Zabawa kolorem zawsze mi się podobała ale przy takim farbowaniu zawsze zdajemy się na przypadkowość za czym idzie całkowita niepowtarzalność :)
    Zobaczymy co wyjdzie w nitce :))
    A ja do farbowania używam foli z Castoramy ma 50 cm szerokości, jest dość sztywna ale przez to nie skleja się jak wściekła przy najmniejszym podmuchu - dla mnie te spożywcze są zupełnie do niczego ale wszystko kwestia gustu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe... ta przypadkowość. Pół biedy, jak faktycznie zdajesz się na żywioł i efekt zadowala, albo i powala. Zdecydowanie gorzej jest się nastawić na coś, a otrzymać kiszkę.
      Tak, nitka prawdę powie. A jeśli nie ona, to już dzianina na pewno ! :)))
      Folii z Castoramy nie znam, bo u mnie nie ma takowego sklepu, ale dałaś mi do myślenia, bo jest Praktiker i Brico, więc może i tam coś znajdę. Nawet nie myślałam tam szukać. Ta folia ma jakąś nazwę ? Nadmierna przyczepność jest wkurzająca, prawda. Ale jej brak też drażni. Ta biedronkowa była z grupy tych bardzo czepliwych. Możliwe, że za jakiś czas będę sobie chwalić taką, jaką mam teraz. :)

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...