Pages

3 stycznia 2013

Wstążkowe karczochy

Pierwszy post w tym roku zaczynam od chwalenia wyrobów, ale tym razem nie moich.
Kiedyś się chciałam też i za to zabrać, ale z braku dostępu do ładnych wstążek (ubolewania o kiepsko zaopatrzonych pasmanteriach, to moja stara i stała śpiewka, niestety :-( ) odpuściłam. Oczywiście technika kusi dalej, ale póki co, skusiłam się na zakup od obcej mi osoby. Nabyłam więcej, głównie na prezenty - niektóre wyjechały z kraju, a ja zagapiłam się i zrobiłam zdjęcia w ostatniej chwili 3 ostatnim.

Ta czerwona, w kratkę jest moja. Identyczną miałam dla przyjaciółki i ku mojej radości i zaskoczeniu otrzymałam od niej choinkę własnoręcznie ozdobioną też tą techniką. :-)


 Ma swój urok, prawda ? ;-)

Podobnie, jak maleńki czekoladowy torcik, który poczyniłam z zakupionej niewielkiej książeczki 'Czekolada' autorstwa Jacqueline Bellefontaine. Torcik nazywa się tam ciastem z białą truflą.
W moim wykonaniu wygląda tak.
Porcja przewidziana jest na tortownicę o średnicy 20 cm. Moja ma tylko 18 cm. I pewnie dlatego spód wyszedł mi za wysoki. Jednak, żeby zachować obiektywizm, na zdjęciach w książce masa truflowa jest z kolei wyższa, co nijak na logikę nie pasuje. 
Wracając do mego wykonania i wrażeń. 
Spód trochę ciężki do zaskakująco lekkiej góry. Być może winna byłam ja sama i moje wykonawstwo, a być może niepotrzebnie wlana tam rozpuszczona czekolada. Jednak moim zdaniem, delikatny biszkopt lepiej by się sprawdził. Mam nadzieję, że miłośnicy białej czekolady sami orzekną, co wolą wykonując swą wersję. Bo ciasto robi się bardzo szybko. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość, bowiem masa truflowa musi zastygać w lodówce. Oczywiście u mnie trwało to znacznie dłużej niż założono to w książce. Ale podaję oryginalny przepis z moimi przypiskami - ku pamięci.

Składniki na spód:
2 jajka
4 łyżki cukru
5,5 łyżki mąki
50 g rozpuszczonej białej czekolady
Wykonanie spodu:
Ubić dobrze jajka z cukrem, połączyć z mąką, dodać rozpuszczoną czekoladę. Piec w tortownicy uprzednio wysmarowanej tłuszczem, wysypanej mąką w temp ok 180 st C przez 20-25 minut.
W czasie, kiedy spód stygnie, przygotowujemy masę truflową.

Składniki na masę:
350 g białej czekolady
300 ml śmietany kremówki (czyli 30% bądź 36%)
250 ml twarożku o gęstej konsystencji.
Wykonanie masy:
Śmietankę zagotować i powoli dodawać kawałkami czekoladę ciągle intensywnie mieszając. Do wystudzonej masy dodać serek. Wylać na spód, wstawić do lodówki i uzbroić się w cierpliwość. Książkowo powinno być to tylko 120 minut, u mnie było grubo ponad te 2 godziny. Czas można poświęcić na wymyślanie dekoracji wierzchniej. ;-)

Z moich uwag - przez nieuwagę kupiłam serek/twarożek tylko 200ml, co jednak, patrząc na gęstość masy i jej tężenie wyszło na dobre.

7 komentarzy:

  1. Karczochy kuszą i mnie od kilku lat. W tym roku jednego skromnego spróbowałam :) A wiesz, gdzie ja kupuję wstążki w szalonym wyborze kolorów, wzorów i szerokości.

    Ale ten torcik! Po prostu obłędnie wygląda, pożarłabym od razu cały!!!

    Wszystkiego dobrego w tym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wiem, gdzie kupujesz. :)
      Sama ostatnio szerokie nabywałam na portalu aukcyjnym. Porażka. W wolnym czasie podrepczę do miasta (czyt. centrum) może coś w temacie się zmieniło.

      Torcika byś nie pożarła całego na raz. Przerwa na kawę by być musiała. ;-)
      Jak ktoś lubi czekoladę, to fajne jest. Serek w masie przełamuje ten charakterystyczny smak białej czekolady. Mnie to bardzo odpowiada.
      Smaczności w Nowym Roku !

      Usuń
    2. Komputer mi się zawiesił w trakcie edycji wpisu wczoraj i już nie miałam siły z nim walczyć. Wstążki kupuję w dużej hurtowni ogrodniczej, którą mam niedaleko. I bardzo ją lubię, bo wiele fajnych skarbowym niej znajduję

      A tort nie dla mnie. Ja za czekoladą nie bardzo, a białą w ogóle. Za to idealny dla mojego męża :-) Ale wygląda obłędnie!

      Usuń
  2. Te bombki-karczochy wyglądają wspaniale. Też sobie ciągle powtarzam by któregoś dnia spróbować je zrobić i jakoś nie mogę się zebrać do tego. A torcik wygląda bardzo smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musimy obie wystartować, Razem będzie łatwiej. ;-)

      Usuń
  3. Teraz ten przepis podajesz, kiedy Mój znów zaczął się odchudzać?
    Mi się najbardziej z czterech prac w tej technice podoba Twoja bombka. A ten cudny czerwony renifer Twój? A to białe za nim to co? Z boczku i zza renifera wygląda jak duch!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, odchudzać się będzie, no pewnie. ;-)
      Zrób ciacho, to mu minie. Hehehehe...
      Mam nadzieję, że moja bombka podoba się Wam nie tylko dlatego, że moja.
      Tak renifer jest mój, mego autorstwa. Rok temu się urodził http://sieporobilo.blogspot.com/2011/12/sie-porobio-cz-32-dalej-czesanka.html A białe za nim, to psze pani... choinka. :-P

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...