Pages

22 czerwca 2011

Się porobiło - cz. 4 - filcowanie i kokardy

Niedawno postanowiłam ozdobić filcem butelkę. Z pozoru dość proste zadanie. Z pozoru.... ;-)
 Złośliwa okazała się być sama butelka, która nie chciała wyschnąć w środku. I to przez 2-3 dni miała w środku ślady wilgoci i to wcale niemałe, a przecież sucho i ciepło w domu. Z powodu tego, jak tylko udało się ja osuszyć, postanowiłam cały filc wykonać na sucho, czyli dziobałam igiełkami i dziobałam. Czesankę mam niewiadomego pochodzenia. Niby jest delikatna w dotyku, ale próba przędzenia wypadła dość nieciekawie, otrzymałam bowiem nić sztywną i dość 'ostrą', 'gryzącą' o długim włosie. Nie mam pojęcia, na jakim zwierzu to urosło, ale doskonale sprawdziło się w roli filcu, Tutaj wręcz miękkie i delikatne. Ma ktoś przypuszczenie, co to za czesanka ?

Mocowanie na butelce wcale tez nie było takie łatwe. Wszystko się ślizgało i przesuwało. Dość złośliwie. Myślałam, by zrobić jeszcze zatyczkę, ale obdarowana E. stwierdziła, ze nie potrzeba.


 Na mokro już ufilcowałam w podobnych kolorach, (przy okazji dopasowując nieco do wystroju E. łazienki) pachnące mydełko. 
Takie mydełko może służyć dekoracyjnie, jako potpourri, albo kosmetycznie, jako peeling do ciała. W pierwszym przypadku wiadomo, co należy zrobić - umieścić mydełko w pożądanym miejscu, najlepiej zamkniętym, by oddawało zapach. Kosmetycznie zaś, należy używać podczas kąpieli. Początkowo trzeba dość mocno rozmydlić mydło ciepłą wodą. Najlepiej pomoczyć i intensywnie obracać w dłoniach doprowadzając do przejścia piany mydła przez czesankę. Każde zmoczenie powoduje wypłukanie czesanki. Stosujemy rozmydlone, pocierając skórę. Jeden z lepszych, codziennych, delikatnych peelingów. Mydło zmniejsza się podczas używania, ale nie należy się martwić ubrankiem z czesanki, bo dopasowuje się ona na bieżąco do aktualnych rozmiarów mydła. :-)
 Nie mogłam się też doczekać przesyłki, bo na A....o, zamówiłam wstążki do wykończenia malowanej wikliny. Z jednej strony porażka, że w obecnych czasach, u mnie w mieście pasmanterie są na taki niskim poziomie, że kupienie odpowiadającej wstążki jest problemem. Z drugiej, dzięki za rozwój handlu internetowego. :-)
Myślę, że udało się dopasować odpowiednią kolorystykę. 


A... rozpoczęłam dziś... chyba (?!) tunikę bawełnianą. Takie są założenia, ale kto wie, czy nie zmienię czegoś w trakcie. Prosta, dość dziurawa ma być, koniecznie na koszulkę.


7 komentarzy:

  1. Pomysł z mydełkiem bardzo fajny, nigdy się z czymś takim nie spotkałam, może kiedyś spróbuję filcowania (chociaż nie wiem kiedy...). Koszyczki wyszły przepięknie, ile uroku można nadać "rupieciowi" wygrzebanemu w piwnicy, wystarczy pomysł i zręczne łapki.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w necie podpatrzyłam, oczywiście musiałam spróbować na własnej skórze (dosłownie) jest bardzo fajny efekt.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co do czesanki, co to nie wiesz na czym urosła. Bez macania to raczej niemożliwe żeby zgadnąć, a i z macaniem może być kłopot. Mówisz o długim włosie, wensleydale ma długi włos - ale naprawdę włos - czasem się czuję jakbym przędła własny warkocz :)

    Znów corriedale niby miękka i delikatna, a po sprzędzeniu podgryza, choć raczej nie jest sztywna. Polskie "bezimienne" czesanki też tak potrafią mieć - mięciutkie w stanie wolnym, gryzące i toporne po przędzeniu.

    Tyle mi przychodzi do głowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupilam bez etykiety jako zwiniete sznury, delikatnie skrecone z 5 cienszych. Wygladem przypomina line :) Ale po rozplątaniu, poszarpaniu wychodzi prawie puch. Postaram sie zrobić zdjęcie pózniej. I z tego filcu wystaja klaczki, ale nie takie typowe, małe, puchate, ale właśnie, jak mówisz, przypominają cienki włos ludzki. Tak mi się skojarzyło, że ta czesanki, to jak psia sierść z podszerstkiem. Chociaz początkowo tego nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne koszyki :)))bardzo angielsko piknikowe.

    OdpowiedzUsuń
  6. To faktycznie trudno zgadnąć na czym to urosło. Wensleydale podszerstka nie ma z pewnością. A może to faktycznie psia sierść :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję Los alpagueros ;-)
    YarnAndArt - nie, nie mówię, ze to sierść z podszerstkiem, ale tak mi się skojarzyło, jakby te początkowo niewidoczne, ostrzejsze kłaki tworzyły sierść właściwą (w mniejszości), a ten milszy puch był podszerstkiem. Owce przecież tak nie maja :) A może to jakieś inne zwierze :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...