Jak maszyna mówi 'nie', to się powinno uszanować jej wolę. Muszę takie zdanie napisać sobie na pokrowcu maszyny, skoro zapominam. :) Nie je pierwsza doświadczam maszynowych buntów pomimo, że wcześniej szyła dobrze i sprawnie. W niejednym wpisie na blogu szyjąca pisała, że ni stąd ni zowąd maszyna ma bunt, plącze, zrywa, supełkuje, etc... pomimo, że wszystko bez zmian i praktycznie po czasie odpuszczenia, po przerwie, maszyna sama ochoczo rwie się dalej do pracy bez ingerencji Bóg wie jakich w jej stan. Moją podejrzewam o niedzielne bunty. I tym razem, na szybko, chciałam sobie machnąć prostą białą bawełnianą z długim rękawkiem pod pomysł grafiki. Skroiłam wahając się trochę, czy taka zwykła bawełna (podkoszulkowa) da radę przetrwać długo, no ale z racji przeznaczenia, przecież powinna. Wzorem była starsza koszulka. Przy szyciu maszyna objawiła wspomniany bunt. Plątanie dolnej nitki zaczęło być wkurzające, bo prucie owerlockowego ściegu do przyjemności nie należy, a ileż można go ścinać bez utraty szerokości elementu. Małpa (czyt. maszyna) na próbce tkaniny szyła wzorcowo, na projekcie kicha. W pewnym momencie, szarpnęłam w emocjach na tyle mocno, że trzasnęła igła. Jedyna moja dzianinowa, jaką tutaj posiadałam. Też naiwna blondyna, która szyjąc głownie dzianiny wybiera się poza miasto z maszyna i kompletem igieł zwykłych, od koloru, do wyboru, a tylko z jedna dzianinową! Cóż, przede mną świąteczny poniedziałek i dopiero możliwość odwiedzenia sklepu dziś, we wtorek. Ochłonęłam. Pomógł mi dodatkowy kubeł zimnej wody, bo koszulka (jeszcze nie wykończona - dół, rękawy i dekolt), za to zmierzona, okazała się być lekko za blisko ciała, co nie bardzo mi pasuje, by na niej jeszcze coś rysować. Sama w sobie fajna, no ale... potrzebowałam przecież czegoś innego.
Wtorek okazał się być dobrym dniem, i dla maszyny i dla mnie. Okazało się, że najcieńsza igłą, zwykła 70tka radzi sobie z tkaniną nie gorzej niż dzianinowa (pewnie dlatego, że tkanina to zwykła tshirtowa, bieliźniarska bawełna), można skończyć niedzielną koszulkę i ... machnąć drugą, prostą, szerszą w przeciągu godziny. No dobra, z krojeniem wyszło więcej.
I tym sposobem mam dwie koszulki, taliowaną i prostą, z czego taliowana pozostanie białą, druga prosta dostanie jeszcze kilka kresek pastelami. Obie koszulki przy szyi wykończyłam tak samo, ale inaczej niż dotąd. Bawełna, z której są wykonane nie ma ani procenta elastyczności a, że mi tutaj nie pasowała żadna inna tkanina, toteż pomna trochę techniki z ukrywania szwów dekoltowych (poprzedni post) pokombinowałam inaczej i ... dobrze wyszło.
Warunki pogodowe, jak widać. Trudne, wieszaki mi zwiewało. :)
Za to wczoraj było pięknie, a że zdjęcia pasują do białego posta, to sobie wklejam.
Z białości jeszcze, ku pamięci własnej, a może i komuś się przyda. Robiłam pierwszy raz w życiu bezę w kombiwarze. Bezę do pavłovej. Do nagrzanego wcześniej kombiwara (10 minut 150 st C), powędrowała na papierze do pieczenia beza z 4 białek. Suszyła się w ok 150 st C najpierw 50 minut, ale później jeszcze dołożyłam 20, czyli w sumie 70 minut.
Wyglądała fajnie. Pozostała do ostygnięcia pod pokrywą. Gdybym może tego samego dnia oddzieliła ją od papieru, byłoby lepiej, bo drugiego dnia było bardzo wilgotno i już beza zaczęła chłonąć wilgoć z powietrza. W sumie wyszła dobrze z tym jednak, że dla bezpieczeństwa i dla 'spokojności' powinno się ją jednak potrzymać dłużej w tej temperaturze. Książkowe 90 minut, albo i ciut więcej, o których mowa w przepisach dla piekarnika i tutaj będzie odpowiednie.
Mnie się obie podobają. Bardzo lubię właśnie proste takie, a o nie w sklepach trudno w damskich rozmiarach. Prawda druga, że białe często niestety traci piękną biel po praniach, czyli takich nigdy dość.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś, bo niesystematycznie piszę, chociaż podglądam blog regularnie pytałam, czy nie zamierzasz szyć na sprzedaż. Zmieniłaś może zdanie ?
Zielona
O ! Zielona ! Witam ponownie ! :)
UsuńMiło mi, że podobają Ci się moje uszytki, ale póki co, zdania nie zmieniam. Najczęściej kupuję tkaninę pod konkretny pomysł, projekt. Trudno mi na zapas coś kupić i łudzić się, że jak uszyję, znajdę chętną osobę. Póki co, tak jest.
Pozdrawiam serdecznie.
O, to ja jak Zielona, powinnam Cie molestować o uszycie czegoś i dla mnie ! :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jaka grafika się pojawi. W sumie, białe też jest piękne, bo białe i zawsze się taki element w stroju obroni.
Na tych zdjęciach z białymi surfiniami i z Joszko, to jest Twój balkon ?!?!?! Jaki duży !
Pozdrawiam
Anka
Anka, z tego, co pamiętam, to Ty chciałaś zaprzyjaźnić się z maszyną, ha ? ;-)
UsuńTo nie jest mój balkon, mam mniejszy, węższy i w innym kształcie. To jest mój taras. :-))) Balkon jest w blokowisku, natomiast taras tutaj, w altanie, gdzie latem jestem.
Pozdrawiam serdecznie.