Oczka na żółtym kupiłam z myślą o spodenkach. Ale, że miałam jeszcze kupon żółty leżakujący już kilka miesięcy (chyba we wrześniu nieświadomie kupiłam zamiast 2 metrów, dwa razy po metrze - wówczas uszyłam koszulkę z długim rękawem) postanowiłam jakoś ożywić monotonię potencjalnej żółtej koszulki i tak, w zasadzie na samym początku powstało coś... co w zasadzie może pełnić funkcje dłuższej koszulki, tuniki, czy nawet sukienki.
Ubranko jest lekko luźnawe od pach w dół. Matematycznie można powiedzieć, że pomijając oczywiście górę, od pach staje się trapezowe. I znowu manekin, mimo, że idealny rozmiarami, nie oddaje uroku ubranka. Lepiej wygląda na ludziu. :)
Spodenki powstały jako drugie. Są identyczne z tymi w owoce. Też mają kieszonki i są ściągane tylko gumką. Zdecydowanie lepiej wyglądają leżące na podłodze.
Po zrobieniu zdjęć spodenkom, gdy powiesiłam górę ponownie na manekinie, dotarło do mnie, że przecież można (gdyby sukienka faktycznie okazała się w noszeniu nadto odsłaniająca, spokojnie można spodenki nosić w komplecie). :)
Na koniec małe pytanie. Może ktoś wesprze pomysłem, bo pomimo, że mało komentarzy pod ostatnimi postami, to po statystykach widać, że jednak trochę osób tu zagląda i czyta (albo chociaż przegląda zdjęcia :) ). Dawno temu, oczywiście w lumpeksie, trafił mi się kupon, coś jakby duży szal, czy chusta, a może faktycznie to nie kupon, a coś już skończonego. Nabyłam wówczas z myślą o prostej marszczone, długiej spódnicy. Ale jakoś się nie wykonało. Temat powrócił. Jednak teraz myślę o jakiejś sukience, trochę w stylu boho ;-) Nie wiem, jak z górą. Pewne, że nie bardzo odpowiadają mi cienkie ramiączka. Ale z kolei nie ma tyle tkaniny, by zrobić chociaż prosty przód i tył. Nie będzie na pewno na wykończenie skosów. Może wiec dołączyć dzianinę tshirtową ? A może co innego ? Dżins raczej za gruby.
Tkanina wygląda tak. W dotyku chłodna, nieprześwitująca. Składu nie znam, ale jeśli nie całą naturalna, to w dużej mierze. Mnie osobiście nic nie mówi napis na szlaku dolnym tkaniny. Może ktoś, coś ? ;-)
Na blogu "U Antoniny" jest przeglą takich właśnie sukienek - z szydełkową górą. Myślę, że znajdziesz.
OdpowiedzUsuńDzięki !
UsuńSzydełko też bywa ok. :)
Pozdrawiam
Napisane, ze len... Może jakąś wiskozę..?
OdpowiedzUsuńAno podpisane, że len. Tyle, że ja znam lny ciut inaczej wyglądające. Ten jakiś bardzo, bardzo inny. :)
UsuńPozdrawiam
Super to ubranko. Faktycznie fajny komplet wyszedł. ;-)
OdpowiedzUsuńAnka
Dzięki Aniu. Komplet sam się praktycznie skompletował. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Zanim napiszesz następne posty ukazujące wszystkie te cudne rzeczy, które czynisz to koniecznie muszę napisać, ze sweterek z "Lisa Polarnego" zachwyca :))
OdpowiedzUsuńNadałaś niesamowitej lekkości dość ciężko mi się kojarzącemu runu - kolorystycznie cudny a na dodatek prosta forma niesamowicie ten nieokreślony kolor podkreśla.
Może faktycznie trzeba zostawiać to runo w singlu bo powielanie nitek daje dość masywną nić a tu taka koronka :)
A teraz o kawałku lnu może trafiłaś na dość drogą tkaninę lnianą, która lnu specjalnie nie przypomina ale nim jest, są to lny wielokrotnie czesane, fakturą przypominają bardziej bawełnę satynową lub coś z dodatkiem wiskozy a nie tradycyjny len. Pościel z sześciokrotnie czesanego lnu to prawie 700 euro - ot taki niby len w wydaniu ekskluzywnym :)
Nie wiem kiedy będę miała chwilę by znowu coś napisać ale czytam stale :))
Uściski
przyszło mi do głowy jeszcze, że to może być nazwa firmy
Usuńi chyba to jest to :
http://clothing9.blogspot.com/2014/10/five-star-classic-linen-catalogue-2014.html
Karinko, to niestety (a może i dobrze) nie lisek polarny w sweterku, a islandzka wełenka. Z liska polarnego, to ja poczyniłam nitkę podwójną, która bardzo wyszła rustykalna i ostatecznie skończyła w skarpetach męskich. :)
UsuńCo do lnu, to faktycznie, przyzwyczajona jestem do tego w wersji polskiej nieco przaśnej i nawet nie dopuszczałam w głowie myśli, że to naprawdę len. Jest w dotyku właśnie delikatnie satynowy, chłodny. Ależ miałam fuksa, że dorwałam ten kupon, a podwójnie się cieszę, że szyjąc zaraz po zakupie, nie pociachałam tego bezsensownie. Jednak lenistwo popłaca i to całkiem nieźle. ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dorobiłabym szydełkiem w kolorze bordo/stary róż/beż w zależności jaki kolor leszy bliżej twarzy, karczek w tym stylu:
Usuńhttps://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSyCYUdugMAyUqlzPfpExmyypK2lifZvwjT14yLwb00Ydrcrsv_
Jestem zauroczona Twoim ogródkiem i determinacją w farbowaniu. Ostatnio na przędziorki, mszyce i inne robale warzyłam gar pokrzyw ;) barwa była bardzo intensywna po ok godzinie warzenia i naszły mnie myśli jaki miałaby kolor wełna zanurzona w takim wywarze? Jeszcze to przetestuję :)