Pages

16 maja 2015

Się Porobiło - cz. 111 - Lotem trzmiela i reszta

Tak, mam fazę szycia. Taka odmiana. Zaglądający tutaj, podczytujący, pewnie doskonale się orientują, że mam różne sposoby na zajęcie sobie czasu. Moja nauka szycia, tak jak i innych spraw, była taka 'przy okazji'. Popatrzę gdzieś sobie i próbuję dalej sama. I tak też było z szyciem. Obracałam się wśród osób szyjących zawodowo - dziadek, mamy tata, był krawcem-kuśnierzem, mama samoukiem oglądaczem i podobnie ja. Nie, nie myślcie, że to leci w genach. Całe rodzeństwo mamy na igłę nie może nawet patrzeć. :) Potrafię obsłużyć maszynę i trochę poszyć, ale technika u mnie taka sobie, wiec szyję na miarę możliwości. Do tej pory wystarczały mi 2-3 stopki z wyposażenia maszyny. Ba, nawet nie bardzo wiedziałam, że są inne, ułatwiające życie. Trochę się wahałam, bo cena jednej nie taka mała, ale w trakcie szycia poprzedniego patchworka postanowiłam, że nabędę - kupiłam przez net (w Poznaniu) we środę ok 13.00 i już we czwartek ok. 10.00 dojechały do pracy.


Stopka z górnym transportem, stopka do wszywania sznureczków, stopka do pikowania 'z wolnej ręki' i stopka krawędziowa 1/6 ''. Rzuciłam się na początek na tą do pikowania. To mój pierwszy 'lot trzmiela', czyli pikowanie z wolnej ręki. Nawet mi się podoba, chociaż doskonałe nie jest. Niech Was nie zwiedzie nazwa sposobu, bo jednak jakieś przemyślenie, czego oczekujemy powinno być, by linie pikowania się nie przecinały.


Z innych wprawek poczyniłam swoją pierwszą wypustkę. Jej szycie ułatwiają się specjalne stopki. Jednak znajdywałam tylko do maszyn z chwytaczem rotacyjnym, a moja ma chwytacz wahadłowy, więc nijak. Na jakimś blogu podpatrzyłam wykonanie wypustki przy wsparciu stopki do wszywania zamka. Fajnie, myślę, mam taką. Okazało się jednak, jest ona 'lewa', tzn stopka jest z lewej strony względem igły, a wspomniane wszystkie są 'prawe', co zmienia pracę z tkaniną.  Postanowiłam spróbować. Cóż, specjalnie trudne to nie jest, ale wydaje się, że 'prawa' byłaby bardziej poręczna.


Będąc, (nie ukrywam), zadowolona z efektów swojej pracy postanowiłam wykorzystać je w czymś praktycznym. I tak powstał pokrowiec na maszynę. Prosty, typowy, bez udziwnień. Ten z prawej, to oczywiście fabryczny, dotychczasowy, ceratowy.


Tu kilka szczegółów. Wahałam się, czy zrobić dziurkę na rączkę, ale ... kolejne próba na opanowanie techniki, więc jest równa, chociaż nie do końca równo obszyta dziurka. :)


Pokrowiec ma kilka niedociągnięć, ale nie będę się nimi chwalić. :-)))
Przede mną dalsze projekty, równie mało ambitne, jak dotychczasowe. Nabyłam więc, oprócz stopek i widocznej na zdjęciu jakiejś cudownej kredy samoznikającej (to tej pory mam wiekowe tzw. mydełko),  okazyjnie kilka tkanin.


Okazja prawdziwa, bo kiermasz wyprzedażowy, tkaniny raczej dekoracyjne (zasłony, firany, tkaniny na poduszki), ale wybrałam sobie coś, co mi odpowiada. Nie rozumiem, co to za miejsce, w którym byłam, nazywają się oultletem z tkaninami do wystroju okien, chociaż, jak wspomniałam, narzutowe, poduszkowe też tam są. Nie potrafię nazwać tkanin, są to mieszanki, faktury miłe w dotyku, niektóre, jak ircha, inne, pluszowe, czy jakieś takie, jak bawełna, czy len. Właściwie już mnie bardzo, bardzo rozradowały, bo cena metra bieżącego, to było całe 4 złote ! I jak nie wziąć ? Jak ? Jedna, ta bordowa ma 3 m szerokości, reszta jest 1,5 metrowa. W sumie równe 10 m bieżących tkanin. :)
Na razie muszę je gdzieś upchać, co łatwe nie jest, o czym wiedzą wszystkie osoby robótkujące. Przede mną kolejne szyjące wyzwanie, ale o tym, jak coś ruszy, bo na razie myślę, jak podejść do sprawy. ;-)
Miłego weekendu życzę, bo pogodę zapowiadają nie najlepszą.





12 komentarzy:

  1. Bardzo mnie intryguje ta stopka do pikowania "z wolnej ręki" za szyciem nie przepadam ale ten Twój pikowany kawałek materii rozbudził mą chęć posiadania takiego cuda :)
    Muszę tylko spytać mechanika od maszyn czy to mojego najprostszego modelu maszyny takie cudo jest dostępne :)
    Pokrowiec bardzo ładny no i te wypustki takie eleganckie (też szyłam za pomocą stopki do zamków :))
    A tak z innej beczki genetycznie przekazywane umiejętności i wiedza to by było coś :D
    Ciepłego i słonecznego tygodnia Ci życzę - bo niedziela przynajmniej u mnie zimna :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie da radę. To prosta konstrukcja. Stopkę przykręca się w miejsce zwykłej, wystarczy odkręcić tę śrubę z lewej strony, która trzyma stopkę i włożyć tę do pikowania/cerowania. Są różne stopki, moją jest jedną z prostszych, albo i najprostsza. Ważne jest, by maszyna mogła mieć obniżone, bądź wyłączone ząbki podające. Ale też szyjące dziewczyny sobie radzą zaklejając je taśmami.
      Swoje stopki kupowałam na wyczucie. Kierowałam się tylko wyznacznikiem ruchu chwytacza. Nie muszę chyba mówić, że nie wiedziałam, co to chwytacz, a tym bardziej, jaki jest w mojej maszynie. :-) Jednak to wystarcza.
      Prawda, że tylko pobieżnie szukając w necie, wszystko, albo prawie wszystko dotyczy najnowszych maszyn. A przecież to nie jest sprzęt na rok. Dobrze, że nie ma tak w świecie kołowrotków.

      Usuń
  2. O kurcze, chyba jednak muszę rozstać się ze swoim ponad czterdziestoletnim Łucznikiem i kupić nową maszynę do szycia. Przecież ja nawet nie wiem, co to jest stopka do wszywania zamków! Ja mam tylko na prosto i zygzak! Inspirujecie, koleżanko, inspirujecie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam się rozstawać od razu ! Mam na działce, w spadku, po mamie też właśnie takiego łucznika i nie uważam, by był w czymś wyraźnie gorszy. Dawniej się tylko na takich szyło i to jak !
      Fakt, że w necie króluje chyba tylko marka Janome. Cóż, ja mam Huskystar-a 215 z Husqvarny i też ma już swoje lata. Nawet na rączce mam ślady zębów Filona ! Czyli ok 15 lat. Fakt, ma kilka jakiś ściegów ozdobnych, ale do tej pory uważałam, że to bajer i tyle, jedynie czasami sprawdza mi się możliwość szycia ściegiem overlockowym i tyle. O stopkach wiele bym nie wiedziała, gdyby nie przypadek - szperanie w necie w temacie - jak sobie poradzić z pikowaniem grubszej kołderki. Tu się dowiedziałam, że jest coś takiego, jak stopka z górnym transportem. Jeszcze jej nie próbowałam, ale jak widać z poprzednich postów, da się szyć i bez tego. Tylko człowiek się trochę naszarpie przepychając 3 warstwy pod stopką. Wiesz, jak to jest... jak ktoś nie ma podstaw, nie ma drygu, to i złota maszyna, złoty kołowrotek, złota wędka, złoty samochód, etc... nie spowodują, że sama uszyjesz, sama uprzędziesz, sama złowisz rybę, czy pojedziesz. ;-)
      Też nie mam wiedzy, jak sobie pomóc, by wykorzystywać to, co mam. Po prostu kombinuję i tyle.

      Usuń
    2. No właśnie, wszyscy maja Janome, a ja przemyśliwam o Husqvarnie własnie. Mam do niej jeszcze z dzieciństwa szaconek wielki, bo moja ciotka, nauczycielka zawodu w szkole krawieckiej, taką miała. I w owych czasach ta maszyna wyglądała tak pięknie, była metalicznie zielona i te cztredzieści pięć lat temu już miała wolne ramię. Tak, Husqvarnę chyba sobie kupię. Z tą staruszką to jest problem, nawet obszycie dziurek to męka. Ja ją bardzo lubię, wiele na niej uszyłam, ale czasy się chyba trochę zmieniły... A nie mam jej gdzie wywieźć.

      Usuń
    3. Jak naście lat temu wybierałam maszynę, to były (oprócz rodzimych Łuczników) Brother-y w porównywalnych cenach i właśnie sprzęt Husqvarny, który miał dużo lepszą opinię od mechaników. Sama z dzieciństwa pamiętam Singery (u dziadka stały dwa) i jeszcze jakieś inne 'mocniejsze' do skór cudo.
      Sama zastanawiałam się, ale na tym etapie tkwię do dziś, czy Łucznika da się 'przebudować' tak, by stopkę zmieniać szybko. Tym dzyndzlem wypinać i wpinać, a nie walczyć ze śrubką. Fakt, dziurki to jednak wyzwanie i te nowsze maszyny mają już możliwość nie tylko stopki, ale i 'funkcję ' w maszynie.

      Usuń
  3. pokrowiec jest full wypas!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh, próbowałam wczoraj wpisać komentarz, ale mnie pokonał mechanizm weryfikacji automatu :-(
    Podziwiam zapał i pracę, trochę mnie zarażasz, bo u mojej mamy chyba jeszcze gdzieś jest starawy łucznik i tak mnie kusi coś uszyć. Co Ty mówisz, ze pokrowiec niedoskonały ? Ależ gdzie tam !

    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jasne, wyciągaj maszynę. Od czegoś trzeba zacząć. :)
      Co do tych blogowych automatów dla anonimowców, to wiem, że bywają problemy. Można w ogóle nie udostępnić możliwości wpisywania takich komentarzy. Ale przecież nie każdy ma swój blog, czy przynależy do jakiś 'organizacji' netowych. U mnie przecież też 'anonimowe' komentarze są i wcale to nie spam. :)

      Usuń
  5. Piękny pokrowiec, a te pikowana, jakie misterne. Nie wiedziałam, że trzeba stopki odpowiedniej. Temat łucznika też mnie zainteresował. Mój staruszek ma taki faktyczny skrzynkowy pokrowiec, ale i tak lata siedzi w szafie. Teraz, to te maszyny chyba same szyją, wnioskuję tak po ilościach tych dupereli wszystkich, które są i drogie i zachwalane, jako niezbędne.

    Pozdrawiam
    Babcia Jadzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi stopkami, to po prostu wygoda i tyle. Albo aż tyle. :)
      Jak szyłam pierwszy patchwork, to po prostu pikowałam bez stopki, bo tak podpowiedziano mi. Jazda na całego i zmagania ze szmatami. Szał.

      Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...