Nie, nie zwariowałam i nie maluję wszystkiego na biało. Ale kilka duperelków wybieliło się. Były zwyczajne, drewniane, trochę już czasowe.
Na pierwszy ogień poszła krawiecka skrzyneczka 'po mamie'. Pamiętam z dzieciństwa, jak lubiłam szperać w guziczkach, które mieszkały w takie skrzyneczce. Nie, nie w tej. Tamta skrzyneczka miała jakieś stylizowane kwiatowe ozdoby i była bardziej stylowa. Niestety, posypała się. Była bodajże jeszcze od babci, mamy mamy. Kiedy i gdzie ta została zakupiona, nie pamiętam. Ale jest zdecydowanie bardziej masowa. Jakoś specjalnie nigdy wcześniej nie podbiła mego serca, ale po śmierci mamy przygarnęłam z sentymentu skrzyneczkę wraz z cała furą guzików. Nie od razu chciałam ją malować. Teraz przyszedł impuls i jest. Wybielona.
Nie jest to szczyt umiejętności rzemieślniczych, nie ma duszy. Ale też nie ma korników, co cieszy, bo od teraz będzie szuflandią guzików. Pierwsze zdjęcie krótko po demontażu.
A, że w kuchni zawisły na ścianie dwie bielone półki, toteż zaistniała mała potrzeba większej integracji przedmiotów. Typowa integracja koloru dotyczy deseczki w podstawie stojaka na papier ręcznikowy i nakrętek od słoiczków. Z kolei stojaczek na kubki dostał drugie życie, bo już zrobił się lekko nieświeży (nowy poczeka jeszcze trochę w szafie na swoje 5 minut), a chlebak dostał drugą szansę. Właściwie mieliśmy się rozstać, ale ponieważ nie mam innej alternatywy na przechowywanie pieczywa, z radością chwyciłam papier ścierny, no i jest. Wybielone.
No i pięknie jest! Też mam taki trochę już nieświeży chlebak i zastanawiałam się - wyrzucić czy pobielić? Generalnie nie przepadam za bieleniem wszystkiego wokół, ale chlebakowi akurat dobrze to zrobi, jak widać :)).
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPewnie, że spróbuj jakoś mienić. Wyrzucić zdążysz. Mój bardzo fajnie poddał się papierowi ściernemu. Szybko i sprawnie, a obawiałam się tych listewek. Fakt, że mają różne odległości między sobą, co uwidoczniło się dopiero, gdy w ruch poszła farba. Ale co tam. ;-)
Pozdrawiam
Świetnie wyszło !
OdpowiedzUsuńMoja babcia miała podobny przybornik do szycia. Nie wiem, gdzie się podział. A teraz widzę, że szkoda.
Pozdrawiam
Anka
Też czasami żałuję, że nie mam czegoś 'starego', co pamiętam z dzieciństwa. Wówczas ich nie doceniałam. Cóż, czasami długo się dorasta do pewnych spraw.
UsuńPozdrawiam
Ojej, też mam taką skrzyneczkę. Może pójdę za Twoim przykładem. :-)
OdpowiedzUsuńBabcia Jadzia.
Dostałam podobną skrzyneczkę na swoją 18 rok temu i nadal nic z nią nie zrobiłam ale Twoja wersja jest przepiękna w swej prostocie :)
OdpowiedzUsuńWitaj :-)
UsuńDziękuję. Skrzyneczka już prawie po brzegi wypchana guzikami. Nawet nie wiedziałam, że tyle zgromadziłam.
Pozdrawiam