Jak obiecałam, podjęłam kolejną próbę z trzykrotką ogrodową. Ślad od jej soku, jaki został na ręczniku papierowym jest taki piękny. :) Tym razem barwienie solarne, więc czas pokaże, jaki będzie ostateczny wynik.
Zaczęłam, jak wspomniałam, w zeszłą sobotę od zerwania wszystkich kwiatków w kolorze niebiesko-fioletowym. Odcienie kwiatów różnią się, ale nie na tyle, by aparat przy słabym świetle (dzień był ponury i deszczowy) dobrze sobie radził z odcieniami niebieskości i fioletów (znany 'problem' w aparatach). Na szczęście w dniu słonecznym już 'widzi' dobrze, jak oko ludzkie. Na kolejnych zdjęciach widać różnicę w barwie kwiatów.
Zaczęło się od zbiórki surowca w deszczowy, zimny dzień.
Ponieważ kompletnie się nie spodziewałam, widząc krople deszczu na szybach od rana, że kwiaty rozkwitną, nie miałam nawet przygotowanej wełny. W końcu nie było potrzebnego, do barwienia solarnego, słońca.
Następnego dnia rano, słońce jednak wstało i zmieniło zawartość słoika w coś takiego, co pokazują dwa kolejne zdjęcia. Na dnie słoika pojawił się jednak piękny 'soczek' w kolorze denaturatowym, ale ciemnym.Ponieważ trzykrotka pootwierała kolejne kwiatki, zebrałam je, co do jednego i wrzuciłam do słoja.
Znowu był prawie pełen słoik dobra w kolorze pięknym. :-) Do tego poszło 5 g wełenki identycznie, jak poprzednio moczonej w ałunie (ok 20 %). Do słoja wlałam całą zawartość garnka, więc i wełnę i roztwór ałunu, a że Vladka pisała o łyżeczce ałunu (przynajmniej tak zrozumiałam), to do środka sypnęłam jeszcze trochę tego białego proszku.
Gdyby chociaż wełna zechciała przyjąć cokolwiek lepiej niż poprzednio, byłabym zadowolona, niechby jakiś odcień różu, niebieskości, czy czegoś takiego pozostał na wełnie, a nie najzwyklejszego brudu, jak to było poprzednio.
Po 5 dniach słoik wygląda tak. W środku jakoś specjalnie zapachu nie ma, w pierwszej dobie wionęło delikatnie naturalnie, w stronę kiśnięcia, ale już jest neutralnie i ... ciepło.
Kolor wełny jakoś specjalnie się nie zmienia. Ile to ma stać ? Jest nadzieja, że czas zmienia, intensyfikuje wybarwienie ?
Včera jsem dostala stejný nápad a otrhala květy trzykrotky - my jí říkáme poddenka. Zalila jsem je horkou vodou ve sklenici a nechala stát na slunci. Voda se zbarvila nádherně do fialova. Dnes chci pokračovat, ale zatím nevím jak :-) Možná do toho dám obarvit jen bavlněnou nit. Té stačí ocet. Bojím se, že kamenec (alum) barvu změní. A to by byla škoda.
OdpowiedzUsuńStejné to bylo s květy denivky (daylilies). Bez kamence bavlněná nit vyšla růžová a vlna s kamencem byla šedá. Tyhle barvy jsou hodně nestálé.
Ciekawe, co Ci wyjdzie, bo u mnie kiepsko. :-( Ale mogę spróbować jeszcze bez ałunu. Albo z jakąś inną opcją, ale nie mam pomysłu jaką.
UsuńLiliowce (daylilies) zbieram i też spróbuję bez ałunu (kamienia). Solarnie, czy gotować ?
Bardzo jestem ciekawa efektów tego eksperymentu, kolor czesanki w słoiku wyglądał obiecująco oby taki pozostał :)
OdpowiedzUsuńUściski
Zapowiada się na porażę. :-(
UsuńTrzymam kciuki, na razie dobrze sie zapowiada. Nie znam się na solarnym, ale chyba im dłużej, tym lepiej.
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, im dłużej, tym lepiej, gdy coś się dzieje. U mnie kiszka. :-( Wyciśnięta z soku wełna jest prawie taka, jak przed farbowaniem. :-(
Usuń