Dziękuję wszystkim za dobre słowo pod ostatnim postem. Bardzo. ;-) Zanim kolejne jakieś wełniste urobki się pojawią, wtrącę trochę innej zieleni bowiem... idzie wiosna.
Za oknem przez ostatnie dni jakoś średnio ją widać, bo szarawo, mglisto, deszczowo, ale termometry pokazują już swoje i to cieszy. W tym roku, całkiem przypadkowo - bo był remont na klatce schodowej - wniosłam już po 15 stycznia donice do domu. Przycięłam dość konkretnie sieroty, w nadziei, że coś odbije w słusznym czasie. Nie wszystko szaleńczo rośnie (pierwszy raz na poważnie, świadomie próbuję przetrzymać bluszczolistne pelargonie i tu szału nie ma), ale niektórymi roślinami się po prostu pochwalę.
Pierwsze, to klasyczne pelargonie. Nie wiem, co prawda, które są które, ale na 99% białe i bladoróżowe. 3 sadzonki jednego koloru i one mają najfajniejsze korzenie oraz 6 zdecydowanie mniej ogoniastych, drugiego koloru.
Wcześniej też przycięłam fuksję thalię i po ok 2-3 tygodniach pobytu w wodzie, wszystkie 3 sadzonki się pięknie ukorzeniły. Jedna trafiła do koleżanki, dwie pozostałe, do doniczki.
I teraz kilka ciekawostek.
Pierwsza to bratki. Wiem, że bratki jako dwuletnie, winno się posiać późnym latem, by wyrosły na tyle, aby przetrzymać zimę i wiosną pięknie zakwitnąć. Cóż, idąc niejako pod prąd, pchana ciekawością, posiałam do doniczek zebrane nasionka z poprzedniorocznych bratków balkonowych. Miałam dwa kolory, pomarańczowe i błękitne. Wzeszły bardzo różnie. Ostatecznie uchował się jeden kolor. Który - się okaże, jak roślinki przeżyją dalej, bo zostały przepikowane do małego, płaskiego pojemnika.
Wszystkie sadzonki posadziłam w tym roku w ziemi, rodem z Tesco, niby wzbogaconej w jedzonko na tyle, że nie trzeba nawozić, co dla takich sadzonek dość istotne.
Kolejna z ciekawostek, to... zimujące w pokoju, przy balkonie doniczki. Jedna z bukszpanem, druga z bulwą białej begonii. Bukszpan wylądował na zimę w domu, bo nie miałam pojęcia, jak przygotować go do przetrwania na balkonie. Poprzednio dwa razy już mi zimy nie przetrzymały. Ten, jak widać ma piękne zielone odrosty (chociaż i kilka listków zaschniętych), co mnie cieszy.
Wyjątkowo też zaskoczyła mnie begonia, bo właściwie wniosłam donicę z balkonu, jak dostała porządnie mrozu. Nie miałam pomysłu, co z nią zrobić. Bulwa została w ziemi, raz na miesiąc, chlapnęłąm jej wodą i ..
I na koniec zdjęcie małej azalii. Zdjęcie, jak zdjęcie. Azalię kupiłam na początku lutego, pięknie kwitła białym kwiatem, chwaliłam się nią tutaj Nie pierwszy mój tak zakup, ale pierwszy, który zaczął normalnie rosnąć ! Poprzednie zdychały, zrzucały liście po kwitnieniu, usychały. Być może tajemnica tkwi w tym, że jest podlewana codziennie. Stoi na południowym parapecie, jak świeci słońce, to naprawdę tutaj ciepło jest i ziemia przesycha. W ostatnim wydaniu gazety 'Mój piękny ogród' była notka, że właśnie te rośliny są wrażliwe na przesuszenia. Kupując, była bardzo zalana, trochę się tego obawiałam, ale chciejstwo wygrało. W sklepie pozwoliłam sobie wycisnąć dobre pół szklanki wody z doniczki. Oby rosła. :-)
Jak tam wasze wiosenne maluszki ? Pewnie niejedna ma parapety zastawione siewkami. Mnie siewki przez kilka ostatnich lat jeśli wyrosły, to umierały po 3-4 tygodniach. W tym roku, staram się codziennie rosić wodą ze spryskiwacza. Niby młode są bardzo wrażliwe na spadek wilgotności. To kombinuję i cieszę się, że coś rośnie. :-)
No, a ja w tym roku trzymałam pelargonię na balkonie i kwitła nawet w grudniu, aż do stycznia, kiedy nadszedł mróz. Teraz mogę kupić nową.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że pelargonie lepiej się przechowują, gdy wniesiemy je wcześniej niż późna jesienią. Zawsze jest szok dla roślin, zmiana warunków, głównie temperatury. Ale i, szybciej, tym u mnie lepiej.
UsuńUdało Ci sie fuksję przetrzymać? Moje zaschły :-(Ale mam nadzieję, że dipladenia przeżyje, bo puściła nowe pędy. Raz mi się wprawdzie udało, ale zdziczała i nie kwitła. Zobaczymy, co w tym roku. I chyba mam szansę na całą skrzynkę goździków, które wprawdzie zupełnie nie zabezpieczone zostały na balkonie, ale były przy oknie, więc miały stosunkowo ciepło. No i mam kalanchoe, które wydawało się już do wyrzucenia, ale odcięliśmy, co jeszcze zostało zielone i wsadziliśmy wprost do ziemi - rośnie i... kwitnie, wprawdzie nie wygląda jak od ogrodnika, ale mnie się jeszcze bardziej podoba takie rzadsze. No i zakwitł mi znów aloes!
OdpowiedzUsuńO ! ja ja się bałam zimy dla dipladenii i dlatego się nie skusiłam nawet na zakup.
UsuńZ tą fuksją, to nie wyrzucaj ! Może odpije ? One mają często w niższej temperaturze (np na klatce schodowej) okres spoczynku. Wiosną, ożywają. Fakt, te, które mam na parapetach, są cały czas zielone, trochę powyciągane z braku światła, ale jakieś są.
W tym roku zima była łaskawa dla roślin balkonowych. ;-) Mnie bardzo by zależało, żeby móc przetrzymać pelargonie, bo ilości, jakie potrzebuję wiosną druzgocące są dla portfela. :-((( A i tak robię minimum. Bez kwiatów z kolei nie potrafiłabym.
Jakie wspaniałe sadzonki. Jak Ci się udało je wyprodukować? Moje jesienne sadzonki udały się pięknie, natomiast z tych które sadziłam pod koniec lutego nic nie wyszło,/sadziłam do ziemi/. Fuksja ma się bardzo dobrze,a wcale się nią nie przejmowałam; tuż przed przymrozkami nocnymi przeniosłam ją do domu i stoi w nieogrzewanym pomieszczeniu,/ temp.ca 15 stopni/. Miłego dnia. Ol-ka.
OdpowiedzUsuńByć może sekret tkwi w tym, że pelargonie, z których cięłam sadzonki, już dość dobrze wyglądały. Miały nawet zawiązki kwiatów, które oczywiście poodcinałam, by roślina skupiła siły na rozroście zielonym. Sadzonki ścięte ostrym sekatorem, poodcinałam dolne liście i pomimo, że były bardzo ładne, zrezygnowałam z nich, żeby nie było dużych powierzchni do parowania. Powędrowały do wody. I nic się nie działo przez prawie 2 tygodnie, aż tu nagłe puściły korzenie i to dużo i szybko. Podobnie zachowywała się fuksja. A z nią to mi różnie w przeszłości wychodziło. Teraz też próbuję ukorzenić pelargonie i białą fuksję. Ale jest gorzej. Pelargoniom żółkną liście. :-( U mnie wszędzie powyżej 22 st C. Jedynie klatka schodowa jest ciut chłodniejsza. Jednak, jak pisałam, robiono remont i po 15 stycznia musiałam zabrać donice do mieszkania. W tym roku też jest więcej słońca w porównaniu z ubiegłym. Mam kilka nasadzonych późnym latem sadzonek pelargonii bluszczolistnych, jakoś się trzymają, ale szału nie ma. Jednak doceniam, że są. :-)
UsuńMiłego !