Pages

10 czerwca 2017

Się Porobiło - cz. 195 - Luźne spodnie

Luźne, w sensie szerokie. :)
Na tym wieszaku wyglądają na bardzo olbrzymie, ale trzeba trochę zweryfikować zdjęcie i wyobrażenie. Spodnie są do połowy łydki, dość szerokie, stąd wyglądają, jak wyglądają. :)
Na manekinie z nogą, nie ma jak zaprezentować, chyba, że... przyszpilkować ?

Są z nowej gazety Moda na szycie, nr 2/2017. 
Tkanina, to bawełna z domieszką bodajże 5% elastanu. Trochę się po szerokości naciąga, co akurat tutaj jest pożądane.


Miałam obawy, co do rozmiaru, więc wycięłam rozmiar 40, ale musiałam sporo ścinać, co dopiero zaczęłam robić po pierwszym zszyciu, bo początkowo wcale nie odczuwałam takiej potrzeby. Mierzenie przyszpilkowanych spodni jest jednak bezsensowne. :) Nie robiłam dokładnie, jak gazetowy opis, chociaż tam akurat szablon wykorzystują do 3 różnych długości spodni. Wydaje mi się, że opis doszycia karczka wskazuje na doszycie go jednym szwem, w całości. Sama postanowiłam doszyć najpierw przód, po czym podłożyć i doszyć od środka. Dziurek nie wyszywałam, ale znowu przy pomocy ojca (sama nie dałam rady ! :-( ), wykończyłam okuciami kaletniczymi. Za to musiałam pokombinować ostro, by znaleźć tak małą agrafkę, by wciągnąć sznurek i przedostać się przez 8 mm oczko.


Zdjęcia taki sobie, zbliżenie nieostre, ale dziś akurat dzień postanowił być ponury.
Na pocieszenie, waniliowe muffiny z borówkami.






2 komentarze:

  1. Wygodne z pewnością, jestem bardzo ciekawa jak się prezentują na ludziu :-) Właściwie na modelce w gazecie całkiem nieźle, na wieszaku też ok :-) Na lato jak znalazł, i kolor też słoneczny. Od jakiegoś czasu, ekhem, omijam szerokim łukiem takie modele, no ale ja z rozmiaru 40 na pewno nie miałabym co ścinać :-))) Ciekawa jestem trochę jak się szyje modele z tej gazetki. Jedna sukienka z dzianiny niedoszyta leży zwinięta w szafie, wykrój był delikatnie mówiąc kijowy. Z innego numeru uszyłam pidżamkę i jest ok, ale to nie haute couture. Koszula była taka sobie, chociaż może nie najgorsza. Chyba bardziej wiem czego się spodziewać po Burdzie, a do Anny/Mody na szycie jednak zachowuję rezerwę. Chyba wolę jak wszystkie modele są przedstawione na zdjęciach bo rysunkom zdecydowanie nie wierzę. Więcej tej gazetki nie kupuję, ale może się uprzedziłam niepotrzebnie.
    W każdym razie słoneczne porteczki wyglądają bardzo ok! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor słoneczny mówisz, mój ojciec za to, że będę ściągać wszystkie robale. :)
      Wycięłam 40, bo mi się wydawało, że będzie lepiej, ale, jak zaczęłam zszywać, to miałam więcej pracy, bo doszło ścinanie już gotowego. Przyznam, że sama nie wiedziałąm, na jakiej wysokości wypadnie pas i całe spodnie. Pomna tego, jak szyłam pasiaste, klasyczne, z kieszeniami i zamkiem (ze starszej Burdy), wszytko ładnie i pięknie, a pas machnęłam 'po staremu' w pasie. Trochę mi kiepsko, bo jednak wole już niżej, na biodrach. A, że już miałam kieszenie i zamek, to mi się nie chciało pruć i poprawiać. Więc teraz koniecznie chciałam niżej, więc tym samym całe spodnie musiałam obniżyć, a właściwie podciągnąć w górę, by podkrój kroku nie wypadł na kolanach. :D Walczyłam też z sobą, co do szerokości. Tkanina jednak bardziej sztywna niż wiotka, więc nie było co szaleć z szerokością taką, jaką proponuje się do cienkich i jednak bardziej zwiewnych ubrań.
      Z mych niewielkich doświadczeń z gazetkami, to praktycznie najwięcej bujam się z poprawkami z Burdy. Możliwe, że jest to też kwestia samego modelu. Im bardziej klasyczny, z większą ilością dopasowań, tym wiadomo, trzeba kombinować (zwłaszcza samej na sobie i dla siebie). Jednak się różnimy budowami, taka prawda - trzeba dopasować. A takie są modele Burdy. Te inne gazetki mają jednak luźniejszą formę. Teraz kupiłam jeszcze 'Szycie' - chodziło mi o model spodni takich niby dresowych. Wiesz, jak to jest, jak czegoś szukasz, potrzebujesz na już. Paradoksalnie od 2 m-cy jakoś nie widziałam spodni w gazetach. :) Mało tego, przeglądałam 10 dni temu wszystkie dostępne i nie widziałam, a po 3-4 dniach kupiłam z myślą o czymś innym, a patrzę - o, spodnie. :D
      Sama też preferuję zdjęcia realne, bo grafika może być taka sama, a efekt końcowy niekoniecznie. Sporo zależy od tkaniny. Takie zwykłe tshirtowe, dresówkowe ubranka, to ja kroję zdecydowanie na oko, na wzór już posiadanych i całkiem dobrze na tym wychodzę. Ale już klasyczne, to niestety, muszę się wspierać wykrojem i żeby nie było, czytam opis wykonania.
      Już nie raz się przekonałam, że lepiej przeanalizować kolejność wykonania niż iść na żywioł. :D

      Pozdrawiam ! :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...