Pages

30 marca 2015

Kiedy może skończyć się cierpliwość ?

Czasami człowiek musi. Musi, dla własnej równowagi. Stąd, w tym jeszcze remontowym zamieszaniu, zwyczajnie po pracy poprzesadzałam skiełkowane pomidory. Spokojnie, bo kiełki delikatne, wymagają więc opanowania. 



A co mi podniosło ciśnienie ? 
Prawie przez cały dzień próbowałam się skontaktować z panem M.G. z działu reklamacji netowego oddziału sieciówki budowlanej LM. Jak pisałam, farby do renowacji mebli zamawiałam właśnie tą drogą. Nie było wyjścia. Na farby w takiej ilości, jak potrzebowałam musiałam poczekać, tu LM wyliczył czas oczekiwania, na który przystałam. Systematycznie byłam informowana (wysyłane z automatu), jak wygląda status dostępności zamawianego towaru. Było dobrze, termin wysyłki się zbliżał, towaru przybywało. I tutaj się 'dobre' skończyło. W dniu planowanej wysyłki dostałam zdawkowego maila od 'osoby prowadzącej zamówienie', że termin wysyłki musi być przesunięty (o kolejne chyba 10 dni), bo nie ma właśnie tej farby do mebli. Ruszyło mnie ! Od razu odpisałam na tego maila, że 'jak to ?', 'dlaczego?', że może 'w drodze wyjątku da się szybciej ?' Ale niestety, nie otrzymałam odpowiedzi, więc próbowałam skorzystać z infolinii. Tam natrafiłam na faceta, któremu wyraźnie przeszkadzałam - nic nie załatwiłam, bo on nie zna zamówienia, nie będzie więc mówił za kolegę, który je prowadzi. Szok. Następnego dnia, rano, dostałam rutynowego maila z automatu, o stanie mego zamówienia, w którym o dziwo... nic nie było dostępne ! Adrenalina skoczyła. Telefon. Infolinia. Tutaj trafił mi się facet, jak się później okazało, z działu reklamacji, który wysłuchał dotychczasowej historii i podjął się próby ratowania sytuacji. Niejaki pan M.G. Dowiedziałam się, że brakujące farby już są, tylko jedna puszka 'szarej' jest uszkodzona i dział wysyłki wstrzymał realizację zamówienia. Mówię, że co tam, jak się nie wylewa, niech wysyłają ! Ale nie, oni nie mogą tak towaru wysłać, więc żeby nie czekać na wymianę nieszczęsnego braku, podeślą mi zamówienie pomniejszone o tę farbę, odeślą pieniądze i jak tylko farba dojedzie, to wyślą do mnie kurierem za pobraniem. Super ! Przesyłka doszła, zaczęłam realizację projektu i czekałam kilka dni na kuriera. A tu nic. Kasa faktycznie zwrócona na konto i cisza. Dzwonię więc, natrafiłam na tego pierwszego, który był odpowiedzialny za zamówienie (ten sam, co na maila nie odpowiedział), zatroszczył się, a jakże.... stwierdził, że farba nie dojechała, że zawalił dostawca, że zaraz monituje i pojawi się zamówienie, które będę musiała potwierdzić, by kurier wiedział dokąd podjechać. Weekend minął i dla pewności dzwonię już od razu proszę pana M.G. z reklamacji, bo on przecież najbardziej w temacie. Zdziwiony, że to jeszcze nie wyszło ! Farba faktycznie nie dojechała, bo osoba, która miała wygenerować zamówienie na nią, tego nie zrobiła, więc nie było podstawy do sprowadzenia farby ! Brak słów, a ciśnienie mi już rosło. Jednak, ponieważ chciałam jeszcze dodatkowo dokupić białą farbę, ustaliliśmy, że złoże zamówienie na tę biała i brakującą szarą, a on, jak tylko dostanie numer zamówienia, postara się popchnąć to szybciej pomimo, że system 'mówi', że farba szara dostępna za 10 dni, że postara się ściągnąć nawet z najbliższego sklepu stacjonarnego (w Łodzi dwa i w obu były farby) i przy przyjaznych wiatrach w poniedziałek (dziś !) przesyłka wyjdzie. Dzwonię więc rano, pana M.G. nie ma, tzn jest w pracy, ale na jakimś zebraniu, które przeciągnęło się albo naprawdę tak długo, (albo pan nie chciał rozmawiać, bo nie miał dobrych wieści). Jednak jakiś inny dobry i cierpliwy chciał pomóc, połączył z innym, który obecnie obsługuje to nowe zamówienie. Oczywiście ten nie był wprowadzony w moją historię, jednak oznajmił, że nijak to zamówienie nie wyjdzie przed określonym terminem, bo on dopiero (! zamówienie złożone 6 dni temu !) będzie je realizował i dostawca może przywieźć farbę dopiero w piątek (dziś poniedziałek), więc wyślą tak, jak w zamówieniu, po świętach. No chyba, że pan M.G. z reklamacji, może zrobić coś więcej, bo lepiej byłoby, abym normalnie kupiła tę białą i ona już mogłaby być u mnie, a szara leciałaby 'na reklamacji'. Niestety, do końca dnia, nie udało mi się pogadać z panem M.G.. Nie chcę pisać oficjalnej jakiejś reklamacji, opinii przez stronę sklepu bez rozmowy z panem M.G., ale już mi się ulewa. Rozumiem, że są procedury, ktoś nie może zrobić czegoś poza kolejnością, etc... Paradoksalnie, w dobie komputeryzacji przebieg informacji jest gorszy i bardziej sformalizowany niż kiedyś. Też z tym się u siebie w pracy spotykam, więc może trochę i rozumiem, nie wyjeżdżam z krzykiem i górnym 'C' tylko normalnie rozmawiam, by rozwiązać problem, a nie się wyżywać na kimś, który często winny właściwie nie jest. Jednak chyba mogę być zwyczajnie wkurzona, skoro pierwsze zamówienie złożyłam 11 lutego !
Ha ! I jeszcze w temacie komputeryzacji i przebiegu informacji  - dostałam drogą tradycyjnej poczty prośbę z poprzedniego mego OFE, by uaktualnić dane w związku z tym, że mój mail nie odpowiada. Następni 'mądrzy' ! Jakiś urodzaj ? Wysyp zamiast wiosennych nowalijek ? Poczta mailowa na kilku kontach śmiga, a ja już nie jestem ich klientem.

To mi się ulało... .


Dziś kilka razy pokazała się tęcza. Miły widok w tym całym zakręceniu. Hiacynty miały zakwitnąć na święta. Jednemu się spieszy. A prymulka z ostatnich zdjęć też z przygodami, ale o dobrym zakończeniu, w końcu trafiła do mnie dzięki Reni. :-)



5 komentarzy:

  1. Śliczne kwiaty. Pomidory też zapowiadają się ładnie. Oby skończyło się dobrze z zakupami. Faktycznie teraz, gdy zakupy robi się online, gdy rozbudowane infolinie mają pomóc, łatwiej o pomyłkę i paradoksalnie trudniej się dogadać. Ile ja czasu wisiałam na infolinii swego operatora komórkowego! Oby Tobie się szybko udało. :

    Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kate.
      Chyba z zakupami będzie ok, bo jednak wspomniany Pan z reklamacji, nawet się interesował realizacją dziś mimo urlopu i dzwonił. Udało się i już mam informację oficjalną ze sklepu, sprzed kilku godzin, że zamówienie oczekuje na kuriera. :)
      Ufff....

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Olej. To Ci się trafiło. :( Mam nadzieję, że ten od reklamacji da radę coś załatwić. Trzymam kciuki!
    Pozdrawiam
    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam wyżej, Pan z reklamacji naprawdę się przyłożył, nawet chwilę temu oddzwoniłam i rozmawialiśmy. Jeszcze prosił o informację, kiedy dojdzie.
      Super, nie ?
      A jak Twoje plany malowania ?

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. To bardzo fajnie ! Dobrze, że trafiłaś na taką obsługę. :)
      Co do moich pomysłów na malowanie mebli, to cały czas mam ochotę, ale muszę naprawdę wszystko przemyśleć i jeśli już się zdecydujemy, to porządnie przygotować. Możliwe, że dopiero w wakacje.

      Anka

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...