Pages

23 stycznia 2014

Mały recykling - początek

Chodziło mi już po głowie, by ponownie wykorzystać kupioną kilka lat temu włóczkę pomponikową w Lidlu. Pierwotnie była to szpiczasta czapka i długaśny szal. Robiłam wówczas na szydełku bardzo ciasno. W sumie wyszło wszystko grubaśne i ciężkawe, chociaż sama włóczka przecież lekka jest. 
Tym razem chciałam i chce nadal coś lżejszego. Dokupić już nie sposób identycznej, więc muszę zmieścić się z wyrobem w ramach takiej ilości, jaką mam. Na razie myślę o czymś do otulania, raczej do zarzucania na siebie, gdy chłodniej, do wtulenia się, bo to naprawdę bardzo fajne, milutkie w dotyku. Może uda się zrealizować jakieś swetro-ponczo, a może skończy jako szeroki szal, czy pledzik.


Co ciekawe, w necie można znaleźć różne sposoby dziergania z takiej włóczki - szydełkiem i na drutach.


Ale jakoś nie spotkałam notki, czy filmiku, który pokazuje jak skończyć dziergane na drutach. :-)

Tymczasem u mnie przymroziło bardzo konkretnie, mnie dopadło przeziębienie spowodowane prawdopodobnie w wyniku przemoczenia stopy - wyobraźcie sobie, że pękła mi zelówka od konkretnych, skórzanych traperów. Pękła, to tak naprawdę mało powiedziane, bardziej się rozkruszyła (nie wiem,  co to za tworzywo, zelówka gruba, nalana, ale lżejsza od gumy) i zwyczajnie zgubiłam idąc pieszo spory jej kawałek. Spory, bo większy od pięciozłotówki. Tak więc dreptałam do domu praktycznie dotykając wykładkami śniegu na chodniku. Stopa zimna, w mokrej skarpetce. Kicham, prycham i smarczę, jak duże prosię i objadam się gripexem w ilościach rozsądnych.
Ubolewam, że nie czuję odpowiednio zapachu rozkwitających hiacyntów. Dziś pierwszy raz pokazało się słońce w tym roku (to chyba w nagrodę za poranny mróz -19 st C !), ale nie zdążyłam w słońcu zrobić zdjęć, jedynie takie.

 Zabudowa też uniemożliwia ładniejszy widok nieba i słońca, ale jest, jak jest. ;-) Przy takim mrozie aparatu w dłoniach nie utrzymałabym. :-)



8 komentarzy:

  1. Też zalega mi ta włóczka! Ha! Poczekam, co z niej wymyślisz :D

    I widoczki mam podobne... Strasznie mroźno, ale słonecznie, wschód i zachód słońca wyglądał u mnie dziś równie urokliwie, jak u Ciebie :) Normalnie, jakbyś tuż obok mieszkała (choć ja widoki ciut inne mam :) )...

    Zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zdrowieję już właśnie. :)
      Pierwszy pomysł legł i było prucie. Na razie mi się zwyczajnie nie chce połączyć tego, co zrobiłam ponownie. Tłumaczę to przeziębieniem. :)))

      Usuń
  2. Asiu, dużo zdrowia Ci życzę. Spróbuj moczyć stopy w bardzo gorącej wodzie z duzym dodatkiem soli. Woda musi byc bardzo gorąca. Ja wkładam stopę tak stopniowo bo inaczej bym nie wytrzymała. Ale to pomaga. Ja jakoś się trzymam na razie. Mrozu u mnie nie ma aż takiego ale za to były inne "atrakcje" zimowe w tym tygodniu.
    I ja kiedyś kupiłam taką włóczkę. Tylko gdzie ja ją wepchnęłam ?
    I hiacynty też mam, ale jeszcze nie kwitną. W trzech kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia zdrowia. :) Zima przyszła, już nie ma mrozu 20 stopniowego, jest dużo cieplej i prószy śnieg.
      Hiacynty kwitną, ale czas rozglądnąć się za kolejnymi.
      Pomponiki, jak pisałam w poprzednim komentarzu, że tak powiem... oczekują. :)

      Usuń
    2. lepiej dolewać stopniowo co raz cieplejszej wody

      Usuń
  3. To kuruj się, kochana, kuruj. Też tak miałam z zelówką, ale sama sobie byłam winna, bo jak założyłam buty, które pięć lat stały w kartonie (zapomniałam, że takie mam i odkryłam przypadkiem), to sie dziwić nie powinnam, że tworzywko w międzyczasie nieużywane sparciało i rozleciało mi się po stu krokach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to tak z zelówkami, właśnie z obcasami miałam w wiosennych butach, doszłam zaledwie 20-30 m od domu i już nie miałam spodów obcasów. Buty pierwszy raz ubrane, ale fakt, leżakujące. Swoją drogą, mam i starsze buty, ale całe i zdrowe. Te nowsze, to widać wielkie ...g.... .

      Usuń
  4. Zgadzam się, że g..., też tak miałam, nowe buty nawet jednego sezonu nie wytrzymały i też podeszwa, najpierw bardzo szybko popękała, a potem uwolniła górną część obuwia :((. Nie wiedziałam też, że "nie wolno" trzymać za długo obuwia w szafie, ale rzeczywiście tych sprzed kilku lat nic nie rusza... Hiacynciki śliczne! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...