Szperając w poszukiwaniu historycznego wydania Książki Kucharskiej wydanej przez wydawnictwo Wiktora Kulerskiego w 1915 (znalazłam ! - to "Nauka gotowania dla użytku ludu polskiego" Wiktor Kulerski, Grudziądz 1915), zatopiłam się trochę w archiwach z mego miasta, zwłaszcza w książkach adresowych. Swoją drogą - myślałam, że takie wydawnictwa pojawiły się dopiero w czasach telefonów, wraz i ich spisem. Ku mej ogromnej radości, odnalazłam ślady pradziadka - wpisy gdzie mieszkał z rodzina pochodzą z 1909 r). Nie wiem, czy podobne książki drukowano również w innych miastach, poza Prusami. Tak, czy siak, wdzięczna nie po raz pierwszy jestem tzw niemieckiemu porządkowi. Zapadając się coraz bardziej w drukowaną przeszłość miasta i okolic, na szczęście nie każda była drukowana gotycka czcionką (!), wpadłam przypadkiem na ówczesną babską gazetę - dwutygodnik 'Moja Przyjaciółka'.
Zdjęcie pochodzi z zasobów internetu
Treść gazety (akurat to był numer z marca 1937) pochłonęła mnie, w pewien sposób zafascynowała. Pamięć podpowiadała, że podobne gazety widywałam w dzieciństwie u babci, tak przedwojenne ! Szkoda, że to tylko wspomnienie. Człowiek do pewnych spraw dorasta zdecydowanie za wolno. :-( Sama gazeta na pewno bardziej sensowna niż większość pisemek z naszych czasów, przede wszystkim bogata w treść. Od samego początku nie była broszurą lecz czasopismem z ilustracjami, z czasem nawet barwnymi. Pisana polszczyzną z ówczesnym słownictwem, szacunkiem dla czytelnika, co dodaje dziś smaczku. Informacje kulturalne o tym, co w świecie (może i troszeczkę ploteczek ;-) ), druk powieści w odcinkach, poradnictwo 'okołodomowe', ale też i bardzo babskie, kobiece. Oczywiście kącik nie tylko kulinarny, ale też i modowy ! Tak, tak ! W gazecie oprócz zdjęcia modelki w modnej dzianinowej garsonce, zamieszczony sposób wykonania - rozliczenie oczek, wełny i opis wzoru. Dodatkowo bieżące wiadomości, co na czasie, jak nosić, jak łączyć elementy ubioru, co na jaką okazję wypada, a co jest w złym tonie. Dodatkowo jak ubierać dzieci. O ile moda kobieca, ta tematyka, sposób porad bardzo mi zaimponowała, o tyle już na kolana powaliła moda dziecięca ! Chylę czoła przed redaktor naczelną.

Zdjęcie pochodzi z zasobów internetu
Pierwszy numer 'Mojej Przyjaciółki' pojawił się w lutym 1934 roku i czasopismo, jako dwutygodnik było wydawane aż do wojny w Żninie początkowo przez Alfreda Ksyckiego a później redaktor naczelną została jego żona Anna. Tutaj mała uwaga, że nazwisko wydawcy pisane jest też i jako
Krzycki. Możliwe, że ma to związek z wymową pierwotnie niemiecką, a później już polską.
Przy okazji szukania informacji, natrafiłam w necie na
taki artykuł w Wysokich Obcasach.
Jak dziś dorwać się do dwutygodników ? Ano, siąść wygodnie, z laptopem, czy netbookiem, zainstalować (jak kto nie ma) PlugIn-a do przeglądarek netowych (uwaga ! - dodatki są inne dla każdej z przeglądarek) umożliwiającego czytanie formatu DjVu i szperać w zasobach Bibliotek Cyfrowych. Sama korzystam z
Kujawsko-Pomorskiej lub z
Wielkopolskiej. Link do potrzebnego PlugIn-a można znaleźć np. na stronach Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej.
I, jak ktoś myśli, że proszek Persil, czy mydło Palmolive pojawiły się w Polsce dopiero w latach 80tych XX, jest w błedzie - to produkty przedwojenne. Ich reklamy, jak i wielu innych zdobią kartki gazety. :-) A inna dobra rada, może zainteresuje domowe ogrodniczki, z kącika porad czytelniczkom, polecany obecnie 'ekologiczny' oprysk z naparu tytoniu na białe motylki na roślinach (przypuszczalnie mączlika), skutecznie zadziała dopiero, gdy połączymy go z detergentem. :-)
Wygląda na to, że jeszcze nie jeden wieczór jesienno-zimowy spędzę na lekturze 'z przeszłości'.