Pages

26 lipca 2019

Plątaninka ze sznureczków, czyli właściwie supełkowanie



Pojęcia nie mam, jak się nazywa technika, a nawet nie wiem, czy taka nazwa w ogóle istnieje, ale chodzi mi o coś, co w polskim necie znane jest pod nazw bransoletek z muliny, czy bransoletek przyjaźni. Gdzieś rok temu, po latach (chyba od dzieciństwa, gdy kręciły mnie takie indiańskie wyroby koralikowe i sznurkowe), zainteresowałam się ponownie, gdy w necie zobaczyłam już bardziej ambitne, niż zaplecione z 3-4 mulinek. Dalej nie wiem, jak to się nazywa, niektóre dziewczyny z grupy FB upierają się, że to makrama, ale ja dalej brnę i twierdzę swoje, że makrama i może też supełkami ze sznurka jest i to jest ta cecha wspólna - sznurek i supełek,  jednak walorem makramy jest sam supeł w sobie, jego rodzaj, faktura, etc, a tutaj, w tej - nazwijmy ją na chwilę - 'bransoletkowej'... są raptem 3 różne wiązania=supełki, w prawo (2 supły), w lewo (2 supły) i zakręcone (czy w prawo, czy w lewo lub odwrotnie) i finał. 
Magia dzieje się z kolorów sznurka. 
No i zapragnęłam też posupełkować nieco ambitniej.
Zamówiłam kilka kolorów, po kilka metrów od chińskich 'przyjaciół', czyli z AliExpresu. Jak zwykle, w ciemno, nie wiedząc ile metrów potrzeba na supełki, jak się sznureczek będzie zachowywał, etc... Na próbę. ;-)
Ale, skoro już wiem, jak wiązac, zrobię od razu coś, co się później przyda...

Taka plątaninka znaleziona na Pinterescie wydała się być odpowiednia. Zdjęcie z boku tekstu.
Zachomikowałam ją na Pintereście pod linkiem tutaj (https://pl.pinterest.com/pin/566538828125996155/). Bloggier ma problem często z wklejeniem obrazu z linka w necie, stąd zmuszona byłąm zrobić bezpośrednią wklejkę zdjęcia.

O ile wszystkie bransoletki (bo głównie do tego wykorzystane są supełki), czy zakłądki zaczynają się od skupienia nitek, czy to w pętli, czy w warkoczyku splecionym z nitek (tak też i też się kończą), wyzwaniem dla mnie było wystartowanie na płasko, bo chciałam coś, jak pasek, taśmę, krajkę, etc... 
Nie mogłam znaleźć w necie, jak, do czego, w jaki sposób dowiązać pierwszy rządek supełków. Zrobiłam podobnie, jak w makramie, zaczęłam od kawałka sznurka poziomo przypiętego klamerkami, z tym, że docelowo trzeba będzie zabezpieczyć początkowe niteczki pod spodem taśmy. 


Oczywiście wszystko robię na wyczucie, chętnie poznam sposób 'nakładania' początkowych supełków w płaskim wydaniu. Jedyne, czego doszukałam się na zdjęciach, to robienie paska. Tu zaczyna się równie prosto, bo wiąże nitki na klamerce. Prościej się chyba nie da. Ambitniejszym jest kończenie, czyli dowiązanie na klamrze będącej drugą częścią zapięcia. Ale tego na zdjęciach już nie było. Ciekawi mnie bardzo inne zakończenie, niż zaplatanie warkoczyka, czy pozostawienie ozdobnego supła.
Póki co, supełkuję sobie dalej, bo potrzebuję tej taśmy trochę.


Sama nitka chińska jest trochę sztywna. Ma 1 mm średnicy, jest w zasadzie już fabrycznie splecionym sznureczkiem, dlatego też nieco inaczej, luźniej i bardziej elastycznie,  zachowuje się w wyrobie, niż mulina. Raz zaplątany i zaciśnięty dobrze supełek z muliny jest trudno odplątać i poprawić ewentualny błąd, ten sznureczek jest pod takim kątem lepszy.

Robota dość pracochłonna, ale przyjemna.









4 komentarze:

  1. Jak tylko napisałaś o tej technice na FB to zaraz pomyślałam o moich krajkach :) Bardzo mi się podoba ten kawałek, który "nawiązałaś" bo w sumie to technika wiązania. Zastanawiam się jak by się spisała ręcznie przędziona nitka w tej technice, czy skręt nie byłby za słaby - chyba spróbuję bo taka taśma w swetrze wyglądałaby cudnie :)

    Pozdrawiam serdecznie

    Głaski dla Wielkiego Psa - tak myślę, że to on się załapie na jakąś obrożę z pięknie plecionych sznurków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się zawahałam używając słowa 'krajka', czy to przypadkiem nie zarezerwowane na wyroby taśmowe, ale tkane. :)
      Nitka ma znaczenie. Chyba im bardziej skręcona i gładka, tym lepiej. Wówczas lepiej widać supełki, a to one tutaj wodzą prym. No i jednak przyszłość użytkowania takiego elementu też wiele ma do powiedzenia.

      Tak, zgadłaś, co do przyszłości mojek 'krajki'. ;-)

      Pozdrawiam serdecznie

      Pies Wielki wygłaskany ;-)

      Usuń
  2. Kilka lat temu wpadłam na tę technikę, parę razy poplotłam i fajne to było, ale z powodu braku zastosowania wyrobów zarzuciłam tę zabawę. Plotłam z różnych kolorów kiepskawej jakości muliny, którą zachomikowałam od niepamiętnych czasów i nie wykorzystam już pewnie do niczego konkretnego. Ciekawe że nie zostały mi nigdzie te moje wyroby, widocznie pozbyłam się ich. Mulina sama w sobie nie była takim złym materiałem, supełki były dość drobne i równe, można było poszaleć z kolorami. Hm, teraz już nawet nie pamiętam jak się te kolory zmieniało. W każdym razie było to wciągające :-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, Przewaga kolorystyczna mulin jest niezaprzeczalna. Niestety, chińskie sznureczki nie dają takiej możliwości. Już o tym myślałam po wielokroć.
      Mnie się marzy coś sensownego wysupełkować. Na razie mam pomysł na obroże. Ale w naszym przypadku może być to tylko ozdoba, podstawowa obroża musi być mocna i pewna. Fajny też byłby pasek do jakiejś torby. ;-)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...