Pages

15 maja 2016

Joszko nie straszy w Łęczycy. :-)

W drodze powrotnej z Łodzi, zrobiłam mały myk w bok i podjechałam do Łęczycy. Majowa, spokojna, leniwa niedziela. Ludzi bardzo mało, bo pomimo słońca, zimno. Bardzo lubię 'stare mury', więc jak tylko jest okazja, to chociaż przelotem staram się odwiedzić. 

Zaparkowałam na wyludnionym rynku miejskim.


I kierując się na wieżę, bez problemu podreptaliśmy pod stare mury zamku, w których obecnie mieści się muzeum. Muzeum było czynne, ale z Joszkiem pewnie by mnie nie wpuścili.:-) Zaglądnęłam tylko nieśmiało na dziedziniec.


Z drugiej strony murów, na skwerze, stały bardzo fajne rzeźby drewniane jakiś leciwych wojów (plus niewiasta). A nad głowami unosił się jazgot ptaków, bo w gęstwinie gałęzi i liści miały zwoje gniazda wrony. 


Po krótkim spacerku, w końcu ani Joszko, ani ja nie mielismy co konkurować z diabłem Borutą - szefem tutejszego zamku, wróciliśmy na rynek, gdzie oczywiście Joszko stał się atrakcją u nielicznych przechodniów. Z kolei dla Joszka atrakcją stałą się fontanna. Taką wytryskującą z płyt na ziemi widział pierwszy raz ! W sumie fontanna też pierwszy raz widziała Joszka. :-) Pies dobrze wychowany, bo nie zamierzał ani do wody wchodzić, ani jej spijać.Nawet nie musiał czytać ostrzeżenia.   


Możliwość spędzenia kilku chwil w Łęczycy podyktowana była pobytem na międzynarodowej wystawie psów w Łodzi. Pogoda znowu masakryczna. Zimno (nie wiem, czy w porywach bez słońca było 10 st C), wietrznie i w przelotach padało. Ale było miło i sympatycznie.


 A w temacie robórkowym... dziergam cieniznę i dziergam... I długo jeszcze podziergam.


Miłego tygodnia. :)










4 komentarze:

  1. Pięknie w tej Łęczycy jest. A Twoj pies olbrzymi! Gratuluję i życzę dalszych sukcesow. Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rynek przyjemny. Odnowiony, zadbany i czysty. Naprawdę widać rozwój małych miast, co cieszy ogromnie. Niestety, jak wszędzie, jeszcze trochę do zrobienia, nieco dalej od rynku już to widać. Ale nie od razu Kraków zbudowano. ;-) Same mury zamku wcale nie takie jakieś wielkie i widoczne z daleka. Wcześniej w googlach przeglądałam trasę, by nic nie przegapić. Niewiele można poczytać przy obiekcie.
      Dzięki za psa !

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Joszko z tym medalem, czy orderem cudny jest; wracam do tej fotki i pycho samo mi się śmieje!
    Cienizny zazdroszczę, piękna włóczka. Pozdrowienia i mizianki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joszko jest duży. Przy tym na tą chwilę jego wysokość jeszcze w proporcjach nie współgra z mięśniem. Ale ma na to czas, powoli. Nie chcemy tkanki tkanki tłuszczowej. ;-) Takie rozety zawsze kręcą właścicieli. Może dlatego, że u nas ich tak mało dają. Mam wrażenie, że na zagranicznych wystawach jest ich więcej i są nawet bardziej okazałe.
      Dziękujemy za mizianki. :)

      A cienizna... oj cienka, ale w sumie się przyzwyczaiłam już i nie wiem kiedy skończę.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...