W tym roku pogoda jest dziwna. Jeszcze w ostatnich dniach kwietnia rano miałam zamarznięte szyby samochodu, a już po 2-3 maja (w poprzednim poście z 1 mają widać paskudną pogodę) nagłe ciepło. I ciągle bardzo, bardzo sucho. Trawa na działce tylko raz koszona (!) i nawet chwasty jakoś nie są inwazyjne, bo małe. Niby rośnie, ale nie ma tego wybuchu zieleni, na jaki się po zimie czeka. Cóż... zawsze chociaż coś.
Tylko nasuwa się pytanie, czemu tak szybko to piękno przemija ?
Kosiłam w piątek trawnik, to kurzyło się za mną jak za kombajnem. Wiosenne kwiaty przekwitają niestety w przyspieszonym tempie. Jedynie migdał się u mnie obronił, bo było chłodno w dzień, mimo słońca. Dobrze że zapachów nikt nam nie odbierze, roboty zresztą też. Wiosna pachnie oszałamiająco prawda? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj tak. Maj szaleje zapachami. Coś wspaniałego.
UsuńNiestety, mam totalnie teraz zawalone drogi oddechowe, więc cierpię dodatkowo z zapchanym nosem, nic nie czując.
Przepiękna,kolorowa jest ta Twoja działeczka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadwigo. Trochę w tym roku mam na niej tyły. :(
UsuńAch! Jak cudnie! Nawet jeśli szybko mija, to najważniejsze, że jednak jest. Prawda?
OdpowiedzUsuńTrudno zaprzeczyć ! :)
UsuńZawsze to coś, chociaż kilka, kilkanaście dni. Nieodparcie mam wrażenie, że w czasach mego dzieciństwa wiosna trwała dłużej. Może to wynika z fakty, ze dzieciom czas jednak leci wolniej ? ;-)
no, sucho jest...
OdpowiedzUsuńOd trzech dni leje. Codzienne burze. A teraz się ochłodziło. Ba ! Zimna Zośka i ogrodnicy w kalendarzu ! ;-)
Usuń