Udało mi się kupić fajną dzianinę. Licho wie, jak będzie w noszeniu i po praniu, ale pomysł wart spróbowania. Dzianina bawełniana z 5% udziałem elastanu, coś w stronę dresówki, ale takiej nie tylko sportowej. Chciałam sukienkę jesienno-zimową. Ponieważ mi czerń nie do końca służy, nie mogę mieć całej sukienki czarnej, stąd powstało coś bez rękawów, by albo ubrać coś na górę, bądź pod spód, oczywiście w kolorze, by nie wyglądać, jak blado-czarna postać z "Dziadów", bo jakoś w czerni nie kojarzę się jednak z czarno-barwnym halloween-em.
"Burdę" nr 10 (2015r) niedawno kupiłam ze względu właśnie na sukienkę nr 111A i na podstawie tego modelu właśnie powstała moja wcale nie mała, ale czarna.
Co zmieniłam ? Zdecydowanie dekolt z tyłu. Raz, że nie ta tkanina, dwa ... chciałam sukienkę codzienną. No i długość. Mam przed kolano.
Jak to w "Burdzie", z jednego modelu często powstają różne ubrania, tak i tutaj, zaprezentowano dwie sukienki i poza tkaniną, różniły je (na zdjęciach) zaszewki, jednak w opisie wykonania mowa tylko o tych z drugiej sukienki i ostatecznie na takie się zdecydowałam. Są to pionowe przeszycia, które nie tyle dopasowują ubranie do ludzia, co zbierają tkaninę pod biustem dając. Czy to się sprawdzi ? Licho wie. Dzianina może zacząć żyć swoim życiem.
Mam wrażenie, że jednak sukienka leży na mnie lepiej niż na manekinie. Mam jednak więcej w biuście i biodrach, więc 'pęknięcia', które tworzą pionowe zaszewki inaczej wyglądają.
Zdjęcia na dodatek w kiepskim świetle, a czarny kolor sam z siebie nie jest łatwy do fotografowania.Zdjęcie tyłu, najgorsze, każde było poruszone, ale na tym widać coś widać.
I co istotne, jak to w Burdzie, nie ma co szaleć rozmiarowo z wykrojem. Jeśli jesteś 38, bierz 38. Sama wycięłam 40 i sporo ścinałam.
I co istotne, jak to w Burdzie, nie ma co szaleć rozmiarowo z wykrojem. Jeśli jesteś 38, bierz 38. Sama wycięłam 40 i sporo ścinałam.
Przywiozłam też zapomniane z działki wrzeciona. Już wiem, jak mogło dojść do takiego przeoczenia przy pakowaniu i powrocie do domu, więc przeprosiłam wrzeciona szczerze. :) Na zdjęciu, 20 gram merynosa z nylonem, w proporcji 75% +25%. Kręci się bardzo fajnie. Na oko już widać, że nylon baaaaaardzo delikatnie, nie wyzywająco, dodaje.. no właśnie... połysk nie jest tutaj dobrym słowem, ale brakuje mi innego. Dodaje wizualnie coś a'la połysk, a dotykowo sprawia, że nie czuje się... hmmm.. tej 'merynosowej waty'. Pewnie nie tylko w skarpetach wypada lepiej niż 'papkowaty' merynos. Ciekawią mnie dalsze wrażenia z nitki skręconej, farbowanej. no i z dziergania.
A na koniec, ku pamięci, słodki wpis o jedzeniu. Kochana i niezawodna Krysia zapytana o prostą, wilgotną babkę podsunęła mi przepis na babkę cytrynową, którą zamieniłam na pomarańczową, wykonałam (nie doczytawszy) prostacko, bo wrzuciłam wszystkie składniki (poza białkami) do michy. I tak wyszła pyszna i wilgotna. A jak pachnie ! Rzuciliśmy się zaraz po polaniu lukrem nie czekając nawet na to, by zastygł. Z ledwością udało się uchwycić na zdjęciu jeden z ostatnich kawałków.
Od dłuższego czasy też chodziły za mną ciasteczka z płatków owsianych. Nabyłam jakieś eko, dość drobne i właściwie zrobiłam tylko z wiórkami kokosowymi i wanilią korzystając z wypróbowanego przepisu. Pychota !
A dziś właśnie rozważałam jakby to było gdybym w wykroju plecy tej kiecki zmieniła na coś bardziej "noszalnego". No i znowu zaglądam tutaj i widzę, że nie dość że pierwsza koncepcję opracowałaś, to jeszcze wcieliłaś w życie :-) Super sukienka, niech się dobrze nosi! Ściskam!
OdpowiedzUsuń:) Czytam i przeglądam Twoje myśli. :) Wiedźma jestem, jak nic. :)
UsuńA tak poważnie, to bez problemu można ten tył zmienić i sukienka ma inny charakter. Zagwozdką są dla mnie zaszewki. Oba modele szyte z tego samego wykroju, w opisie wykonania mają zakładki takie, jak w modelu 111B. Tak to też wynika z oznaczeń. Zrobiłam więc tak samo, jednak oglądając później wykonanie Rudej, na blogu Ruda Szyje, która szyła sobie właśnie model 111B, zaszewki na plecach zrobiła typowo, bez marszczenia, co wygląda jednak lepiej.
Chyba jednak muszę kupić nową maszynę!
OdpowiedzUsuńTaaak ? ;-)
UsuńSuper ta sukienka ! A babka też apetyczna, muszę spróbować. :)
OdpowiedzUsuńAnka
Dziękuję i pozdrawiam. :)
UsuńPołysku to się dopatruj w nowozelandzkiej lub w chubut'cie, ten nylon jest bielszy ale blasku w nim tyle co w tym merynosie :)
OdpowiedzUsuńZa to sukienka no bardzo mi się podoba tym bardziej, że jestem na etapie poszukiwania czegoś eleganckiego - bardzo ładna rzecz :D
Pozdrawiam
Nie mówię, że ma połysk, ale coś a'la. :) Ostatnio przerabiany merynos był taki jakiś watowaty. No, może nie zupełnie, ale w tym połączeniu z nylonem wygląda ciut inaczej.
UsuńZa sukienkę dziękuję. :)
Pozdrawiam serdecznie